Fotowoltaika w kosmosie. Ambitny plan Japończyków

Kosmiczna fotowoltaika
Kosmiczna fotowoltaika
Źródło zdjęć: © Kyoto University
Wojciech Kulik

29.05.2023 10:07, aktual.: 24.10.2023 14:12

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Panele fotowoltaiczne krążące wokół Ziemi i bezprzewodowo przesyłające energię na powierzchnię naszej planety. Brzmi jak science fiction, ale japońska agencja kosmiczna rzeczywiście chce zrealizować ten projekt. Ba, chce to zrobić już za dwa lata.

Japońska agencja kosmiczna JAXA od dekad stara się umożliwić przesyłanie energii słonecznej z kosmosu na Ziemię. W 2015 roku odniosła nawet na tym polu niemały sukces – bezprzewodowo przesyłając 1,8 kilowata (czyli dość mocy, by zasilić czajnik elektryczny) na dystansie 50 metrów. Kolejny rozdział tej historii ma zostać napisany już w 2025 roku.

Japonia prześle energię słoneczną z kosmosu na Ziemię

Pomysł, polegający na wykorzystaniu orbitujących wokół Ziemi paneli słonecznych do przesyłania energii na Ziemię, nie jest nowy. Pierwsze tego typu propozycje pojawiły się już w 1968 roku. Swoje koncepcje przedstawiały między innymi Stany Zjednoczone i Chiny, ale to Japonia może okazać się krajem, który faktycznie zdoła zrealizować taki projekt. Cel jest bez wątpienia ambitny, a naukowcy przekonują, że wcale nie niemożliwy do spełnienia.

Projektowi przewodzi profesor Naoki Shinohara z Kyoto University. Od kilkunastu lat opracowuje on plan, zakładający umieszczenie na orbicie grupy małych satelitów wyposażonych w panele solarne. Miałyby one zbierać energię słoneczną, a następnie przesyłać ją bezprzewodowo (za pomocą mikrofal) do naziemnych stacji odbiorczych – oddalonych o setki kilometrów. O całej sprawie poinformował serwis Nikkei.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dlaczego kosmiczna fotowoltaika może mieć sens?

To, co czyni tę technologię atrakcyjną, to fakt, że panele fotowoltaiczne na orbicie stanowią potencjalnie nieograniczone źródło energii odnawialnej. Kosmiczne "solary" mogą gromadzić energię o każdej porze dnia i nie są narażone na tak wiele zagrożeń, co na powierzchni naszej planety.

Choć wszystko to brzmi obiecująco, będzie musiało minąć jeszcze wiele lat (jeśli nie dekad), zanim tego typu technologia będzie miała rację bytu. Udowodnić, że się da – to jedno, ale praktycznie wykorzystać takie rozwiązanie jest czymś zupełnie innym. Przykre fakty są bowiem takie, że wyprodukowanie sieci satelitów zdolnych do generowania 1 gigawata mocy (a więc na poziomie pojedynczego reaktora jądrowego) kosztowałoby przy obecnie dostępnych technologiach około 7 miliardów dolarów. Dla porównania: podobny reaktor mógłby pochłonąć 7… milionów dolarów.

Wojciech Kulik, dziennikarz Gadżetomanii

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także