Amazon zapowiadał rewolucję. Teraz zwalnia ludzi. Przykra prawda: gigantom wcale nie zależy na innowacjach
A miało być pięknie. Tymczasem buńczuczne zapowiedzi sprzed kilku lat dziś brzmią cokolwiek śmiesznie. Amazon zamiast rozwijać swój dronowy projekt, teraz go lekko zwija. Ale… dlaczego? Bo innowacje wcale nie są na pierwszym miejscu.
24.11.2020 | aktual.: 08.03.2022 14:30
Jak donosiła agencja Reutera, Amazon zwolnił grupę ludzi odpowiedzialnych za projekt drona dostawczego.
Jeszcze we wrześniu wydawało się, że Amazon jest na dobrej drodze. FAA wydała pozwolenie na rozpoczęcie testów - nie miały odbyć się lada dzień, ale był to sygnał, że wszystko jest na dobrej drodze.
Tymczasem z najnowszych doniesień wynika, że miejsce zwolnionych zajmą zewnętrzni projektanci. Co rzecz jasna wpłynie na cały proces, zapewne mocno go opóźniając.
Amazon Prime Air
Na Gadżetomanii po raz pierwszy o Amazon Prime Air wspominaliśmy w… 2013 roku! Wówczas Jeff Bezos zapowiadał, że "za 4–5 lat towary zamówione w Amazonie, nie cięższe niż 2,2 kg, będą dostarczane klientom dronami". Rewolucja już jest więc opóźniona o dwa lata, a wygląda na to, że na końcowy efekt sporo jeszcze poczekamy.
Oczywiście przez ten czas Amazon pozował na nowoczesną, wybiegającą w przód firmę. Podobnie było przed rokiem, kiedy pokazano autonomiczne pojazdy przypominające przenośną lodówkę na kółkach. To właśnie one miałyby dostarczać paczki na przedmieściach. Niby imponujące, ale czy wizja kiedykolwiek zostanie powszechnie zrealizowana? Już można mieć co do tego wątpliwości. Wygląda jednak fajnie, więc Amazon plusuje.
Amazon Scout
Amazon sprawia wrażenie
Po co Amazonowi takie wystrzałowe projekty? Być może po to, żeby promować usługi dostępne tu i teraz. W 2016 r. świat obiegła wiadomość, że Amazon zrealizował swoją pierwszą dostawę dronem: w paczce znajdowała się przystawka do telewizora – Amazon Fire TV i torebka popcornu. To nie przypadek, że do transportu doszło zaraz po tym, jak spółka Bezosa stworzyła własną usługę streamingu wideo.
Tymi sprytnymi nowinkami Amazon przypomina o swoim sklepie i tym, że dostarcza towary. Ot, przyjemna dla oka reklama. Tymczasem w takich krajach jak Polska gigant stawia na sprawdzone rozwiązania, a nie przełomowe projekty.
Pozorna nowoczesność
Podobnie jest w magazynach Amazona, o czym mówiła w rozmowie z Rafałem Wosiem Agnieszka Mróz, działaczka związkowa:
Amazon chętnie sięga po automatyzację. W magazynie w Szczecinie jest słynna Kiva [zwana Amazon Robotics technologia polegająca na automatycznej obsłudze magazynu – red.]. Jednocześnie w Szczecinie zatrudnienie się wcale nie zmniejszyło. Przeciwnie. Zatrudniono dodatkowe 5 tys. osób. Nasze doświadczenie jest jednak takie, że automatyzacja tylko w niewielkim stopniu służy ułatwianiu nam pracy. Mamy wrażenie, że koncern bardzo ochoczo inwestuje w takie technologie, które służą temu, by nas lepiej kontrolować. Albo na przykład od siebie izolować. W amerykańskiej czy szczecińskiej hali Amazona widziałam taką technologię, która polegała na zamykania pikerów w klatkach.
Nie da się również ukryć, że automatyzacja dobrze wygląda na reklamowych slajdach. Firma wygląda na nowoczesną, chwali się robotami, a tak naprawdę życie pracowników wcale nie staje się lepsze.
Mistrzem w takich PR-owych zagrywkach jest Elon Musk. Owszem, niektóre jego inicjatywy rozpalają wyobraźnię, ale pamiętajmy, że w jego kosmicznych działaniach mocno wspiera go NASA.
Tymczasem pozostałe albo kończą się wyśmianiem przez ekspertów, albo zaskakują absurdalnością - jak wymyślenie przystanku autobusowego na nowo. Elon Musk kreuje się w ten sposób na geniusza, który popycha świat do przodu. Więcej w tym jednak gadaniny niż realnych działań.
Bezos i jemu podobni grają więc w tę grę. A to ogłoszą dostarczanie paczek dronami, a to zapowiedzą płatności dłonią.
Tylko czy jest się czym ekscytować? We Wrocławiu od jakiegoś czasu w wielu miejscach można płacić… tęczówką. Znacznie bardziej efektowniejsze od płatności dłonią rozwiązanie już działa.
To prowadzi mnie do wniosków, że Amazonowi wcale nie zależy na funkcjonalności - ma być widowiskowo, aby gdzieś w głowie tliło się, że firma jest nie tylko sklepem internetowym, ale też jedną z tych marek, które rzeczywiście są innowacyjne.
Amazon nie musi być innowacyjny, by Bezos pomnażał swój majątek. Dobrze jednak na taką firmę się kreować.
Oczywiście w interesie Bezosa jest opracowanie nowych metod dostarczania paczek. Póki co to jedyny etap, nad którym gigant nie ma kontroli i jest zależny od usług poczty i kurierów.
Co wcale nie oznacza, że Amazonowi specjalnie się spieszy. Bezos dalej jest najbogatszym człowiekiem na świecie, ba, podczas pandemii jego majątek ciągle się powiększał. To najlepszy dowód na to, że tacy giganci po prostu nie muszą być innowacyjni. Mogą obiecywać, by tak o nich myślano, ale do realizacji celu długa droga.