Czemu PlayStation 4, a nie Xbox One - w czym tkwi tajemnica sukcesu Sony?
Sprzedano już 7 milionów egzemplarzy PlayStation 4. Konkurencja z Microsoftu znajduje się daleko w tyle. Skąd tak olbrzymia przewaga?
23.04.2014 | aktual.: 10.03.2022 11:22
Gdybyśmy spytali ważne osoby w Sony i Microsofcie o te wyniki, wszyscy zgodnie odpowiedzieliby: to maraton, nie wyścig na krótki dystans, wszystko się jeszcze może zdarzyć.
Fakty są jednak takie, że do dziś sprzedało się 7 milionów egzemplarzy PlayStation 4, podczas gdy 5 milionów Xboksów One trafiło do sklepów. Nie wiadomo więc, ile dokładnie sztuk sprzedano, wiemy jedynie, ile pudełek wylądowało na sklepowych półkach. To duża różnica.
Skąd ta przewaga Sony? Spróbujmy to sobie wyjaśnić.
Xbox One nie wszędzie zadebiutował
My na premierę next-genowej konsoli Microsoftu wciąż czekamy. Podobnie jak w 25 pozostałych regionach, do Polski Xbox One trafi dopiero we wrześniu, czyli prawie rok po światowej premierze.
Na razie sprzęt dostępny był tylko na tych największych rynkach i tam poradził sobie całkiem nieźle. Możliwe więc, że takie kraje jak Rosja, Polska, Norwegia czy Szwecja zniwelują stratę.
Z drugiej strony nie jest tak, że Xboksa One Polacy dzisiaj mieć nie mogą. Wręcz przeciwnie: konsolę da się kupić w internetowych sklepach, na Allegro czy nawet w niektórych centrach handlowych. Kto chce, może mieć Xboksa One już teraz. A mimo to większość stawia na PlayStation 4.
Xbox One – sprzęt nie dla graczy?
Taki pogląd był popularny przed premierą obu next-genów. Wówczas Microsoft miał naprawdę fatalny okres i popełnił sporo błędów, za które płaci do dziś.
Plotki o nieodtwarzaniu używanych gier czy konieczność stałego dostępu do sieci odstraszyły wielu potencjalnych klientów. Wprawdzie Microsoft wycofał się z tych planów, ale zła opinia pozostała.
Zresztą Microsoft wcześniej kiepsko z nią walczył. Nowy prezes będzie starał się zmienić ten wizerunek, ale nie będzie to łatwe zadanie. Do dziś pamiętamy konferencję, na której to słowo „TV” padło kilkadziesiąt razy.
Xbox One Reveal 2013 Highlights
Łatka została przyklejona.
Funkcje multimedialne są ważne, jednak to gry sprzedają konsole. A skoro przed premierą Xboxa One głośniej było o tym, że Microsoft stawia właśnie na multimedia, to gracze poszli tam, gdzie teoretycznie bardziej się o nich dba.
#4ThePlayers
I faktycznie, jeżeli rzucimy okiem na liczbę tytułów ekskluzywnych, to stwierdzimy, że Sony bardziej się postarało. Zapomnijmy o ocenach, skupmy się tylko na markach. Na PlayStation 4 już są dostępne Killzone i inFamous, czyli tytuły kojarzące się ze sprzętem Sony. Sprawdzone i znane.
Microsoft postawił na Dead Rising i Forzę. Ten drugi tytuł to dobra decyzja, bo Forza to znak rozpoznawczy konsoli Microsoftu. Ale Dead Rising? Niekoniecznie, przecież seria wcześniej dostępna była także na pecety czy PlayStation 3.
Owszem, to tytuł ekskluzywny, ale jednak nie tak głośny jak chociażby Halo czy Gears of War. A na te odsłony trzeba długo czekać. Nic więc dziwnego, że sprawdzone serie przyciągnęły do PlayStation 4.
Kluczowe będzie E3, jednak teraz to Sony jest sprytniejsze i kto wie, czy w ostatnich dniach nie podebrało Microsoftowi kolejnych graczy. A wszystko to dzięki zapowiedzi The Last of Us na PlayStation 4. I pogłoskom o tym, że podobną drogą (z PS3 na PS4) pójdzie Beyond: Dwie Dusze.
The Last of Us PS4 Trailer (1080p)
Ale jak to? Odgrzewany kotlet ma zachęcić do kupna PS4? Oczywiście, w końcu jest wielu, którzy na PS3 nie grali, ale chcieliby zaliczyć The Last of Us, jedną z najlepszych gier minionej generacji. Walka toczy się więc o tych, którzy wcześniej sprzętu Sony nie mieli. Podanie im starych hitów w nowej oprawie to naprawdę dobra przynęta.
Sony pierwsze bitwy wygrywa więc wizerunkiem. To ono lepiej sprzedaje obietnice, a Microsoft na razie spokojnie czeka i się przygląda. Decydujące starcie nastąpi podczas czerwcowych targów E3 – tam zobaczymy nowe produkcje i to pewnie one zdecydują o tym, do kogo pójdą ci wciąż niezdecydowani.
Jeżeli jednak Microsoft prześpi te targi, to swojego wizerunku nie odmieni. PlayStation 4 kojarzy się z grami i właśnie dlatego teraz sprzedaje się tak dobrze. Sony musi kontynuować swoją politykę, by niczego nie zepsuć. Microsoft musi ją odmienić, by zniwelować dystans.
Łatwo się domyślić, kto ma w tej rywalizacji pod górkę. Nie oszukujmy się: najważniejsze są gry. Nawet kwestie sprzętowe, o których pisał swego czasu Jacek, nie są aż tak istotne. Gry mają być i mają wyglądać ładnie. A to, co tkwi pod maską, nie robi różnicy.
Cała zabawa polega więc na tym, kto dostarczy lepsze gry. Albo kto je lepiej zapowie. Na razie skuteczniej robi to Sony.