W Polsce też zablokują porno? Minister sprawiedliwości mówi, że to dobry pomysł
Ministrowi sprawiedliwości Markowi Biernackiemu spodobało się brytyjskie rozwiązanie polegające na odfiltrowaniu Internetu z pornografii. Jego zdaniem należy pomyśleć o podobnych regulacjach w naszym kraju, bo teraz porno sieje spustoszenie w głowach młodych Polaków.
26.07.2013 | aktual.: 10.03.2022 12:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ministrowi sprawiedliwości Markowi Biernackiemu spodobało się brytyjskie rozwiązanie polegające na odfiltrowaniu Internetu z pornografii. Jego zdaniem należy pomyśleć o podobnych regulacjach w naszym kraju, bo teraz porno sieje spustoszenie w głowach młodych Polaków.
Kilka dni temu pisaliśmy o pozbawieniu Brytyjczyków internetowego porno przez premiera Davida Camerona. Pomysł jest absurdalny z różnych powodów, nie sądziliśmy więc, że ktokolwiek z naszych polityków zechce pójść w ślady konserwatystów z Wysp.
Koniec z sianiem spustoszenia
A jednak znalazł się ktoś taki. "Gazeta Wyborcza" cytuje wypowiedzi ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego, któremu brytyjskie rozwiązanie wyraźnie się podoba:
Wprowadzenie filtrów ograniczyłoby plagę pornografii, która sieje spustoszenie w głowach młodych. (...) Pomyślimy o przeniesieniu podobnych regulacji na grunt polski. Ochrona młodych ludzi powinna być naszym priorytetem.
Oczywiście na razie jest za wcześnie, by mówić, że Platforma Obywatelska zamierza wprowadzać rozwiązanie podobne do brytyjskiego – czyli zmuszać osoby, które chcą oglądać porno, do proszenia dostawców o umożliwienie im tego. Ale resort sprawiedliwości powiedział, że "będzie się przyglądać brytyjskim rozwiązaniom i przeanalizuje, czy można je wprowadzić w Polsce".
Internauci znów wyjdą na ulice?
Co na to Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji? Minister Boni twierdzi, że ustawowe blokowanie porno w Sieci budzi szereg różnych wątpliwości prawnych. Ale nie zmienia to faktu, że:
Pornografia w internecie jest problemem. Jej ograniczenie i ściganie jest konieczne. Trzeba jednak znaleźć skuteczny sposób, który nie otworzy bram dla jakiejkolwiek formy powszechnej inwigilacji.
Jeśli Platforma Obywatelska rzeczywiście chce ciągnąć ten temat i faktycznie zająć się ograniczeniem dostępu do internetowego porno, należy złożyć jej gratulacje. Właśnie zrezygnowała z kolejnej kadencji. Nie sądzę jednak, by tak się miało stać – zachowanie premiera Tuska w czasie kryzysu związanego z ACTA pokazało, że PO zdaje sobie sprawę z tego, jak ważnym wyborcą jest internauta.
Nie wiem, czy zabranie Polakom porno spowodowałoby masowe protesty – takie, jakie miały miejsce po tym, jak ludzie zdali sobie sprawę z zagrożeń zawartych w ACTA - w końcu dla wielu osób to dość wstydliwy temat. Ale majstrowanie przy wolności w Internecie nie ma prawa skończyć się dobrze dla majstrującego. I nie skończy się.