Konsola Ouya - pierwsza spektakularna porażka z Kickstartera?

Konsola Ouya - pierwsza spektakularna porażka z Kickstartera?10.04.2013 08:00
Ouya - z dużej chmury mały deszcz?

Kickstarter to świetne narzędzie, pozwalające nie tylko zebrać pieniądze, ale również sprawdzić, na jaką reakcję klientów może liczyć proponowany produkt. Jedna z najgłośniejszych zbiórek rozbudziła wielkie nadzieje, ale po kilku miesiącach staje się coraz bardziej kontrowersyjna i pojawiły się nawet opinie o oszukaniu darczyńców. Co dalej z konsolą Ouya?

Kickstarter to świetne narzędzie, pozwalające nie tylko zebrać pieniądze, ale również sprawdzić, na jaką reakcję klientów może liczyć proponowany produkt. Jedna z najgłośniejszych zbiórek rozbudziła wielkie nadzieje, ale po kilku miesiącach staje się coraz bardziej kontrowersyjna i pojawiły się nawet opinie o oszukaniu darczyńców. Co dalej z konsolą Ouya?

Spektakularna zbiórka na Kickstarterze

Zaczęło się niczym u Hitchcocka, porządnym trzęsieniem ziemi. Gdy w lecie 2012 roku na Kickstarterze pojawił się projekt nowej konsoli, do rozpoczęcia produkcji jej twórcy potrzebowali 950 tys. dolarów. Internauci nie tylko w ciągu ośmiu godzin zebrali wymaganą kwotę, ale do końca zbiórki wpłacili w sumie niemal 8,6 mln. Konsola ustanowiła przy okazji rekord jako projekt, który najszybciej w historii Kickstartera zebrał milion dolarów. Co było sekretem tak spektakularnego sukcesu?

Zbiórka na Kickstarterze przyniosła oszałamiający sukces
Zbiórka na Kickstarterze przyniosła oszałamiający sukces

Ouya, bo tak nazwano nową konsolę, miała działać pod kontrolą Androida i wyznaczać na rynku nową jakość. Siła pomysłu tkwiła w jego otwartości, co oznaczało brak licencji, brak ograniczeń i w końcu brak opłat pobieranych od wydawców gier. Twórcą aplikacji na nową konsolę mógł być zatem każdy. Co więcej, konsola miała być również wymarzonym sprzętem dla geeków z własnymi pomysłami na usprawnienie jej działania. Po kupieniu sprzętu nabywca nie miał być ograniczany w kwestii ingerencji i wszelkich możliwych przeróbek, jakie tylko wpadłyby mu do głowy.

Dzięki licznym emulatorom konsola miała być również prawdziwym rajem dla wielbicieli starszych, klasycznych produkcji, a liczbę dostępnych tytułów zwiększała obsługa platformy OnLive. Kolejnym atutem sprzętu miała być jego cena, ustalona na przemawiające do wyobraźni 99 dolarów.

Rzeczowa krytyka czy marudzenie?

Dość szybko pojawiły się głosy sceptyków, zwracających uwagę na ograniczenia całego przedsięwzięcia, w tym na fakt, że korzyści wynikające z zastosowania Androida wcale nie są oczywiste. Otwartość to przecież broń obosieczna. Z jednej strony gwarantuje wysyp niezależnych tytułów, a z drugiej radykalnie obniża atrakcyjność platformy dla firm tworzących duże, bardziej skomplikowane i drogie produkcje, które przecież muszą na siebie zarobić. O androidowej konsoli z rezerwą wypowiadali się m.in. przepytywani przez Bartka w artykule "Konsole z Androidem [cz. 1]. Czy czeka nas rewolucja w świecie gier?" przedstawiciele polskiej branży gier.

Deweloperska wersja konsoli
Deweloperska wersja konsoli

Zastanowienie budził również klasyczny, bezprzewodowy pad. Wyglądał nieźle, nawiązywał do akcesoriów dostępnych dla konsol Microsoftu i Sony, jednak w praktyce, co wyszło na jaw dopiero niedawno, okazał się słabym ogniwem całego zestawu. Do tego dochodzi kwestia specyfikacji technicznej. 1 GB RAM-u, 8 GB wbudowanej pamięci, 1,7 GHz Quad-Core ARM Cortex-A9 i Tegra 3 to w praktyce smartfon bez ekranu, zamknięty w sześciennej obudowie.

Sukces zbiórki pieniędzy był jednak wystarczająco spektakularny, by twórcy konsoli mogli z optymizmem patrzeć w przyszłość. Czy jednak sprostali pokładanym w nich nadziejom? O ile trudno wyciągać wiarygodne wnioski na podstawie urządzeń dostarczanych od 31 grudnia 2012 roku twórcom gier, to od 3 kwietnia pierwsze konsole zaczęły trafiać do fundatorów, którzy wsparli projekt na Kickstarterze. Problem w tym, że zamiast euforii i entuzjastycznych komentarzy w Sieci rozległ się może nie jęk zawodu, ale pojawiły ostrożne i dalekie od zachwytu recenzje. Dlaczego?

Szału nie ma, ale sugestie o porażce byłyby przedwczesne

Osoby, które miały już okazję przetestować konsolę, zwróciły uwagę na kilka dokuczliwych wad. Jedną z nich jest marna jakość wykonania pada, który w niektórych przypadkach działa dość topornie. Co więcej, recenzent z serwisu Engadget zwrócił uwagę na problematyczny lag, utrudniający precyzyjne sterowanie. Kolejne wady to niestabilność konsoli i frustrująco niedopracowane oprogramowanie.

Oficjalne FAQ twórców konsoli i odpowiedź na pytanie o gry z Google Play
Oficjalne FAQ twórców konsoli i odpowiedź na pytanie o gry z Google Play

Co istotne, twórcy sprzętu zaczęli się mętnie tłumaczyć. Informowali, że wysłane konsole nie są jeszcze ostateczną wersją urządzenia, co stoi w sprzeczności z wcześniejszymi deklaracjami i wygląda na mało poważne potraktowanie osób, które wsparły projekt na Kickstarterze. Nie zachwyca również brak dostępu do gier z Google Play i niewielki wybór tytułów działających na nowej platformie - właściciele pierwszych egzemplarzy konsoli mają do wyboru zaledwie 104.

Największym problemem jest w tym przypadku nie liczba, ale jakość - większość z nich to proste albo stare produkcje. Jak szyderczo stwierdził David Pierce z The Verge, najmocniejszym z nich jest Final Fantasy III z 1990 roku, a sprzęt, który miał rzucić wyzwanie największym graczom na rynku, przypomina raczej Raspberry Pi niż Xboksa 360. Choć mówienie o porażce byłoby przedwczesne, trzeba przyznać, że początki nowej konsoli są mało zachęcające. Oby jej twórcy wyciągnęli wnioski z chłodnych recenzji, zanim niedoróbki pogrzebią ten do niedawna całkiem nieźle zapowiadający się projekt.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.