Drony nad głowami mieszkańców. Będzie bezpieczniej
Firma Reakto podpisała list intencyjny z gminą Skawina. Przeprowadzony ma być tam pilotaż usługi szybkiego reagowania przy wykorzystaniu specjalistycznych dronów. Ma to zapewnić większe bezpieczeństwo mieszkańcom gminy.
22.09.2022 | aktual.: 22.09.2022 14:47
Reakto to polska firma, która oferuje drony szybkiego reagowania. Te zautomatyzowane urządzenia mają za zadanie reagować na zagrożenie, na przykład intruza na określonym terenie, i odstraszać go. Ich praca wykonywana jest częściowo bez pomocy człowieka.
Jak czytamy na stronie Reakto, dron ma być w stanie pojawić się na miejscu zdarzenia w ciągu kilku minut. Początkowo wykonywane przez niego akcje odbywają się bez udziału człowieka, lecz pod jego nadzorem. Jeśli urządzenie potwierdzi obecność intruza, operator przejmuje pałeczkę. Dron ma za zadanie wystraszyć włamywacza, nagrać interwencję i utrudniać ucieczkę do czasu, aż na miejscu pojawi się patrol ochroniarzy. Po zakończeniu akcji dron wraca do swojej stacji dokującej.
Zobacz także
W Skawinie system ten ma być wykorzystywany na terenie trzech stref przemysłowych. Drony szybkiego reagowania mają zabezpieczyć mienie przedsiębiorców. To jednak tylko pierwszy etap wdrażania inwestycji. Docelowo ochroną ma być objęte całe miasto.
- Cieszę się, że możemy podjąć współpracę z gminą, która od lat wprowadza innowacje i chętnie testuje nowe rozwiązania. Ten pilotaż to szansa na sprawdzenie autorskiej technologii Reakto w warunkach jej docelowego funkcjonowania oraz daje możliwość wprowadzenia ewentualnych udoskonaleń w naszym projekcie. Liczymy również na to, że możliwość testowania usługi Reakto w większych miastach przyczyni się do szybkiej komercjalizacji na europejską skalę - mówi Wojciech Stawiarski, prezes zarządu Reakto.
Burmistrz Skawiny Norbert Rzepisko docenia możliwość wykorzystania nowoczesnych technologii. Jak mówi, dużą zaletą stosowania dronów jest fakt, że trudno jest je spowolnić. W przeciwieństwie do patrolu ochroniarzy nie będą mu przeszkadzać uliczne korki czy lokalne podtopienia.
Karol Kołtowski, dziennikarz Gadżetomanii