Ogrzewa dom za połowę ceny. Polak wpadł na genialny pomysł
Ogrzewanie może być bardzo drogie, o czym wielu z nas przekonało się w 2022 r. Ale na wszystko można znaleźć sposób. Bartosz Blecha, fotograf z Krotoszyna, opracował własny piec, który ma redukować koszty ogrzewania o połowę.
Oto #HIT2023. Przypominamy najlepsze materiały mijającego roku.
Wysokie koszty ogrzewania to jeden z czynników, które znacząco wpłynęły na życie Polaków w 2022 r. Problemy z dostępnością węgla i jego wysoka cena, podobnie jak koszty gazu i energii elektrycznej mogły spędzać sen z powiek. W takim czasie szczególnie cenne są rozwiązania alternatywne. Nad jednym z nich pracuje Bartosz Blecha, fotograf i nauczyciel z Krotoszyna, który twierdzi że "ciepła woda w kaloryferze nie jest warta płacenia kilku tysięcy złotych miesięcznie".
Jako osoba, która prowadzi stowarzyszenie, Bartosz Blecha przekonał się, że ogrzewanie może być naprawdę drogie już kilka lat temu. Zależność od paliw kopalnych może w przyszłości prowadzić do kolejnych kosztów. Istnieje jednak alternatywa - kocioł na drewno. Dzięki niemu ogrzewanie może być tanie i ekologiczne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fotograf, który skonstruował piec
Bartosz Blecha wraz z zespołem pracuje nad wprowadzeniem na rynek pieca zgazowującego drewno. Ma on stanowić sposób na tanie ogrzewanie. Zaletą takiego urządzenia ma być przede wszystkim samo paliwo. Zdaniem autorów projektu, większe wykorzystanie drewna na potrzeby czystego ogrzewania może dać Polsce większą niezależność od cen surowców importowanych z Rosji czy innych kierunków. Bartosz Blecha zwraca też uwagę na problemy związane z technicznymi możliwościami stosowania wybranych ekologicznych rozwiązań, tj. pomp ciepła i kotłów gazowych, w określonych miejscach.
- Często przy rozważaniu kolejnych projektów nie bierze się pod uwagę dostępności do określonych mediów w konkretnych regionach. Gaz nie jest dostępny w każdym budynku, podobnie jak nie zawsze istnieje możliwość podłączenia pompy ciepła ze względu na stan budynku lub stan instalacji elektrycznej. Pompy ciepła czy gaz to dobre rozwiązania, ale potrzebna jest świadomość na temat alternatywnych rozwiązań - mówi w rozmowie z Gadżetomanią Bartosz Blecha.
Tanie ogrzewanie. Tę technologię znamy od lat
Piece zgazowujące drewno są już znane na rynku, choć w Polsce nie są bardzo popularne, co może dziwić. Zgazowanie drewna to efektywna metoda jego spalania, która w praktyce polega na konwersji paliwa do stanu gazowego przez jego ogrzewanie. Technologia takiego spalania drewna pozwala też na dopalanie gazu, a co za tym idzie odzysk energii. Projekt krotoszynianina ma wyróżniać się na rynku ze względu na to, ile ciepła odzyskuje ze spalin.
- Tym, co odróżnia nas od konkurencyjnych rozwiązań, a jednocześnie przekłada się na oszczędności, jest zwiększona komora odbioru ciepła. Stwierdziliśmy, że jeśli idące w komin spaliny mają temperaturę od 200 stopni Celsjusza wzwyż, to należy tę temperaturę zredukować przez odzysk. Zbudowaliśmy więc dłuższą komorę odbioru ciepła, dzięki czemu temperatura na wyjściu do komina jest niższa niż w rozwiązaniach konkurencyjnych - komentuje pomysłodawca pieca.
Twórcy w tej chwili szacują też koszty dla standardowego domu jednorodzinnego. Piec miałby kosztować ok. 20 tys. zł. Finalna kwota będzie jednak zależna od specyfiki danego budynku, potrzebnej mocy pieca, a także od tego, czy uda się pozyskać zewnętrzne finansowanie projektu.
Milion to za mało. Ile kosztował projekt do tej pory?
Opracowanie od podstaw własnego pieca to sprawa kosztowna. Bartosz Blecha deklaruje, że jeśli zsumowałby koszty związane z materiałami, przejazdami w Polsce, usługami firm zewnętrznych, testami i roboczogodzinami wszystkich zaangażowanych, trzeba by mówić o kwocie rzędu 1,5 mln zł.
- Dzięki zaangażowaniu wielu osób udało się jednak uniknąć sytuacji, w której całe koszty musiałem ponosić z własnej kieszeni - większość musiałem pokryć, ale otrzymałem też wsparcie od innych. Dostajemy wiele pozytywnych komentarzy i propozycji współpracy, co stanowi dla nas miłe zaskoczenie. Jest to szczególnie ważne, bo praca nad piecem wymaga od nas ogromnego zaangażowania - mówi Bartosz Blecha.
Zobacz także
Obecnie twórcy liczą na to, że uda im się pozyskać środki na realizację projektu, ponieważ do tej pory nie udało im się tego zrealizować. Jak mówi twórca - nie jest zdziwiony takim obrotem spraw.
- Do niedawna nie mieliśmy jeszcze wyników badań, przez co prawdopodobnie nie wzbudzaliśmy odpowiedniego zaufania. Jedyne finansowanie z zewnątrz, jakie udało się nam zdobyć, to jedna ze zrzutek wśród społeczności, której zwieńczeniem było złożenie wniosku o zastrzeżenie myśli technologicznej. Czekamy obecnie na decyzję ze strony Urzędu Patentowego w kontekście przyznania patentu - mówi Bartosz Blecha.
Choć projekt jest już zaawansowany, wymaga jeszcze trochę pracy. Obecnie urządzenie to spełnia wymogi w 18 z 19 kategorii. Problemem jest tylko ilość emitowanego podczas spalania tlenku węgla. Jeśli uda się poprawić ten parametr, piec w ciągu ok. pięciu-sześciu miesięcy będzie mógł trafić na rynek, co oznacza, że będzie dostępny jeszcze przed sezonem grzewczym 2023/2024.
- Zmniejszenie tej emisji nie będzie prostym zadaniem - parametry, którymi sterujemy, są ze sobą powiązane. Mamy do czynienia z 60 zmiennymi, które musimy dostosować. Jeżeli nasze plany się powiodą, liczymy na to, że nasz piec trafi do sprzedaży jeszcze w 2023 r. - podsumowuje Bartosz Blecha.
Karol Kołtowski, dziennikarz Gadżetomanii