Ekran dotykowy do PC - czy to ma sens?
Lubimy dotykać i producenci doskonale o tym wiedzą. Miziać palcami możemy już nie tylko smartfony i tablety, lecz także ultrabooki, kuchenki i inne sprzęty codziennego użytku. Nie brakuje osób takich jak Bartek, wieszczących koniec ery myszek i tradycyjnych sposobów obsługi. Tylko czy zawsze dotyk jest fajny? Co powiecie na ekran dotykowy do PC?
04.03.2013 | aktual.: 10.03.2022 12:22
Lubimy dotykać i producenci doskonale o tym wiedzą. Miziać palcami możemy już nie tylko smartfony i tablety, lecz także ultrabooki, kuchenki i inne sprzęty codziennego użytku. Nie brakuje osób takich jak Bartek, wieszczących koniec ery myszek i tradycyjnych sposobów obsługi. Tylko czy zawsze dotyk jest fajny? Co powiecie na ekran dotykowy do PC?
Nie ukrywam, że byłem sceptycznie nastawiony do komputerów przenośnych z dotykowymi ekranami. Przyzwyczajony do tradycyjnych urządzeń wejścia, nie mogłem się przestawić na obsługę dotykiem. Na początku nie ułatwiał mi tego system operacyjny (Windows 7), który nie był przystosowany do dziobania palcami. Teraz, po premierze Windowsa 8, jest nieco lepiej, przynajmniej dopóki nie zdecydujemy się na działanie w trybie pulpitu.
Tam bowiem nadal interfejs nie ułatwia nawigacji, zwłaszcza gdy trzeba trafiać w umieszczone blisko siebie elementy na 13-calowym ekranie Full HD. Muszę jednak przyznać, że w pewnych zastosowaniach (np. przeglądaniu stron internetowych) dotykowe ultrabooki z Windows 8 dają radę i użytkowanie ich nie tylko sprawia sporo frajdy, ale też jest naprawdę wygodne. W dalszym ciągu nie mogę jednak pogodzić się z faktem braku matowych matryc.
Nie lubię, gdy ekran dotykowy służy mi za podręczne lustro, w którym mogę podziwiać otoczenie. A producenci komputerów przenośnych, niestety, nie silą się, by coś z tym zrobić. Podświetlenie matryc w wielu z nich jest po prostu bardzo słabe, a błyszczące tafle chroniące panele nie mają żadnych powłok antyodblaskowych. Efekt? W słoneczne dni (ale nie tylko) czytelność treści na ich dotykowych wyświetlaczach spada nierzadko do okolic zera.
Razi to tym bardziej, że ultrabooki, jako sprzęty wybitnie mobilne, powinny nadawać się do pracy wszędzie. Teraz, jak nietrudno zauważyć, dotykowa gorączka przenosi się na segment komputerów stacjonarnych. Coraz więcej producentów ma w swoich ofertach ekrany dotykowe do PC, jak łatwo zgadnąć, stworzone do pracy z systemem Windows 8. W ramach testów miałem okazję pracować na jednym z takich przez ostatnie kilka tygodni.
Dell S2340T, bo o nim mowa, to 23-calowy monitor uzbrojony w panel dotykowy obsługujący gesty z wykorzystaniem nawet 10 palców. Pracuje z natywną rozdzielczością 1920 x 1080 pikseli (Full HD), ma matrycę typu LCD-IPS o szerokich kątach widzenia, 2-megapikselową kamerkę z mikrofonem, wbudowane głośniki, hub USB 3.0 i gigabitową kartę LAN. Krótko mówiąc, pełny wypas za jedyne 650 euro, czyli niewiele ponad 2500 zł.
Jako otwarty na nowe doświadczenia użytkownik Windowsa 8 starałem się do niego przekonać. Niestety, nie udało się. Nie twierdzę, że smarowanie paluchami po ekranie nie jest fajne, bo jest. Z przyjemnością pobawiłem się Fresh Paintem, z lubością korzystałem z gestów podczas przeglądania stron internetowych i zabawy z multimediami. Schody zaczęły się, gdy na poważnie musiałem wziąć się do pracy.
Pracuję głównie w trybie desktop, a w nim zestaw klawiatura i mysz sprawdzają się zdecydowanie lepiej. A właśnie efektywność i wygoda mają dla mnie kluczowe znaczenie. Jeśli więc mogę wykonać bez odrywania ręki jeden ruch myszką lub skorzystać ze skrótu klawiaturowego czy po prostu wykonać pewną czynność, po prostu wciskając przycisk makro, nie widzę sensu wyciągania ręki do monitora i machania nią w celu uzyskania tego samego efektu.
Tym bardziej że czasami gesty trzeba powtarzać, a trafienie w drobne elementy bywa problematyczne nawet na wyświetlaczu o przekątnej 23". Po jednym dniu, w którym postanowiłem ograniczyć używanie myszki i klawiatury do niezbędnego minimum, odczułem, że mam ręce, a chyba nie o to chodzi. Do tego dochodzi błyszcząca powłoka wyświetlacza, która skutecznie utrudniała mi pracę, i to nie tylko w słoneczne dni.
TouchMonitor FullHD 24oct FLV
Odbijało się w niej nawet przygaszone, niebieskie podświetlenie mojej klawiatury i myszki, co było doprawdy irytujące. Sprawy nie ułatwiały dość słabe podświetlenie (niecałe 240 nitów) i znajdujące się blisko okna. A mamy do czynienia z ciężkim (ok. 8 kg) monitorem, którego nie da się łatwo przenieść w dowolne miejsce, tak jak ultrabooka. Wypadałoby więc zastosować powłokę antyodblaskową i dorzucić mocniejsze podświetlenie.
Nie zawsze bowiem w grę wchodzi przemeblowanie i ciąganie przedłużaczy, żeby móc zasilić monitor. Wygląda jednak na to, że w cenie 650 euro nie można mieć wszystkiego, w tym wygody. Oczywiście mam świadomość, że Dell S2340T nie jest adresowany do profesjonalistów, tylko użytkowników domowych. Nie oznacza to jednak, że muszą oni bezkrytycznie wszystko przyjmować i iść na kompromisy, wydając naprawdę sporą sumkę na ekran dotykowy do PC.
Tym bardziej że wiele osób pracuje też w domu i wówczas wszelkie niedogodności potrafią naprawdę mocno irytować. A może się mylę? Dajcie znać w komentarzach, czy ekran dotykowy do PC to dobry pomysł, czy wręcz przeciwnie. Ja osobiście jestem na tak, o ile w przyszłości ktoś zaoferuje mi możliwość dziobania palcem po dobrym jakościowo, matowym ekranie. Ale z myszki i klawiatury i tak szybko nie zrezygnuję - wydajność ma dla mnie kluczowe znaczenie.