Zaginione ogniwa ewolucji?
Wprawdzie niekwestionowanym, światowym autorytetem w dziedzinie taksydermii jest Chuck Testa, jednak również inni chcą spróbować swoich sił w sztuce preparowania martwych zwierząt. W jego ślady postanowił pójść m.in. artysta z Miami Enrique Gomez De Molina. Niestety, przygoda z taksydermią zakończyła się dla niego aresztem. Dlaczego?
23.12.2011 | aktual.: 11.03.2022 09:14
Wprawdzie niekwestionowanym, światowym autorytetem w dziedzinie taksydermii jest Chuck Testa, jednak również inni chcą spróbować swoich sił w sztuce preparowania martwych zwierząt. W jego ślady postanowił pójść m.in. artysta z Miami Enrique Gomez De Molina. Niestety, przygoda z taksydermią zakończyła się dla niego aresztem. Dlaczego?
Enrique Gomez De Molina postanowił zrobić coś wyjątkowego. O ile Chuck Testa potrafi wypchać jelenia tak, by ten wyglądał jak żywy, Enrique robił coś znacznie bardziej niecodziennego – łączył ciała zwierząt w nietypowe zestawienia, konstruując nieznane naturze stwory.
O ile zajęcie to – choć osobliwe – nie budziło sprzeciwu stróżów prawa, Enrique ściągnął na siebie ich uwagę czymś innym. W swoich kompozycjach wykorzystywał nie tylko pospolite zwierzęta, ale również pochodzące z przemytu gatunki chronione – zimorodki, kanczyle czy rajskie ptaki, co może skończyć się 5-letnią odsiadką i karą w wysokości 250 tys. dolarów. Wyrok zapadnie dopiero 2 marca.
Zamknięto twórcę, pozostały jego drwiące z teorii ewolucji dzieła, osiągające – przed skandalem – ceny nawet 80 tys. dolarów. Niezależnie od tego, czy zasługują na miano sztuki, osobliwości czy majaczeń chorego umysłu – są na tyle nietypowe, że warto je zobaczyć.
Źródło: Geekologie