Klawiatura QWERTY. Kto wymyślił tak niewygodne ułożenie klawiszy?
Historia układu klawiatury QWERTY, ułożonej rzekomo tak, by nie dało się na niej szybko pisać, to jeden z popularnych, bardzo żywotnych mitów. Prawda jest znacznie ciekawsza.
08.05.2019 20:24
Pierwsze klawiatury
Pisanie na klawiaturze dla większości z nas nie stanowi problemu. Jedni robią to szybciej, inni nieco wolniej, niektórzy opanowali sztukę pisania bezwzrokowego, ale pisząc, zazwyczaj nie zastanawiamy się nad pozycją poszczególnych liter.
Jeśli jednak spojrzymy uważniej, to w przypadku najpopularniejszego układu klawiatury, znanego jako QWERTY, klawisze wydadzą się ułożone w przypadkowej kolejności. Kto wpadł na pomysł, by rozmieścić je właśnie w taki sposób? I czemu miało to służyć?
Wszystko zaczęło się od maszyny do pisania. Pierwsze tego typu urządzenie zawdzięczamy brytyjskiemu inżynierowi Henry’emu Millowi, który w 1714 roku skonstruował działający model takiego sprzętu. Działający, ale niekoniecznie użyteczny.
Na udoskonalenia pozwalające na efektywne pisanie trzeba było czekać ponad półtora wieku. W 1867 roku Amerykanin Christopher Latham Sholes wpadł na pomysł, by przerobić numerator do biletów teatralnych w taki sposób, by zamiast numerów można było za jego pomocą zapisywać dowolny tekst.
Skonstruował wówczas maszynę do pisania z klawiszami umieszczonymi w dwóch rzędach. Jak zapewne zauważyliście, brakuje w niej klawisza z cyfrą „1” i „0”, ale był to celowy zabieg – zamiast nich stosowano litery „I” i „O”.
Skąd wziął się układ QWERTY?
Niestety, klawiatura o takim układzie powodowała częste zacięcia sąsiadujących ze sobą liter, a konstrukcja pierwszych maszyn powodowała, że litery odbijały się na stronie kartki niewidocznej dla piszącego. Ewentualne zacięcie miało zatem paskudne następstwa, bo użytkownik maszyny mógł w ogóle nie wiedzieć, że nastąpiło.
W tym miejscu zbliżamy się do popularnego w Sieci mitu, że konstruktor klawiatury postanowił przerobić ją tak, aby pisało się na niej możliwie niewygodnie. Dzięki czemu miało spaść tempo wciskania kolejnych znaków i zniknąć problem zacięć. Nie jest to prawda.
Christopher Sholes zauważył bowiem, że blokują się litery znajdujące się w fizycznej bliskości i postanowił przeanalizować język angielski pod kątem częstotliwości występowania określonych kombinacji znaków.
Na tej podstawie przebudował swoją klawiaturę nie tak, aby pisać na niej jak najwolniej, ale tak, by litery często występujące obok siebie w słowach języka angielskiego znalazły się daleko od siebie. I w taki właśnie sposób powstał układ QWERTY, do którego z czasem dołożono znane współcześnie, dodatkowe znaki.
Klawiatura Dvoraka
Dość szybko okazało się, że problem, który Christopher Sholes rozwiązał za pomocą układu QWERTY, przestał istnieć. Mechanizmy maszyn do pisania stawały się coraz doskonalsze i kilkadziesiąt lat po skonstruowaniu pierwszej problem zacięć nie był już istotny. W takich właśnie okolicznościach do pracy przystąpił August Dvorak, który w 1936 roku opatentował układ klawiatury nazwany jego nazwiskiem.
Układ Dvoraka został zoptymalizowany pod kątem szybkiego pisania w języku angielskim. Litery występujące częściej przydzielono do prawej, sprawniejszej ręki i pogrupowano je odwrotnie niż w przypadku QWERTY, tak aby występujące w wyrazach kombinacje liter były w fizycznej bliskości również na klawiaturze, a najpopularniejsze litery znalazły się w środkowym rzędzie. W oryginalnym układzie Dvoraka zwracał również uwagę porządek cyfr: 7531902468.
