Tego jeszcze nie było. Oszuści wysyłają fałszywe wezwania do zapłaty abonamentu RTV
Większość Polaków wciąż abonamentu nie płaci, więc nietrudno sobie wyobrazić, że takie wezwanie moglibyśmy dostać. Ale uwaga – pojawiły się fałszywki.
08.09.2014 | aktual.: 10.03.2022 11:00
O nowej opłacie audiowizualnej zrobiło się cicho, a tymczasem wpływy z abonamentu RTV rosną. Sprawa jest bardzo prosta: dłużników zaczęto w końcu naprawdę ścigać, wykorzystując w tym celu Pocztę Polską. Wezwanie do zapłaty zaległego abonamentu może dostać każdy, kto kiedykolwiek rejestrował odbiornik, a potem przestał za niego płacić. Ci, którzy nigdy w życiu odbiornika nie rejestrowali, na razie są raczej bezpieczni.
Oszuści udają, że ściągają abonament
Oczywiście mało kto wie, jak to działa. Jeśli więc ktoś abonamentu nie płaci, może się nieźle przestraszyć, otrzymawszy wezwanie do zapłaty. Po czym po prostu uiścić wymienioną sumę pieniędzy na wskazane konto. I na to właśnie liczą oszuści.
Taka bezczelność aż nie mieści się w głowie, ale Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji w ostatnich dniach ostrzega przed fałszywymi wezwaniami do zapłaty. Na razie pojawiły się one w województwie podkarpackim, ale to nie znaczy, że na tym koniec. Oszust robi to całkiem sprytnie – fałszywe pismo zawiera zawsze logo KRRiT oraz podpis jej przewodniczącego. Czyli ktoś, kto nigdy wcześniej nie widział prawdziwego wezwania, łatwo może uwierzyć naciągaczowi.
Jak wygląda prawdziwe wezwanie do zapłaty?
Katarzyna Twardowska, rzecznik KRRiT, w rozmowie z agencją IAR wyjaśniła, że prawdziwe pismo wygląda zupełnie inaczej. Wystawia je Poczta Polska albo firma windykacyjna przez nią wyznaczona. Widnieje na nim indywidualny numer wpłaty na konto, który jest taki sam jak numer znajdujący się na blankiecie, który otrzymaliśmy podczas rejestracji odbiornika. Jeśli ten numer się nie zgadza, to mamy do czynienia z oszustami.
I oczywiście należy pamiętać, że Poczta Polska ściga teraz tylko tych, którzy odbiorniki rejestrowali. Jeśli tego nie robiliście, wezwania na razie nie dostaniecie. A przynajmniej prawdziwego wezwania – zdziwiłabym się, gdyby oszust wprowadzał tutaj jakiekolwiek rozróżnienie, bo to by oznaczało, że ma dostęp do danych osób, które rejestrowały odbiorniki.