Polskie gogle Da Vinci VR: nie czekajmy na doskonałą VR. Bierzmy ją teraz

Kiedy doczekamy się wirtualnej rzeczywistości na miarę naszych oczekiwań? Być może kiedyś to nastąpi, ale nie ma sensu zwlekać – ta technologia jest już na tyle dojrzała i dostępna, że dalsze czekanie mija się z celem. Testujmy, sprawdzajmy, bawmy się i podziwiajmy wirtualne światy już teraz!

Zdjęcie kartonowych gogli VR pochodzi z serwisu Shutterstock
Zdjęcie kartonowych gogli VR pochodzi z serwisu Shutterstock
Łukasz Michalik

14.10.2015 | aktual.: 10.03.2022 10:03

Wirtualna rzeczywistość już raz próbowała trafić do naszych domów. Lata 90. nie były jednak dla niej dobrym czasem – choć pojawiło się wiele różnych gogli i hełmów, to daleka od doskonałości i droga technologia stanowiła raczej ciekawostkę, niż coś, z czym chcielibyśmy mieć do czynienia na co dzień.

Ponowne zainteresowanie VR to częściowo zasługa zainteresowania, jakie Palmer Luckey wzbudził prezentacją pierwszej wersji gogli Oculus Rift. Od tamtego czasu duże i małe firmy prześcigają się w pomysłach na konsumencki sprzęt VR.

Choć na razie najciekawiej zapowiadające się gogle wciąż jeszcze nie są oferowane w normalnej dystrybucji, to każdy, zainteresowany wirtualną rzeczywistością może samodzielnie przekonać się, czym ona jest i jak działa.

Oculus Rift Reveal - Step Into Rift

Wirtualna rzeczywistość dla wszystkich

Niemała w tym zasługa Google’a, który jeszcze w 2014 roku udostępnił za darmo projekt kartonowych gogli VR o nazwie Cardboard, współpracujących z niezliczonymi modelami smartfonów.

Każdy może pobrać go sobie z Sieci, wydrukować, nakleić na coś twardego, dołożyć kilka elementów i cieszyć się wirtualną rzeczywistością w wydaniu dość prostym, ale pozwalającym – dosłownie – rozejrzeć się w temacie.

Sednem projektu jest fakt, że najważniejszym podzespołem jest w nim smartfon, zapewniający moc obliczeniową, odpowiednie czujniki i przede wszystkim ekran. Kartonowe gogle to w gruncie rzeczy dodatek, pozwalający na umieszczenie telefonu przed oczami.

11 BEST Google Cardboard VR games / apps 2015

Da Vinci VR, czyli polski Cardboard po tuningu

Diabeł tkwi, jak zwykle, w szczegółach. Teoretycznie sprzęt Google’a to zabawka bezkosztowa, ale nie każdy trzyma w domu silne magnesy i soczewki. W praktyce aby złożyć sobie kartonowe gogle VR, trzeba po brakujące elementy wyskoczyć do sklepu albo – co chyba wygodniejsze – zamówić w Sieci.

A ponieważ – poza pasjonatami tematu - nie wszystkim sprawia frajdę składanie kartonowych konstrukcji, nie każdy ma w sobie pasję i talent Adama Słodowego (bez obaw, nie jestem tak stary, by go pamiętać) i nie każdy trzyma w szufladzie rozmontowaną lornetkę, okazję zwietrzyli producenci różnych gadżetów, oferujący własne wersje gogli Cardboard. Za kilkanaście lub kilkadziesiąt złotych można taki sprzęt zamówić, otrzymując kartonowe lub plastikowe gogle, czasami wyposażone w różne usprawnienia względem oryginału.

W moje ręce trafił niedawno polski model Da Vinci VR, którego twórcy pomysłowo usprawnili projekt Google’a, dodając możliwość regulowania rozstawu optyki i bardziej precyzyjne sterowanie. A do tego – czego na pierwszy rzut oka nie widać, a ma ogromne znaczenie – porządne soczewki, zapewniające naprawdę dobrą jakość obrazu. Przez „naprawdę dobrą” rozumiem tu wyraźnie lepszą, niż w plastikowym modelu z Aliexpress i w Cardboardzie z Allegro, które przetestowałem niedawno na własny użytek.

Gogle Da Vinci VR
Gogle Da Vinci VR

Dostępność przed jakością

I choć dla użytkowników deweloperskich wersji Rifta czy choćby stworzonych wspólnie z Oculusem gogli Samsung Gear VR może zabrzmieć to obrazoburczo, to właśnie te najtańsze, kartonowe gogle są moim zdaniem najmocniejszym atutem całej branży.

Jasne, że wyspecjalizowany, dopieszczony pod każdym względem sprzęt oferuje nieporównywalnie lepsze wrażenia. Nie podlega również dyskusji, że oferta oprogramowania, dostępnego na gogle Cardboard i ich klony nie powala na kolana jakością, a większość gier to banalne produkcje z mocno niedzisiejszą grafiką.

To wszystko jednak traci na znaczeniu gdy zestawimy wady z jednym, kluczowym atutem: dostępnością. To ona ma kluczowe znaczenie i tworzy przyszły rynek: część zainteresowanych VR użytkowników sięgnie z czasem po doskonalsze modele.

Mateusz Rymarz, Da Vinci VR:

Da VInci VR będzie udoskonalany cały czas, planujemy wejść na rynek z plastikowym modelem na szkle optycznym. Jakość to co najmniej półka wyżej, obraz jest dużo bardziej szczegółowy. Współpracujemy z redaktorami od VR, planujemy prowadzić recenzje związane z aplikacjami oraz grami tak aby użytkownicy mieli w jednym miejscu najlepsze okulary VR przy jak najlepszej cenie z dostępem do materiałów.

Google wychowuje sobie użytkowników

Cena – aktualna i przewidywana – różnych samodzielnych gogli VR nie jest może zaporowa, ale wystarczająco wysoka, by dla większości z nas wykluczyć zakup na próbę albo tylko po to, by przekonać się, jak działa ta technologia. Choć los gogli VR wcale nie musi taki być, to pamiętajmy co działo się z interesującymi, ale nie niezbędnymi dodatkami, jak choćby Kinect.

Gogle VR dużych firm to zazwyczaj poważny wydatek
Gogle VR dużych firm to zazwyczaj poważny wydatek

Dedykowane gogle VR zakupią zatem prawdopodobnie wielcy entuzjaści tej technologii, garstka geeków i paru zamożniejszych klientów, ale jeszcze przez długi czas dla większości potencjalnych użytkowników będzie to fascynujący, ale daleki od znalezienia się na czele listy zakupów gadżet. Z kartonowymi goglami nie ma tego problemu. Nawet, gdy nie przypadną nam do gustu, symbolicznej kwoty wydanej na ten sprzęt raczej nie będziemy długo żałować.

Dlatego, paradokslanie, to nie Oculus Rift jest – moim zdaniem – symbolem całej branży VR. Wirtualna rzeczywistość w jej obecnym wydaniu opiera się na zupełnie innym fundamencie – kartonie. I jeśli wszystko pójdzie zgodnie z oczekiwaniami ewangelistów tej technologii, to właśnie jemu będzie zawdzięczać swój sukces. Po raz kolejny trzeba to przyznać: Google wie, jak kreować przyszłość. I jest w tym naprawdę dobre.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.