Internet bez pornografii. Polscy posłowie zgłaszają projekt uchwały
Brytyjski projekt filtrowania Internetu, który w teorii miał chronić dzieci przed pornografią szybko – i zgodnie z przewidywaniami - przekształcił się w plan cenzurowania Sieci. Okazuje się, że podobny pomysł mają polscy posłowie. Projekt odpowiedniej uchwały trafił już do Komisji Administracji i Cyfryzacji.
Brytyjski projekt filtrowania Internetu, który w teorii miał chronić dzieci przed pornografią szybko – i zgodnie z przewidywaniami - przekształcił się w plan cenzurowania Sieci. Okazuje się, że podobny pomysł mają polscy posłowie. Projekt odpowiedniej uchwały trafił już do Komisji Administracji i Cyfryzacji.
Gdy kilka miesięcy temu w artykule „Ucieczka od wolności, czyli jak stałem się obrońcą porno w Internecie” pisałem o brytyjskich planach, by filtrować internetową pornografię, w komentarzach różnie ocenialiście ten pomysł. Część z komentujących słusznie podkreślała znaczenie chronienia dzieci przed nieodpowiednimi dla nich treściami, inni wskazywali, że to zadanie rodziców, a nie państwa.
Zwróciłem wówczas uwagę na fakt, że to, co zaczyna się dość niewinnie – jako próba ochrony najmłodszych użytkowników Sieci – łatwo może przekształcić się w znacznie mniej niewinny projekt cenzurowania Internetu nie tylko z pornografii, ale również z treści, które jakiś urzędnik uzna za nieodpowiednie.
Niestety, te przewidywania szybko znalazły potwierdzenie. Pomysł, by odfiltrować z Sieci pornografię zaczął ewoluować, a na indeksie znalazły się m.in. materiały o przemocy, papierosach, anoreksji czy instruktaże, jak ominąć blokadę. Doszło nawet do tego, że zablokowano Hamleta jako tekst pełen przemocy.
Dlatego z niepokojem przyjąłem informację o podobnej inicjatywie polskich posłów. 12 września odbyło się pierwsze czytanie poselskiego projektu uchwały „wzywającej Ministra Administracji i Cyfryzacji do zagwarantowania rodzicom prawa do Internetu bez pornografii”. W porównaniu z projektem brytyjskim polska propozycja wydaje się jednak nieco rozsądniejsza. Dlaczego?
W wielkiej Brytanii blokada ma być powszechna, a użytkownicy, którzy sobie jej nie życzą, mogą zgłosić chęć wyłączenia filtrów. Polski projekt przewiduje odwrotną procedurę, czyli blokadę na żądanie - to użytkownik miałby zgłaszać do swojego dostawcy Internetu chęć włączenia filtrowania.
Posłowie chcą, aby Minister Administracji i Cyfryzacji zagwarantował przygotowanie rozwiązań technicznych, które pozwalałyby rodzicom na łatwe uruchamianie filtru. Od strony technicznej za opracowanie skutecznych filtrów odpowiedzialni byliby dostawcy Internetu, a usługa miałaby być dostępna nieodpłatnie dla wszystkich zainteresowanych.
Projekt spotkał się z aprobatą ministra, który w odpowiedzi zaproponował opracowanie przy wsparciu rządu
jednego, wystandaryzowanego, bardzo prostego programu kontroli rodzicielskiej, który mógłby być instalowany i obsługiwany nawet przez osoby nieposiadające wiedzy technicznej. (...) Program pozwalałby rodzicom zdefiniować, do jakich stron i treści dzieci miałyby dostęp w internecie. Program taki wraz z przystępnymi instrukcjami zostałby bezpłatnie udostępniony na stronach administracji publicznej i współpracujących podmiotów, w tym operatorów telekomunikacyjnych.
Z pełną treścią uchwały (to tylko 5 stron) możecie zapoznać się na stronie Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji.