10 najciekawszych wearables innych niż smartwatche

10 najciekawszych wearables innych niż smartwatche
Źródło zdjęć: © Thync
Michał Puczyński

28.11.2016 16:17, aktual.: 10.03.2022 09:00

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wearables to nie tylko smartwatche. Tę kategorię gadżetów często reprezentują sprzęty niezwykle pomysłowe i przydatne, o których jednak nie słychać tak głośno, jak o nowym zegarku. Oto 10 najciekawszych sprzętów do noszenia na sobie, które możecie kupić, zamówić w pre-orderze lub wesprzeć w ramach kampanii crowdfundingowej.

1: Xmetrics

Obraz
© xmetrics.it

Poświęciliśmy cały osobny artykuł najciekawszym activity trackerom. Są to urządzenia bardzo przydatne, choć nieszczególnie odkrywcze – za wyjątkiem tego jednego. Xmetrics bowiem jest trackerem dla… pływaków! Mocuje się go na potylicy za pomocą opaski gogli. Gadżet mierzy czas, okrążenia, tempo ruchów czy spalone kalorie. Dzięki rozbudowanej aplikacji pozwala mierzyć wydajność treningu – także w kontekście różnych stylów pływackich. Ciekawa rzecz!

Xmetrics w podstawowej wersji to koszt 159,99 dolarów (665 zł), zaś w wersji pro – 249,99 dolarów (1040 zł).

2: Kokoon

Obraz
© kokoon.io

Kokoon to słuchawki poprawiające jakość snu. Jak to robią? Adaptując się do środowiska i do śpiącego. Badają, jakie dźwięki natury czy melodie umożliwiają szybsze zaśnięcie, i monitorują fale mózgowe, zwiększając skuteczność działania w czasie rzeczywistym. Im więcej z nich korzystamy, tym lepiej rozpoznają skuteczne dźwięki i tym wydajniej działają.

Kokoon można zamówić w pre-orderze w cenie 175 funtów, czyli ok. 900 zł. Sprzęt będzie rozsyłany do kupujących w marcu 2017 r.

  1. Thync

Obraz
© thync.com

Thync to urządzenie, do którego można podchodzić sceptycznie – bo jak inaczej traktować przyczepiany na głowę i szyję gadżecik, który ma poprawiać nastrój i redukować stres? W rzeczywistości maleństwo, opracowane m.in. przez neurologów z Harvardu, wysyła impulsy elektryczne, które stymulują nerwy znajdujące się na głowie i w okolicy karku. Innymi słowy: to malutki masażer – ale jeśli tak go przedstawić, nie wydaje się równie zaawansowany, jak „dynks do zmiany nastroju”, prawda?

Zestaw Thync, czyli moduły na czoło i kark oraz aplikacja na smartfon do obsługi różnych programów działania, kosztuje 199 dolarów – ok. 830 zł.

  1. Athena

Obraz
© roarforgood.com

Athena to urządzenie bezpieczeństwa dla kobiet. Mały „medalion” noszony na pasku, w formie wisiorka czy na torebce, który można aktywować za jednym dotknięciem. Przytrzymanie przycisku przez trzy sekundy spowoduje uruchomienie alarmu, który może odstraszyć napastnika. Szybkie klepnięcie przycisku trzy razy aktywuje „cichy alarm”, czyli powiadomi wcześniej wybraną osobę o tym, że potrzebne jest jej wsparcie – np. szybki telefon, który będzie wymówką, aby urwać się z niezbyt ciekawego przyjęcia.

W tej chwili Athenę można zamówić w pre-orderze w cenie 99 dolarów, czyli ok. 410 zł. Gadżet będzie wysyłany nabywcom na początku roku 2017.

5-7: HTC Vive / Oculus Rift / PSVR

Gogle VR to technologia z dużym potencjałem, który jak dotąd nie został wykorzystany. To może się zmienić, bo konkurencja jest spora, a nic nie napędza rozwoju równie dobrze, jak ona. Jeżeli szukacie gogli już dziś, pewnie myślicie o zakupie urządzenia jednej z tych trzech marek.

HTC Vive to znakomita jakość obrazu i prosty interfejs, jednak za cenę niezbyt wygodnych, ciężkich gogli, które przy dłuższym użytkowaniu mogą przyprawić o ból karku.

Obraz
© vive.com

Oculus Rift to nieco tańsza opcja, różniąca się przede wszystkim kontrolerem. W tej chwili gogle są dostępne w zestawie z padem do Xboksa, zaś kontroler ruchowy będzie dostępny od drugiej połowy grudnia. Vive już go ma.

PlayStation VR to opcja budżetowa i przystępniejsza dla przeciętnego użytkownika, wymagająca tylko konsoli PS4 – podczas gdy Vive i Rift nie zadziałają bez dość mocnego peceta. Jakość to kwestia dyskusyjna. PSVR ma wyższą częstotliwość odświeżania, ale węższy kąt widzenia i nieco niższą rozdzielczość. Jest przy tym prawdopodobnie najwygodniejszym z headsetów.

Za Vive zapłacimy 899 euro, czyli niecałe 4 tys. zł. Rift kosztuje 699 euro, czyli 3 tys. zł. Do tego warto zamówić kontroler ruchowy za 199 euro (880 zł), a przede wszystkim zaopatrzyć się w komputer, który udźwignie aplikacje VR. PlayStation VR to wydatek rzędu 1800 zł. Konsola w wersji Pro kosztuje drugie tyle.

  1. Radar Pace

Obraz
© oakley.com

Radar Pace to nietypowe okulary przeciwsłoneczne dla sportowców, wyposażone w mikrofon, słuchawki i touchpad, i współpracujące z dedykowaną aplikacją. Posiadają też zestaw czujników (akcelerometr, żyroskop, sensor odległości itp.), dzięki czemu w czasie rzeczywistym analizują trening i anielskim kobiecym głosem dostarczają wskazówki, jak go optymalizować. Łączność Bluetooth pozwala natomiast odbierać rozmowy telefoniczne czy odtwarzać muzykę ze smartfonu. Polecenia można wydawać okularom głosowo. Świetna rzecz zwłaszcza dla rowerzystów.

Okulary prosto od producenta kosztują 449 dolarów, czyli ok. 1870 zł.

  1. Anti-Snore

Obraz

Coś dla osób, których partnerzy życiowi nieznośnie chrapią. Anti-Snore to zakładana na ramię opaska łącząca się ze smartfonem. Jeżeli do mikrofonu dotrą dźwięki chrapania, opaska zaczyna wibrować, motywując nas do zmiany pozycji – dzięki czemu chrapanie ustępuje.

W tej chwili projekt można wesprzeć na Kickstarterze, ale nie zanosi się na to, aby kampania się udała. Aplikacja monitorująca chrapanie jest za to dostępna za darmo na stronie sleep.ai.

  1. Babelt

Na koniec coś dla rodziców najmłodszych dzieci, które zawsze muszą być pod kontrolą. Babelt to opaska dla niemowlaka, która monitoruje jego tętno, temperaturę i sen, a nawet wydawane dźwięki. Wskazania będzie można śledzić w czasie rzeczywistym za pomocą aplikacji na smartfon. Dostępna będzie oczywiście opcja powiadomień w razie odstępstw od normy.

Kampania crowdfundingowa urządzenia trwa – znajdziecie ją na IngieGoGo.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania