AOC U2868Pqu – test taniego monitora 4K. Warto się skusić?
Rozdzielczość 4K kusi - lepsza ostrość obrazu czy większy obszar roboczy to dla wielu bardzo ważne argumenty. Zwłaszcza teraz, gdy ceny monitorów Ultra HD są coraz bardziej ludzkie. Ot, na przykład za ok. 1800 zł możemy kupić 28-calowy panel AOC U2868Pqu. Tylko czy na pewno warto? Zapraszam na test!
03.11.2014 | aktual.: 10.03.2022 10:50
Wszystko się mieści, ale… nic nie widać?!
Po przesiadce na 4K nagle odkrywamy, jak wiele mieści się na zdawałoby się przeciętnym, 28-calowym panelu. Wygodnie pracuje się na 2, 3 czy nawet 4 oknach. Nie trzeba nieustannie się przełączać między aplikacjami czy pulpitami. W zasadzie jedyną operacją, którą należy wykonać, to zwiększenie rozmiaru czcionek i elementów systemu. Skalowanie, nawet na Windows 8.1 pozostawia trochę do życzenia i po przesiadce z 1920 x 1200 na 3840 x 2160 szybko można nabrać przekonania, że do okulisty powinno się chodzić nie tylko raz na 5-10 lat, podczas przedłużania daty ważności prawa jazdy. Wszystko jest małe i nawet osoby bez wad wzroku mogą mieć problemy.
Problemy bez wątpienia będą mieć też użytkownicy wielu programów i gier. Producenci konsekwentnie ignorują rosnące rozdzielczości ekranów i nie wydają stosownych aktualizacji, zwłaszcza do starszych wersji. Efekt? Z części oprogramowania nie da się korzystać. Czcionki po prostu stają się nieczytelne, a niektóre elementy interfejsu graficznego trudno rozpoznać (i niełatwo trafić). Z 4K nie radzą sobie edytory tekstu (OpenOffice), przeglądarki internetowe, oprogramowanie do zarządzania sprzętem (dla graczy!), a nawet programy graficzne, także te płatne (Photoshop z mikroskopijnymi elementami UI – prawdziwa legenda).
Nie lepiej bywa też z grami. I to nawet z wysokobudżetowymi produkcjami jak The Sims 3, BioShock czy Battlefield 3. Treści komunikatów czy etykiety są często po prostu nieczytelne. Część gier w ogóle nie chce się uruchamiać w 4K. Mijają miesiące, a pewne problemy pozostają wciąż aktualne. Kiedy się to zmieni? Może wtedy, gdy panele 4K staną się rynkowym standardem. I nie mówię tu o wyświetlaczach smartfonów, które już teraz bardzo często oferują gęstość na poziomie 560 PPI dzięki instalacji matryc QHD o przekątnej 5 cali. Panele 4K muszą być tak powszechne jak obecnie Full HD, a do tego, niestety długa droga, wybrukowana wysokimi cenami.
Dobry i tani panel 4K?
Prezentowany AOC U2868Pqu to jeden z najbardziej przyjaznych dla kieszeni monitorów 4K. I, co ciekawe, ma on całkiem przyzwoite parametry. Przynajmniej na papierze, bo w rzeczywistości tak różowo już nie jest. Przede wszystkim jakość obrazu pozostawia nieco do życzenia. Kąty widzenia nie rzucają na kolana, podobnie jak odwzorowanie barw. Delta E na poziomie 6,7 po wyjęciu z pudełka udało się zredukować do 4,2, ale to i tak sporo. Do tego dochodzą nie najlepszy kontrast (630:1), niezbyt ciemna czerń (0,47 cd/m2), oraz dość nierównomierne podświetlenie (nawet 15% różnicy między punktami pomiarowymi). Na tym jednak nie koniec.
Graczy może odstraszyć, niestety, spory input lag, bo wynoszący ok. 60 ms. Inna kwestia to konieczność podłączania monitora przez DisplayPort i to w wersji 1.2. Inaczej możemy zapomnieć o odświeżaniu z częstotliwością 60 Hz i będziemy zmuszeni przyzwyczaić się do 30 Hz. Naturalnie jeśli ktoś jest przyzwyczajony do niedrogich monitorów z matrycami TN, to panel AOC U2868Pqu będzie dla niego idealny. Jeśli jednak ktoś pracuje na co dzień na przyzwoitych IPS-ach (np. Dellach U2412M), to nawet bez pomiarów kolorymetrem dostrzeże różnicę i w jakości projekcji, i w szybkości reakcji ekranu, która do najlepszych nie należy.
