Skaner: sport w Internecie, najlepsze reklamy plażowe, niezwykła pamięć psów

Skaner: sport w Internecie, najlepsze reklamy plażowe, niezwykła pamięć psów12.08.2013 09:00
Sport przenosi się do Sieci (Fot. Flickr/ joncandy/Lic. CC by-sa)
Marta Wawrzyn

W dzisiejszym odcinku przeglądu ciekawych tekstów z polskiego Internetu poczytacie o tym, jak media sportowe przenoszą się do Internetu, co potrafią zapamiętać nasze psy i jak z fantazją reklamować się na plaży. A na deser fantastyczny tekst o irracjonalnej miłości nie do tabletu, nie do Kindle'a, ale do książki papierowej. Oczywiście nie musicie się z nim zgadzać...

W dzisiejszym odcinku przeglądu ciekawych tekstów z polskiego Internetu poczytacie o tym, jak media sportowe przenoszą się do Internetu, co potrafią zapamiętać nasze psy i jak z fantazją reklamować się na plaży. A na deser fantastyczny tekst o irracjonalnej miłości nie do tabletu, nie do Kindle'a, ale do książki papierowej. Oczywiście nie musicie się z nim zgadzać...

Spider's Web przygotował raport na temat mediów sportowych w Polsce. Główna teza tekstu Przemysława Pająka jest bardzo ciekawa: otóż takie gazety jak "Przegląd Sportowy" tracą czytelników, bo fani sportu wolą informacje w Internecie. I media sportowe, w tym te należące do największych koncernów, też przenoszą się do Sieci, a dziennikarze sportowi mają tysiące obserwujących na Twitterze. Marcin Gadziński, od niedawna szef Agora Sport, cieszy się na łamach Spider's Webu:

To świetnie, że koncerny opierające się dotąd na tradycyjnych mediach (telewizji i prasie) otwierają się w ostatnich miesiącach tak szybko na Internet. Wreszcie! My w Agorze to otwarcie na nowe media promujemy od kilku lat, uczyliśmy się tego wytrwale, często z pokorą, ale z dobrym końcowym skutkiem.

Również Michał Pol, który ostatnio przeszedł do firmy Ringier Axel Springer, jest zadowolony z tego, że mainstreamowe media wreszcie przestały pogardzać blogosferą i uważać się za coś lepszego. Redakcje sportowe ewoluują – i to dobrze, przede wszystkim dla tych fanów sportu, którzy są nałogowymi użytkownikami Internetu.

Takie rankingi robiliśmy już na Gadżetomanii, ale zawsze miło powspominać. Gamezilla przypomina czasopisma, które kształtowały dziennikarstwo growe w Polsce. Zaczyna się tak:

Sentymentalną podróż zacznijmy od "Top Secret" - prawdziwego praojca naszych rodzimych mediów growych. Wszystko zaczęło się od 40-stronicowego dodatku o grach komputerowych wkładanego do każdego numeru czasopisma "Bajtek". Rosnąca popularność gier pchnęła redaktorów do decyzji o rozwinięciu idei.

A dalej są jeszcze "Secret Service", "Świat Gier Komputerowych", "Gambler", "Reset", "Click!" i inne pisma, które wielu z nas kupowało i kolekcjonowało na półkach. Też macie takie przykurzone kolekcje?

W blogu Hatalskiej znajdziecie 10 przykładów kreatywnej reklamy na plaży. Są tu zarówno marki międzynarodowe marki, jak i polskie. Mnie najbardziej podoba się akcja promocyjna "Gry o tron" ze smokiem w roli głównej.

Ale Hatalska umieściła smoka "GoT" zaledwie na piątym miejscu. Wyżej są takie marki, jak NIVEA, ING i... polski PKS.

"Jeśli zobaczysz, że twój pies wyciąga z szafy buty, nie karz go. On tylko naśladuje twoje ruchy. I potrafi je zapamiętać na dłużej. Dotychczas sądzono, że taką pamięć mają tylko ludzie" – pisze "Newsweek". Dorota Romanowska, szefowa działu Nauka w tym tygodniku, dowodzi, że psy mają pamięć deklaratywną, to znaczy "zapamiętują fakty i wydarzenia, które po pewnym czasie mogą świadomie przywołać". Do tej pory sądzono, że tak potrafią tylko ludzie.

W "Newsweeku" poczytacie zarówno niezwykłe opowieści właścicieli o możliwościach ich pupili, jak i wywody naukowców dotyczące świetnej pamięci psów.

Agnieszka Jędrzejczyk, czyli Wiedźma na orbicie, pisze o naprawdę głupich powodach, dla których nie chcemy oglądać fajnych seriali. Ona na przykład długo wzbraniała się przed serialem "Terminator: Kroniki Sary Connor", bo nie mogła znieść grającej główną rolę Leny Headey. Ale na tym nie koniec:

Był taki czas, kiedy byłam głupia i nie chciałam obejrzeć "Firefly", ścisłej czołówki mojego dzisiejszego rankingu i generalnie chyba najlepszego serialu, jaki kiedykolwiek widziałam. O "Firefly" po raz pierwszy opowiedział mi kolega, twierdząc, że na pewno mi się spodoba, więc co zrobiłam? Weszłam na Wikipedię, żeby dowiedzieć się o nim czegoś więcej. I to był błąd. W miarę czytania o "kosmicznym westernie opowiadającym o przygodach załogi statku kosmicznego żyjącej na krawędzi prawa" gęba uśmiechała mi się coraz szerzej i szerzej, i nawet zanim doszłam do drugiego akapitu, już wiedziałam, że koledze należało się piwo.

Szkoda, że na tym drugim akapicie nie poprzestałam, bo kilka linijek dalej ujrzałam to złowieszcze słowo "cancelled" – i wszystko ze mnie wyparowało. To jak to, mam obejrzeć 14 odcinków tak genialnie zapowiadającego się serialu tylko po, żeby po przywiązaniu się do historii i jej bohaterów zostać na lodzie ze złamanym sercem? Nie ma mowy, lepiej w ogóle nie oglądać, będzie zdrowiej.

Oglądajcie "Firefly", oglądajcie "Battlestar Galacticę", "Grę o tron" i wszystkie seriale, przed którymi Agnieszka się wzbraniała. A od siebie dodam: oglądajcie "Breaking Bad" i "Mad Men", bo na science fiction i fantasy świat się nie kończy.

Teksty Łukasza Orbitowskiego na Spider's Webie (i wszędzie) uwielbiam i polecam wszystkim, którzy jeszcze nie mieli z nimi do czynienia. Nawet jeśli się z nimi nie zgadzacie, nie będzie to mieć znaczenia, to po prostu kawałek literatury na poziomie, o jaki wciąż niestety trudno w Internecie.

Tym razem Orbitowski pisze o tym, jak książkami – nie jakimiś e-bookami, tylko prawdziwymi książkami – zawala wszelkie możliwe powierzchnie. Ale pisarz zdaje sobie sprawę z tego, że sentyment do papierowych książek w dzisiejszych czasach jest już zjawiskiem niecodziennym:

Nawet w moim najbliższym otoczeniu książka papierowa zdycha szybciej niż ośmiornica wyrzucona na brzeg. Jeden czyta na telefonie, drugi na kompie, większość ma tablety i mnóstwo miejsca w mieszkaniu. Patrzą na mnie jak na księgowego, który w dobie komputerów wciąż używa liczydła.

Tradycyjnie polecam przeczytać tekst Orbitowskiego do końca. Puenta jest cudowna – niby oczywista, a jednak zaskakująca.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.