Szpieg w naszych ustach. Tajwańscy naukowcy stworzyli elektroniczny ząb
Wizja świata, tworzonego przez Internet rzeczy spełnia się na naszych oczach. Wśród niezliczonych przedmiotów, które dzięki elektronice i połączeniu z Siecią oferują coraz ciekawsze, nowe możliwości, pojawił się dość nietypowy – elektroniczny ząb. Szpieg doskonały, który skontroluje stan naszego zdrowia, dietę i zdiagnozuje ewentualne nieprawidłowości.
04.08.2013 | aktual.: 10.03.2022 12:00
Wizja świata, tworzonego przez Internet rzeczy spełnia się na naszych oczach. Wśród niezliczonych przedmiotów, które dzięki elektronice i połączeniu z Siecią oferują coraz ciekawsze, nowe możliwości, pojawił się dość nietypowy – elektroniczny ząb. Szpieg doskonały, który skontroluje stan naszego zdrowia, dietę i zdiagnozuje ewentualne nieprawidłowości.
Zespół naukowców z National Taiwan University doszedł do wniosku, że nasze usta to idealne miejsce dla sprzętu diagnostycznego, pozwalającego na monitorowanie nie tylko stanu zdrowia, ale również naszej diety i wielu innych aktywności.
W tym celu skonstruował gadżet, który nieodparcie kojarzy mi się z dziwnymi wynalazkami rodem z filmów o agencie 007. Jest nim sztuczny, elektroniczny ząb, w którym pod odporną na działanie śliny powłoką umieszczono zestaw czujników, pozwalających na monitorowanie istotnych funkcji życiowych.
Sztuczny ząb może zbierać informacje m.in. na temat tego, co, kiedy i w jakich ilościach jemy, może sprawdzać czas posiłków, skład chemiczny naszej śliny, może monitorować nasz oddech czy kaszel. Co więcej, zamontowano w nim również akcelerometr, który przyda się do zbierania danych na temat żucia czy ruchów głowy.
Wszystkie te informacje są zbierane, a następnie przesyłane za pomocą, nomen omen, Bluetootha. Obecnie ich adresatem jest przede wszystkim lekarz, jednak nietrudno wyobrazić sobie wysyp aplikacji, wizualizujących różne kwestie, związane ze zdrowiem użytkownika czy automatyczne statusy na Facebooku w stylu „Piję trzecie piwo. Stężenie alkoholu we krwi: 0,8 promila” .
Co istotne, czujniki umieszczone w sztucznym zębie wykazują się bardzo dużą dokładnością i jak podają konstruktorzy, podczas testów prowadzonych na ośmiu ochotnikach, osiągnięto skuteczność rzędu 94 proc. Warto przy tym podkreślić, że korzystanie z tego gadżetu nie wiązało się z żadnymi niedogodnościami – po prostu w miejscu po straconym zębie umieszczono jego naszpikowaną elektroniką protezę.
Tak przynajmniej wynika z udostępnionych informacji, choć szczerze mówiąc mam co do tego wątpliwości - na jednym ze zdjęć widać przecież, że kawałek elektroniki wystaje z zęba w postaci ostrego fragmentu. Pozostaje wierzyć na słowo. Problemem, któremu musza podołać konstruktorzy tego sprzętu jest również zapewnienie elektronicznemu zębowi wydajnego źródła zasilania.
Sztuczny ząb działa, zbiera dane, a możliwości, jakie daje miniaturowy, nieinwazyjny i niewidoczny dla postronnych osób zespół czujników można sobie tylko wyobrazić. Przecież poza zbieraniem danych medycznych ząb z powodzeniem poradzi sobie np. z nagrywaniem głosu czy – po dołożeniu modułu GPS – ze wskazywaniem pozycji.
Kilka dni temu w artykule „Cyberwnętrze, czyli najnowocześniejsze sztuczne narządy wewnętrzne i implanty” Mariusz opisywał ciekawe przykłady zastępowania dzieła natury technologicznymi zamiennikami. Choć zapewne pojawią się głosy sceptyków, toczących niekończące się debaty na temat prawdziwych lub urojonych zagrożeń, to cyborgizacji raczej nie da się powstrzymać.
Elektroniczny ząb jest tylko drobnym przykładem tego, jak w najbliższej przyszłości może wyglądać ten proces. A z drugiej strony strach przed dentystą może nabrać teraz zupełnie innego wymiaru i obawy związane z borowaniem zostaną zastąpione przez inne – związane z prywatnością i szpiegiem, podstępnie umieszczonym w naszych ustach.