Czy to jeszcze rower? Fred Flinstone byłby zachwycony! [wideo]
Ponad 200 lat rozwoju rowerów poszło na marne! Gdy Made de Sivrac wymyślił pod koniec XVIII wieku pierwszy rower, aby go rozpędzić, trzeba było odpychać się nogami od ziemi. Okazuje się, że za sprawą Fliz Bike po ponad dwóch wiekach historia roweru zatoczyła koło i wróciliśmy do punktu wyjścia.
28.08.2012 | aktual.: 10.03.2022 13:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ponad 200 lat rozwoju rowerów poszło na marne! Gdy Made de Sivrac wymyślił pod koniec XVIII wieku pierwszy rower, aby go rozpędzić, trzeba było odpychać się nogami od ziemi. Okazuje się, że za sprawą Fliz Bike po ponad dwóch wiekach historia roweru zatoczyła koło i wróciliśmy do punktu wyjścia.
Rowery stają się coraz bardziej skomplikowane. Pojawiają się coraz bardziej wyrafinowane mechanizmy, precyzyjne przerzutki, elektronika czy w końcu dodatkowy napęd, wspomagający lub wyręczający kolarza. Czy jest sens od tego uciekać? A jeśli tak, to w jaki sposób?
Dla niektórych kwintesencją roweru jest „ostre koło” – rower bez wolnobiegu, w którym napęd przenoszony jest przez zębatkę bezpośrednio na piastę. Mogłoby się wydawać, że w kwestii upraszczania konstrukcji i powrotu do korzeni prościej się już nie da. Czy aby na pewno? Fliz Bike udowadnia, że rower da się uprościć jeszcze bardziej.
Cała konstrukcja jest w gruncie rzeczy powrotem do tego, co pan de Sivrac wymyślił ponad dwa wieki temu. Niezwykła jest jednak pozycja rowerzysty, który znajduje się pod ramą. Nie siedzi na siodełku, ale jest pod nią podwieszony za pomocą wielopunktowej uprzęży i może dzięki temu swobodnie odpychać się od ziemi, rozpędzając rower.
Nie sposób zgadywać, jak sprawuje się takie rozwiązanie na dłuższych dystansach, ale sądząc po filmie, jazda na takim wynalazku daje ogromną frajdę. Dość niepokojąca wydała mi się za to perspektywa włożenia głowy między dwie rury ramy - mam wrażenie, że w przypadku wywrotki może to zadziałać jak urządzenie do łamania karku.
Fliz Bike to na razie prototyp. Nie wiadomo, czy, kiedy i w jakiej cenie trafi na rynek, ale sądzę, że nie brakłoby chętnych do przejażdżek takim wehikułem.
Źródło: Eco Chunk