Zamawiacie coś z Amazonu? Szpiega od NSA dostaniecie gratis!
Skala inwigilacji, jaką zaserwowały światu amerykańskie służby, wciąż zaskakuje. Choć nie sądzę, by szpiegowali nas tylko Amerykanie, to właśnie o ich działaniach dowiedzieliśmy się dzięki odwadze Edwarda Snowdena. Niedawno pojawiła się kolejna porcja ujawnionych przez niego informacji. Okazuje się, że zamawianie sprzętu z amerykańskich sklepów to ułatwianie pracy NSA!
TL;DR:
Amerykańskie służby przechwytują paczki z elektroniką, zamawianą w różnych sklepach i modyfikują urządzenia tak, by przechwytywać różne dane. Zagrożeniem są również kamery, montowane w laptopach – można rejestrować obraz tak, by nie świeciła się dioda, sygnalizująca pracę kamery.
W napisanym w 2012 roku artykule „Przyczajony router, ukryty trojan. Chiny jako zagrożenie dla bezpieczeństwa w Sieci?” wspominałem o zastrzeżeniach, jakie amerykańska Komisja ds. Wywiadu zgłaszała wobec chińskich firm ZTE i Huawei.
W dużym skrócie chodziło o to, że Amerykanie zarzucali Chińczykom umieszczanie w sprzęcie elektronicznym sprzętowych backdoorów. Pogłoski na ten temat zostały potwierdzone w połowie 2013 roku, gdy wyszło na jaw, że brytyjski wywiad od dawna wskazywał na ryzyko związane z używaniem sprzętu innego chińskiego producenta – Lenovo (więcej na ten temat znajdziecie w artykule „Sprzętowe backdoory w laptopach Lenovo? Wywiady nie chcą komputerów tej firmy”).
To wszystko wygląda jednak zupełnie niewinnie w porównaniu z procederem ujawnionym przez Edwarda Snowdena. Jak wynika z artykułu, który opublikował niedawno niemiecki Spiegel (na ten artykuł powołuje się również m.in. polski Niebezpiecznik), do szerokiego wachlarza stosowanych przez NSA metod inwigilacji należy doliczyć kolejną. Na czym polega?
W strukturach NSA istnieje dział o nazwie ANT (Access/Advanced Network Technology). Jego zadaniem jest umieszczanie sprzętowych backdoorów w urządzeniach zamawianych w amerykańskich sklepach przez odbiorców z całego świata.
Schemat działania jest prosty: NSA przejmuje paczkę wysłaną przez sklep, otwiera ją, a następnie dodaje do urządzenia coś od siebie. Co konkretnie? Lista opcji jest bardzo długa. Mogą to być np. zmodyfikowane wtyczki USB pozwalające na komunikację radiową, kable HDMI zapewniające podgląd przesyłanego obrazu czy nawet zmodyfikowane punkty dostępowe telefonii komórkowej (BTS) gwarantujące dostęp do komunikacji komórkowej na określonym obszarze.
ANT może również podmieniać firmware zamawianego w Stanach Zjednoczonych sprzętu. Dotyczy to m.in. dysków twardych takich producentów, jak Maxtor, Samsung, Seagate i Western Digital.
Co więcej, aby usprawnić proces dorzucania do przesyłek prezentów od NSA, agenci zatrudnieni w ANT mają do dyspozycji 50-stronicowy katalog zmodyfikowanego sprzętu, ułatwiający zamawianie potrzebnych akcesoriów.
W praktyce wydaje się mało prawdopodobne, by agenci ANT dodawali coś od siebie do każdej paczki zamawianej np. w Amazonie. Ujawnienie tego procederu jest jednak, jak sądzę, poważnym problemem wizerunkowym dla amerykańskich sklepów. Choć w tym wypadku firmy nie zostały zaangażowane w inwigilację swoich klientów, to sądzę, że działania NSA skutecznie podkopują zaufanie do sprzętu sprowadzanego zza oceanu.
Do skandalu, który ujawnił niedawno Spiegel, dochodzi kolejny gorący temat ostatnich dni. Chodzi o zdjęcia amerykańskiej miss nastolatek Cassidy Wolf,zarejestrowane kamerą z jej laptopa.
Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, że nie zadziałały zabezpieczenia zaprojektowane przez producenta sprzętu (w tym wypadku był to Apple). Choć obraz był rejestrowany, nie świeciła dioda sygnalizująca pracę kamery.
Komentarza w tej sprawie udzielił dla „Washington Post” Marcus Thomas, były pracownik FBI, który potwierdził, że amerykańskie służby od lat mają możliwość skrytego rejestrowania obrazu za pomocą kamer z laptopów. Co więcej, to tyko jedna z możliwości. W przypadku starszych MacBooków mogą bez problemu przechwytywać znaki wpisywane na klawiaturze czy nawet doprowadzić do eksplozji lub pożaru, inicjując bardzo szybkie rozładowanie akumulatora.
Nie będę w tym miejscu rzucał gromów na amerykańskie czy jakiekolwiek inne służby. Szpiedzy są od tego, by szpiegować, i naiwnością byłoby sądzić, że nie robią tego wszelkimi możliwymi metodami. Chcę jednak zwrócić uwagę na coś innego.
Niedawno w artykule „E-zakupy na golasa to jest to! Też tak robicie? Nie jesteście sami” Marta wspominała, że spory odsetek klientów sklepów internetowych robi zakupy nago. W takim kontekście warto pamiętać, że gdy my patrzymy na ekran, ktoś za pośrednictwem naszej kamery może właśnie patrzeć na nas.
Brzmi to nieco paranoicznie, ale ostatnie miesiące pokazują, że nawet najbardziej paranoiczne obawy nie dorównały rzeczywistości, o której dowiedzieliśmy się dzięki Snowdenowi. Nie pozostaje zatem nic innego jak zastosowanie starej, sprawdzonej metody i zaklejenie kamery kawałkiem taśmy samoprzylepnej. Z tym NSA tak łatwo sobie nie poradzi.