Dziwne szyfry i kody. Co zawiera najbardziej tajemniczy manuskrypt na świecie?
Szyfry i kody zawsze zajmowały wyobraźnię człowieka. Powody były prozaiczne. Z jednej strony chęć zaimponowania umiejętnościami kryptograficznymi i skonstruowania kodu, który byłby nie do złamania. Z drugiej - naturalna chęć poznania, nie pozwalająca przejść obojętnie obok kartki z pozornie losowym ciągiem liczb. Oto szyfry i kody, które wciąż czekają na odczytanie.
13.12.2012 | aktual.: 13.01.2022 13:06
Szyfry i kody zawsze zajmowały wyobraźnię człowieka. Powody były prozaiczne. Z jednej strony chęć zaimponowania umiejętnościami kryptograficznymi i skonstruowania kodu, który byłby nie do złamania. Z drugiej - naturalna chęć poznania, nie pozwalająca przejść obojętnie obok kartki z pozornie losowym ciągiem liczb. Oto szyfry i kody, które wciąż czekają na odczytanie.
Łamanie kodów ma w sobie coś z rozwiązywania krzyżówek. Pierwsze etapy są najtrudniejsze. Jeżeli idziemy w dobrą stronę i odkryjemy algorytm, to tekst w cudowny sposób odsłoni przed nami swoją treść. Są jednak takie szyfry i kody, które nie poddały się dziesiątkom prób rozwiązania. Tkwią w historii kryptografii niczym muszka w oku i drażnią matematyków, lingwistów i historyków.
Manuskrypt Voynicha
Określany często "najbardziej tajemniczym manuskryptem" na świecie. Powstał gdzieś w okolicach XV w., autor jest nieznany. Na pierwszy rzut oka przypomina poradnik zielarski. Wolumin zawiera 120 dwustronnie zapisanych welinowych kart z ilustracjami. Rysunki przedstawiają między innymi rośliny oraz drzewa, ale także diagramy przypominające opracowania astronomiczne.
Tekst składa się z ustępów, akapitów i punktorów zapisanych tajemniczymi glifami łączącymi się w wyrazy. Autor pisał od lewej do prawej równym rytmem, jakby doskonale wiedział, o czym pisze (opanował biegle własny szyfr). Alfabet tekstu wyodrębnia około 30 różnych glifów, co sugeruje podobieństwo do klasycznych alfabetów znanych języków. Elementem odmiennym jest całkowity brak interpunkcji.
Analiza lingwistyczna i statystyczna tekstu wykryła szereg prawidłowości charakteryzujących język naturalny. Wyrazy zawierały znaki, które pojawiają się zawsze (samogłoski?), część z nich nigdy nie następowała po sobie, a jeszcze inne były czasami podwajane. Są słowa, które pojawiają się tylko na kilku stronach, oraz takie, które występują w całym tekście. Są także słowa, które występują wyłącznie na początku strony, tak jakby stanowiły nazwę opisywanej rośliny (?). Częstotliwość występowania słów jest zgodna z Prawem Zipfa o prawdopodobieństwie występowania słów i rankingu ich ważności (np. pierwsze słowo występować będzie mniej więcej dwa razy częściej niż drugie słowo z rankingu).
Próby odszyfrowania księgi spełzły na niczym. Choć tekst przypomina język naturalny, to część jego właściwości stawia pod znakiem zapytania jego prawdziwość. Nie ma na przykład wyrazów powyżej 10 liter i poniżej 2. Są wyrazy, które powtarzają się nawet trzykrotnie po sobie. Jest bardzo dużo wyrazów różniących się od siebie pojedynczą literą. Wielu naukowców sądzi, że tekst nie ma żadnego znaczenia i jest tylko ciągiem przypadkowych znaków, odrobinę usystematyzowanych na podobieństwo prawdziwego języka. Wielkie postacie kryptografii próbowały swych sił na manuskrypcie: Athanasius Kircher, John Tiltman, William F. Friedman. Niestety, nikomu nie udało się pokonać przedziwnego, tajemniczego pisma.
Szyfr człowieka z Somerton
Jedna z największych tajemnic Australii okresu powojennego. W grudniowy poranek 1948 r. na plaży Somerton znaleziono zwłoki człowieka. Nie wiadomo, kim był, jak zmarł ani jak znalazł się na plaży. W ukrytej kieszeni spodni znaleziono skrawek papieru z napisem "Tamam Shud", oznaczającym "koniec". Skrawek pochodził z niezwykle rzadkiego wydania zbioru poematów "Rubajjaty Omara Chajjama". Po szeroko zakrojonych poszukiwaniach na policję zgłosił się człowiek, który znalazł to wydanie na tylnym siedzeniu swojego samochodu. Auto stało zaparkowane w mieście Glenelg (przy zwłokach znaleziono także bilet z tego miasta).
Urwany skrawek pasował do wydania. Co więcej, na końcu książki znaleziono tajemniczy szyfr. Pięć linijek niezrozumiałego tekstu, dwa podkreślenia i jedno przekreślenie. Rozgłos sprawił, że historią zainteresowali się najwybitniejsi kryptolodzy angielscy i australijscy. Niestety, nikomu nie udało się odkryć znaczenia tej wiadomości. Być może był to pozbawiony sensu bełkot, a być może wiadomość od szpiega dla szpiega.
List Zodiaca
Słynny seryjny zabójca Zodiac komunikował się z policją i lokalną prasą Bay Area za pomocą zakodowanych wiadomości. Zabójcy nigdy nie schwytano, ale większość jego listów zdołano zdeszyfrować. Poza jednym. List 340 zawierał 340 znaków i został podpisany słynnym symbolem Zodiaca.
Podjęto kilka mniej lub bardziej udanych prób rozszyfrowania listu, ale żadna nie była na tyle udana, by można było mówić o sukcesie. Zodiac prawdopodobnie był wybitnym kryptografem i dbał o wysoki stopień skomplikowania swoich wiadomości. Czy w liście 340 znajduje się sekret tożsamości słynnego zabójcy? A może sami podejmiecie się próby jej rozszyfrowania? Jedna z najbardziej obiecujących została opisana
Na koniec historia z romansem w tle. Kryptograf amator i znany kompozytor Edward Elgar napisał w 1897 r. list do Dory Penny. List został zaszyfrowany w wyjątkowo wymyślny sposób. 24 glify składające się z 1,2 lub 3 półokręgów ułożonych w 8 różnych kierunkach.
Do tej pory nikomu nie udało się odszyfrować zawartej w kodzie wiadomości. Powstało kilka rozwiązań, ale są one od siebie tak różne, że ich metodologia jest prawdopodobnie zupełnie niewłaściwa. Elgar Society zorganizowało w 2007 r. turniej, który miał ostatecznie wyłonić prawdziwe przesłanie tajemniczego listu. W szranki stanęło wielu matematyków, muzykologów i kryptografów. Wielu z nich interpretowało wiadomość jako prosty zapis nut krótkiej melodii. Inni doszukiwali się wyjątkowo skomplikowanych metod połączonych z anagramowym zapisem słów. Niestety, żaden z uczestników konkursu nie podołał zadaniu.