Bill Gates i jego miniaturowy reaktor jądrowy
Emerytura to przyjemny okres. Można zająć się tym, co naprawdę się lubi. Na ten przykład jedni łowią ryby, inni grywają w szachy w parku, jeszcze inni podróżują po świecie. Co ciekawe, są też tacy emeryci jak Bill Gates, którzy budują reaktory jądrowe.
23.03.2010 20:00
Emerytura to przyjemny okres. Można zająć się tym, co naprawdę się lubi. Na ten przykład jedni łowią ryby, inni grywają w szachy w parku, jeszcze inni podróżują po świecie. Co ciekawe, są też tacy emeryci jak Bill Gates, którzy budują reaktory jądrowe.
Wiem, wiem, określenie 55-letniego Billa Gatesa mianem emeryta, to lekka przesada. Mniejsza z tym, dość, że po rozstaniu się z posadą dyrektora generalnego Microsoftu para się rozmaitymi zajęciami, wśród których istotne miejsce zajmuje działalność charytatywna. I chyba pod tę działkę należy podciągnąć plany zbudowania miniaturowego reaktora jądrowego, dla krajów rozwijających się.
Należąca do Billa Gatesa firma-startup Terra Power, która działa w branży energii jądrowej, pracuje wraz z japońską Toshibą, nad stworzeniem miniaturowego reaktora jądrowego, z wykorzystaniem technologii Traveling-Wave Reactor (TWR). Moc możliwa do wygenerowania przez taki niewielki reaktor, wynosi 10 tys. kW, czyli 10MW. Dla porównania, jeden nowoczesny wiatrak generuje moc rzędu 2MW, zaś elektrownia w Czarnobylu (przed katastrofą) dysponowała mocą 3000MW.
W technologii TWR wykorzystywany jest zubożony uran, który powstaje jako produkt uboczny procesu wytwarzania wzbogaconego uranu, stosowanego w "normalnych" reaktorach jądrowych. Promieniowanie zubożonego uranu jest o 60% mniejsze niż naturalnego. Istotny jest zwłaszcza fakt, że minireaktor Billa Gatesa będzie funkcjonował na pojedynczym ładunku uranu przez blisko 100 lat! Konwencjonalne reaktory bazujące na wzbogaconym uranie, wymagają wymiany paliwa co 4-5 lat.
Japoński serwis Nikkei donosi, że Bill Gates już zainwestował kilka miliardów dolarów z własnych środków, celem rozwoju tego projektu. Komercjalizacja minireaktorów potrwa jednak przynajmniej 10 lat - prototyp ma być gotowy w 2014 roku, zaś wdrożenie go do produkcji zajmie kolejnych 6.
Wprawdzie głównym polem działalności Toshiby, jest produkcja chipów komputerowych - japońska firma plasuje się pod tym względem na 3 miejscu w świecie (po Intelu i Samsungu). Jednak to nie przypadek, że zaangażowała się w niniejszy projekt - koncern jest właścicielem amerykańskiej firmy Westinghouse, działającej w branży nuklearnej. Natomiast zaangażowanie Gatesa... no cóż, wreszcie może zająć się czymś ciekawym:>
Źródło: cnet