Ergonomia i funkcjonalność – ogólnie na plus
Monitor AOC U2868Pqu może nie powala jakością obrazu, ale na pewno nie można mu zbyt wiele zarzucić pod względem funkcjonalności. Wyświetlacz można pochylić do przodu (5 stopni) i do tyłu (23 stopnie), podnieść lub obniżyć o 13 cm, a także obrócić (pivot). Nie zabrakło wbudowanego huba USB (2 x USB 3.0 i 2 x USB 2.0), złącza audio i głośników, choć z tych ostatnich skorzystają jedynie osoby, którym absolutnie nie zależy na jakości dźwięku, bowiem ta jest bardzo przeciętna. Sporo krwi potrafi napsuć dotykowy panel sterowania. Nie dość, że nie ma praktycznie żadnego feedbacku, to jeszcze przyciski reagują… różnie.
Raz wystarczy muśnięcie, by przypadkowo wywołać jakąś reakcję, innym razem trzeba dwóch dotknięć, by monitor zareagował. Na pewno jednak temu rozwiązaniu daleko do określenia go mianem wygodnego. Na szczęście parametrami monitora można sterować też z poziomu systemu przy pomocy dedykowanego oprogramowania, dzięki czemu życie staje się prostsze. Ułatwić zarządzanie wieloma oknami może też aplikacja Screen+, która jednak nie działa idealnie – sporo okien aplikacji nie jest rozpoznawanych i tym samym nie można ich automatycznie przeskalować przy pomocy tegoż programiku.
Na pewno bez problemu działa funkcja PiP (Picture-in-Picture), którą możemy wykorzystać do podglądania obrazu z innego źródła, np. telefonu komórkowego (monitor jest wyposażony w złącza HDMI/MHL, DVI-D, DP i VGA). Nieźle sprawuje się także ClearVision, która wyostrza obraz. Domyślnie jest wyłączona, a może pracować w 3 trybach intensywności (słaby, średni, silny). Nie zmienia to jednak faktu, że zamiast tego „ficzera” lepiej byłoby zastosować po prostu wyższej jakości matrycę i zadbać, by ta po opuszczeniu fabryki była jednak ciut lepiej skalibrowana. Praktyka pokazuje bowiem, że konkurencja po wyjęciu z pudełka zwykle jest lepsza.
Wykonanie – bez zarzutu
Jakość wykonania to jedna z mocniejszych stron monitora AOC U2868Pqu. W zasadzie trudno się czegokolwiek przyczepić. Spasowanie elementów jest w większości przypadków precyzyjne. Matowe plastiki sprawiają wrażenie dobrych jakościowo. Nic nie skrzypi ani się nie ugina. Panel, mimo sporej masy (prawie 8 kg) stoi stabilnie i nie chwieje się podczas obracania. Krótko mówiąc, jest dobrze. Czy mogłoby być lepiej? Oczywiście. Nie zawadziłoby chociażby popracować nad grubością ramek, które do najcieńszych nie należą.
Pobór energii
AOC U2868Pqu nie należy do monitorów energooszczędnych. Podczas typowego użytkowania, przy jasności 75% i kontraście 50% pobór energii wynosił prawie 50 W. Redukując nieco ustawienia podświetlenia można zejść do ok. 45 W, ale to wciąż sporo jak na 28-calowy panel. W tej kwestii też, jak widać, jest jeszcze trochę do zrobienia.
Podsumowanie
AOC U2868Pqu to panel 4K, który kusi atrakcyjną ceną. Jeśli jednak od monitora oczekujecie czegoś więcej niż tylko wysokiej rozdzielczości i solidnego wykonania, warto decyzję o zakupie przemyśleć 2 razy. Przede wszystkim niska cena nie wzięła się znikąd. W monitorze zainstalowano matrycę TN, która może nie jest kiepska, ale do najlepszych też nie należy. Nie imponuje ona dokładnością odwzorowania barw, kontrastem czy szerokimi kątami widzenia. Podświetlenie też nie jest zbyt równomierne, a dotykowy panel sterowania irytuje, zamiast sprawnie zmieniać ustawienia. Do tego dochodzi porządny input lag i szereg problemów związanych z przejściem na rozdzielczość 4K, które opisałem w artykule "Gry (i praca) w 4K – czy jesteśmy (już) na to gotowi?"
Na chwilę obecną jest to monitor, którego zakup mogą rozważyć wyłącznie mniej wymagający użytkownicy, których zadowalają monitory TN kosztujące 300-500 zł, a nie mają miejsca na 2 panele. Pozostałym polecam zaopatrzenie się w 2 przyzwoite wyświetlacze IPS. W podobnej cenie da się nabyć chociażby Delle U2412M z matrycami E-IPS i proporcjami 16:10 (1920 x 1200). Może obszar roboczy nie będzie równie duży, ale wygoda użytkowania i jakość obrazu będą nieporównywalnie lepsze, a na dodatek unikniemy wielu problemów związanych z rozdzielczością 4K.