Kissenger - jak przesłać pocałunek przez Internet i zostać zboczeńcem
Z wiekiem coraz rzadziej zapuszczam się do ciemnej strony Internetu. Czasami jednak bywa tak, że z ciemnej strony wypełźnie coś samo i nieproszone zapuka do mojej przeglądarki. Siedzę wtedy z wybałuszonymi oczami i pytam "Dlaczego?!". Oto Kissenger, pomiot nowoczesnej technologii i fetyszu.
Z wiekiem coraz rzadziej zapuszczam się do ciemnej strony Internetu. Czasami jednak bywa tak, że z ciemnej strony wypełźnie coś samo i nieproszone zapuka do mojej przeglądarki. Siedzę wtedy z wybałuszonymi oczami i pytam "Dlaczego?!". Oto Kissenger, pomiot nowoczesnej technologii i fetyszu.
Wydaję mi się, że schemat zjawiska jest dość prosty. Gdy łączą się nowoczesne technologie ze sposobami emocjonalno-fizycznej interakcji między ludźmi, to prawie zawsze rodzą się potwory. Przedziwne urządzenia oddające wiernie ruchy pewnych części naszych ciał czy sztuczne pośladki do macania to tylko wierzchołek tej dziwnej i niepokojącej góry lodowej. Najnowszym produktem z tej kategorii jest Kissenger.
Ciągle muszę się pilnować, by nie napisać przypadkiem imienia słynnego polityka noblisty. Kissenger to słowo powstałe z połączenia kiss+messenger, czyli pocałunku i komunikatora. Zadaniem urządzenia jest transfer pocałunku przez Internet i wierne jego złożenie na ustach odbiorcy. Transfer odbywa się za pomocą urządzenia, które jest wyposażone w czujniki mające zarejestrować ruch naszych warg, oraz silniczki mające symulować ruch warg osoby z drugiego końca kabla (sic!). W taki oto sposób możemy całować się na odległość. Brrr....
Kissenger objawił światu swoje okropne oblicze na konferencji Designing Interactive Systems w angielskim Newcastle. "Pan jajogłowy" wywołał takie poruszenie, że szanowane czasopismo, jakim jest "New Scientist", poświęciło mu szpaltę tekstu. Dowiadujemy się z niego, że utrzymanie poziomu intymności w związku na odległość pomaga w zachowaniu zdrowej relacji z partnerem. Mam zupełnie odwrotne wrażenie - całowanie się za pomocą tego urządzenia może co najwyżej, hmmm.... zbrukać zdrową relację z drugim człowiekiem. Cóż, może nie idę z duchem czasu.
Kissenger to prototyp oczekujący na wejście w fazę produkcji. Za jego powstanie odpowiada Hooman Samani, pracownik firmy Lovotics. Firma ta produkuje jeszcze inne rzeczy, o których jednak nie wspomnę. Co za dużo, to nie zdrowo...
Źródło: io9