Toxic Avenger dla całej rodziny
Nie obejrzałem dotąd żadnej części klasyka ze stajni Troma, bo śmierdzi to kaszaną (nawet jeśli kultową w niektórych kręgach) na kilometr. Najwyraźniej jednak będę musiał nadrobić seans, gdyż szykuje się remake. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby oryginał ze sporą ilością obrzydliwości i gore, nie chciano przerobić na produkcję dla całej rodziny...
Nie obejrzałem dotąd żadnej części klasyka ze stajni Troma, bo śmierdzi to kaszaną (nawet jeśli kultową w niektórych kręgach) na kilometr. Najwyraźniej jednak będę musiał nadrobić seans, gdyż szykuje się remake. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby oryginał ze sporą ilością obrzydliwości i gore, nie chciano przerobić na produkcję dla całej rodziny...
W gruncie rzeczy było to do przewidzenia, skoro powstała już bajka dla dzieci, komiks, a nawet... musical. Tak, to właśnie sukces muzycznej wersji Toxic Avengera skłonił producenta Akiva Goldsmana (Hancock, Jestem legendą) do nakręcenia remake'u. Czy zatem kogokolwiek jeszcze zdziwi, że film ma być "komedią akcji w stylu Maski z kategorią PG-13"? Co więcej, "family friendly".
Oryginał traktuje o sprzątaczu Melvinie, który pracuje w miejskiej siłowni. Chłopak jest obiektem kpin, ale mimo tego daje się zwabić w pułapkę, gdy kusi go jedna z dziewczyn dręczycieli. Brutalny żart kończy się tragicznie - zrozpaczony Melvin wyskakuje z okna i ląduje w beczce z toksycznymi odpadami. Toksyny zniekształcają jego ciało, ale dodają mu siły. Melvin zostaje mścicielem, którego kochają tłumy, a dziewczyny kładą mu się u stóp (nieważne, że jego kobieta jest niewidoma).
Poniżej macie zwiastun oryginału:
A na deser krótki reportaż o musicalu:
Foto: Flickr
Źródło: Deadline