Karty AMD jeszcze szybsze: Radeony RX 460 można oblokować
Radeony RX 460 dysponują większym potencjałem niż sądzono. Producent zablokował w nich część bloków CU, a proces ten można cofnąć, uzyskując większą wydajność. Jak tego dokonać i jakie niesie to ze sobą ryzyko?
Odkrycie nowe, choć nie bez precedensu
Zaistniała sytuacja dla wieloletnich entuzjastów desktopów nie jest zaskoczeniem. Podobne odkrycia miały w przeszłości miejsce wielokrotnie, zwykle dotycząc kart właśnie od AMD. Nie wynikały one nigdy z umyślnych działań na niekorzyść produktu, a były po prostu skutkiem specyficznego procesu produkcyjnego.
Ten zaś nieopłacalnym czyni produkcję ogromnej liczby modeli układów graficznych, nieznacznie tylko różniących się wydajnością. W ten sposób powstaje jedynie kilka ich rodzajów, a gdy część z nich nie przejdzie testów pełnej sprawności, wadliwa część układu zostaje obcięta bądź wyłączona, a sama karta trafia do sprzedaży jako niższy model.
Tak oto w cięciu przoduje NVidia, a w blokowaniu AMD – dość wspomnieć niektóre karty serii m.in. 68xx, RX 2xx czy RX 3xx. Nieznacznie odmienna sytuacja miała miejsce po niedawnej premierze RX 480 z 4 GB pamięci, której w części sztuk faktycznie było 8 GB. Overclockerzy szybko znaleźli sposób na odblokowanie VRAM, choć nie każda sztuka okazała się na zabieg podatna.
Zysk w postaci kilku klatek na sekundę
Tym razem uśpiony potencjał odnaleziono w Radeonach RX 460 z 4 GB pamięci. Znany z osiągnięć w przetaktowywaniu podzespołów, niemiecki overclocker Roman Hartung („der8auer”) odnalazł sposób na odblokowanie fabrycznie nieaktywnych bloków CU. Sukces odniósł we wszystkich sześciu próbach na kartach Asusa RX 460 Strix (5 sztuk) oraz Sapphire RX 460 Nitro (jedna).
Modele te korzystają z układu graficznego Polaris 11, gdzie aktywność wykazuje 7 na 8 bloków CU. Wyjściowo oferują one możliwości 896 procesorów strumieniowych, 56 jednostek teksturujących i 16 rasteryzujących. Odblokowanie sprowadza się do podmiany BIOSu karty, którą możemy wykonać choćby z poziomu systemu operacyjnego.
W rezultacie RX 460 osiąga parametry układu znanego z modeli Radeon Pro 460 oraz Pro WX 4100, a więc zyskuje 128 procesorów strumieniowych i 8 jednostek teksturujących. Przyrost mocy obliczeniowej wynosi 0.31 TFLOPSa i w zależności od modelu karty i tytułu gry zapewnia od 5 do 12% większą wydajność. Wzrost poboru energii jest przy tym symboliczny i sięga 4 W.
Zagrożenia związane z ingerencją
Skoro więc wiadomo ile można zyskać, warto spojrzeć na konsekwencję takiego upgrade’u. Po pierwsze, nikt nie jest w stanie zagwarantować, że proces zadziała za każdym razem. W przypadku ewentualnych uszkodzeń dokonanych w procesie podmiany BIOSu musimy się więc liczyć z utratą gwarancji i od 600 do 700 zł, jakie na kartę wydaliśmy.
Kolejnym czynnikiem są oficjalne sterowniki, a te od niedawna (Crimson ReLive Edition) weryfikują oprogramowanie karty. Jeśli więc cenimy sobie aktualizacje od AMD, karty korzystniej będzie nie modyfikować.
Tymczasem pomysłowy overclocker z Niemiec się nie poddaje i zapowiedział już kolejne wersje BIOSu, tym razem dla Radeonów RX 460 innych producentów. W całej sytuacji najbardziej zagadkowa jest przyczyna zastosowania blokady przez AMD. Najciekawsza z teorii sugeruje, że owe układy to Radeony RX 480M, które nie spełniły kryteriów energetycznych (35 W). Trudno wykluczyć i taki scenariusz.