TOP 10 niezwykle kreatywnych przestrzeni biurowych

Z czym kojarzy Wam się biuro? Zapewne z nudnym miejscem, wyglądającym standardowo - kilka biurek, foteli, komputerów na stołach, na ścianie kalendarz.Jednak niektórzy projektanci wnętrz zadbali o to, żeby do biura aż przyjemnie było przyjść. Oto dziesięć przykładów ich kreatywności.

Wchodząc do studia Pixar człowiek czuje się tak, jakby przeniesiono go do jakiegoś filmu familijnego. Wszystko dzięki temu, że zamiast ohydnych, bezosobowych boksów znajdują się tu malutkie... domki. Jeden domek to jedno stanowisko pracy, każdy więc może rzecz (z przymrużeniem oka), że "pracuje u siebie".  Jeśli ktoś chce zobaczyć biuro, musi udać się do Emeryville w Kalifornii.

Co powiecie na biuro urządzone w schronie przeciwatomowym? Po odpowiedniej adaptacji powstać może coś cudnego. Mamy doskonały przykład w stolicy Szwecji, gdzie na głębokości 30 m pod ziemią zorganizowano biuro Pionen. Opróćz pomieszczeń biurowych znajduje się tam też serwerownia.

Chcielibyście pracować na statku? Ale nie takim, który pływa po morzach i oceanach, ale takim, jaki znajduje się we wnętrzu budynku? Jak to możliwe? W znajdującym się  w Pittsburghu InventionLand to żadna nowość. Stanowiska pracy na dziobie, na rufie wyjście. Niestety, nie wiem, co pod pokładem. Może beczki z rumem?

W sercu Madrytu znajduje się biuro, które dosłownie tonie w zieleni. Jak wiadomo zieleń to doskonała barwa dla zmęczonych wpatrywaniem się w monitor oczu, więc pracowników firmy nie powinny ich boleć. Tym bardziej, że jedna ze ścian jest szklana.

Japończycy lubują się w rzeczach dla nas przedziwnych, ale i inne skośnookie nacje nie chcą być gorsze w wymyślaniu dziwności. Ot, na przykład biuro formy Dtac w Bangkoku. Widzicie je na zdjęciu powyżej.  Połączenie dyskoteki z kręgielnią i salą wykładową? 

O tym biurze Grzegorz pisał parę dni temu (tutaj). Odsyłam więc do tamtego wpisu po szerszy opis tego niezwykłego biura, które znajduje się w stolicy Francji. Ja tylko napiszę, że mamy tu pełne drzew i roślin biuro pod przeszkloną kopułą.

Peter Frazier to człowiek, który postanowił wynieść się z wielkiego miasta w głuszę. Tam właśnie pracuje mu się najlepiej, a jego niewielkie biuro wkomponowane jest w zielone zbocza nad zatoką Chuckanut. Uwierzycie, że celowo nie ma w nim krzeseł? Frazier pracuje na stojąco, a gdy chce mieć relaks, patrzy na zieleń wokoło.

A oto jedyne na naszej liście biuro przenośne. Nazywa się Achipod i przypomina wielka szyszkę z zewnątrz.  Wewnątrz mamy sterylnie, wytłumione białe ściany i stanowisko komputerowe.  Okna i szyberdach zapewniają światło naturalne. Nie ma też żadnych problemów z podpięciem Archipoda do sieci energetycznej czy też poprowadzenia kabelka do sieci.

A co powiecie na takie rozwiązanie? Zastosowano je w Sydney. Mamy tu naprawdę odseparowane stanowiska pracy, ale jako że wszystkie są przeszklone, można mieć i tak nieprzyjemne uczucie bycia częścią wielkiej machiny korporacyjnej.  Tak czy owak design świetny, przyznacie?

Ostatnie na liście jest biuro Chamber of Commerce and Industry w Słowenii. Chcielibyście pracować w tak przedziwnym biurze? Ja nie miałbym nic przeciwko.