Emotikony kończą dziś 30 lat. Uwielbiacie je czy ich nienawidzicie?

19 września 1982 roku prof. Scott Fahlman z Carnegie Mallon University użył po raz pierwszy znaczka ":-)" w korespondencji elektronicznej. Nie wiedział, jak wielką czyni przysługę przyszłym pokoleniom gimnazjalistów i jak bardzo jego wynalazek znienawidzą ci, którzy szkołę średnią skończyli dawno temu.

Smiley - czy można go nie kochać? (Fot. Flickr/ flickrohit/Lic. CC by-sa)
Smiley - czy można go nie kochać? (Fot. Flickr/ flickrohit/Lic. CC by-sa)
Marta Wawrzyn

19.09.2012 16:18

19 września 1982 roku prof. Scott Fahlman z Carnegie Mallon University użył po raz pierwszy znaczka ":-)" w korespondencji elektronicznej. Nie wiedział, jak wielką czyni przysługę przyszłym pokoleniom gimnazjalistów i jak bardzo jego wynalazek znienawidzą ci, którzy szkołę średnią skończyli dawno temu.

Dwukropek, myślnik i nawias. Takim znaczkiem Scott Fahlman w 1982 roku postanowił zacząć zaznaczać, że wiadomość jest żartobliwa. Uznał on bowiem, że w komunikacji w Internecie trudno czasem odczytać emocje, które w zwykłej rozmowie rozpoznajemy po mowie ciała czy intonacji głosu. Profesor swój pomysł ogłosił w e-mailu:

Proponuję następującą sekwencję znaków dla zaznaczania żartów ":-)".

Jak możecie zobaczyć poniżej, Fahlman zaproponował też ":-(" jako oznaczenie wiadomości poważnej. Potem ten znaczek nabrał nieco innego znaczenia.

Fot. Mashable
Fot. Mashable

Profesor tłumaczył potem w wywiadzie, który dziś cytuje "Gazeta Prawna":

Chciałem po prostu wprowadzić trochę humoru do naukowych dyskusji o fizyce. Taka mała głupota. To był pomysł, który zrodził się w dziesięć minut. Spodziewałem się, że rozbawi kilku moich znajomych i na tym to się skończy.

Pracownicy uniwersytetu w Pittsburgu szybko pomysł podchwycili i tak oto naukowcy przestali tracić czas na jałowe dyskusje, wynikające z tego, że ktoś nie potrafił odróżnić wiadomości żartobliwej od poważnej. Znaczek zaczął się rozprzestrzeniać na kolejne uczelnie, które miały dostęp do Internetu.

Możliwe jednak, że historia emotikon nie jest taka prosta. Niektórzy sugerują, że buźki określające emocje pojawiły się już wcześniej, w 1979 roku. Kevin MacKenzie wysłał wtedy e-mail ze znaczkiem "-)", co ponoć miało oznaczać, że trzyma on język na policzku.

Ba, niektórzy lubią przy tej okazji przypominać, że już w XIX wieku pojawiły się pierwsze emotikony. Zaproponowało je pismo satyryczne "Puck", oczywiście nie na poważnie.

Fot. Wikipedia
Fot. Wikipedia

Po 30 latach emotikony wyglądają już zupełnie inaczej. Proste znaczki stały się bardziej skomplikowane, zapewne po to byśmy mogli wyrazić bardzo dokładnie swoje emocje. Na dodatek na wielu forach i w komunikatorach znaki ASCII zastąpiły żółte obrazki (ach, ta okropna buźka The Smiley!), pomiędzy którymi trudno czasem znaleźć tekst.

Zdarza się nawet, że emotikony wychodzą poza Internet. Bogu dzięki nie do książek, ale już na znaki drogowe – owszem. Zazwyczaj wtedy, kiedy trzeba ułagodzić kierowców wściekłych z powodu remontu. Tak jak tutaj w Katowicach.

Fot. Wikipedia Commons/Lajsikonik/Lic. CC by
Fot. Wikipedia Commons/Lajsikonik/Lic. CC by

Nie da się jednak nie zauważyć, że to, co kiedyś miało ułatwiać komunikację, dziś raczej przeszkadza niż pomaga. Ze zgrozą czasem obserwuję, że jeśli nie zakończę ironicznego tweeta odpowiednią mordką, wiele osób traktuje go zupełnie serio. Więc używam tych koszmarków, tęskniąc za czasami, kiedy ludzie pisali zwykłe listy beż żadnych buziek i jakoś nie mieli problemu ze zrozumieniem się nawzajem.

Z drugiej strony fajnie czasem popatrzeć, co ludzie potrafią zrobić z emotikon. W zeszłym rok szacowny "The Economist" wrzucił do Sieci wideo, w którym za pomocą żółtych buziek opowiedziana została historia Europy. I jak tu nie lubić tych potworków?

How do Europeans really feel about each other? | The Economist

Z emotikonami zapewne jest tak jak z czekoladą – w małych ilościach to sama przyjemność, ale spróbujcie zjeść dwa kilo.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.