Warto w tym miejscu pamiętać, że kluczowe wady i zalety wspomnianych układów mają znaczenie w przypadku języka angielskiego. To dla niego zostały opracowane i zoptymalizowane. Dlaczego układ Dvoraka – choć wydajniejszy – nie odniósł większego sukcesu?
Odpowiedzią jest koszt wdrożenia takiego rozwiązania. W sytuacji, gdy istniała przeszkolona armia maszynistek, które całkiem nieźle radziły sobie z układem QWERTY, wprowadzenie korzystnej zmiany oznaczało przejściowe zamieszanie i przez pewien czas większe koszty, związane z koniecznością przeszkolenia personelu i wymiany sprzętu. Potencjalne korzyści wydawały się na tyle małe, że kilkadziesiąt lat temu - w czasie Wielkiego Kryzysu - nikt się na to nie zdecydował.
Która klawiatura pozwala pisać najszybciej?
August Dvorak mimo niepowodzenia znalazł jednak grono naśladowców. W następnych latach powstały takie układy klawiatury, jak choćby opracowany w 2006 roku Colemak (nazwa od nazwiska twórcy, Shai Colemana i końcowej litery „k”, nawiązującej do układu Dvoraka).
Colemak został zoptymalizowany w taki sposób, by palce pokonywały jak najmniejszą odległość. Podczas pisania po angielsku na klawiaturze w takim układzie droga palców użytkownika jest 2,2 razy krótsza niż w przypadku QWERTY, a przy użyciu liter z jednego wiersza można napisać kilkadziesiąt razy więcej wyrazów.
Z podobnego założenia wyszedł twórca układu Capewell, choć w tym przypadku położono nacisk nie na zmniejszenie drogi pokonywanej przez palce, ale w ogóle na ograniczenie ich ruchów do minimum. W porównaniu z układem QWERTY zmniejszono liczbę potrzebnych ruchów o 48 proc.
Warto przy tym zauważyć, że zarówno układ Colemak, jak i Capewell uwzględniają nawyki związane z pisaniem na komputerze. Twórcy tych układów postanowili zostawić na swoim miejscu kluczowe dla wielu prac magisterskich klawisze Ctrl, C i V.
Niemieckie dziedzictwo
Wszystkie ze wspomnianych układów powstały jednak jako odpowiedź na potrzeby użytkowników piszących w języku angielskim. A jak było w Polsce? Patrząc z perspektywy czasu, jesteśmy dość specyficznym krajem, który jako jeden z nielicznych nie rozpowszechnił specyficznego, dostosowanego do własnego języka układu klawiatury. A przecież nie zawsze tak było.
Przez lata polskim standardem był tzw. układ maszynistki, czyli przerobiona niemiecka klawiatura, w której litery typowe dla języka niemieckiego zastąpiono polskimi „ogonkami”. Pozwalało to na stosunkowo wygodne (w porównaniu z QWERTY) bezwzrokowe pisanie po polsku.
Warto przy tym zauważyć, że w niemieckiej klawiaturze zamieniono miejscami - w porównaniu z QWERTY - litery Z i Y, tworząc układ QWERTZ. Ta niewielka modyfikacja miała na celu ułatwienie pisania w języku niemieckim, w którym kombinacja liter „TZ” jest spotykana częściej niż „TY”. Z podobnych przyczyn powstały również inne, lokalne układy, jak francuski i belgijski AZERTY czy włoski QZERTY.
Mazovia: klawiatura maszynistki
Gdy rozwój technologii sprawił, że również w Polsce zaczęły powstawać komputery, lokalną konstrukcję – komputer Mazovia, będący klonem IBM PC – wyposażono właśnie w polski układ klawiatury, czyli "klawiaturę maszynistki".
Poza stworzeniem samego komputera zaplanowano dla niego również wszelkie niezbędne peryferia uwzględniające potrzeby języka polskiego, jak np. drukarkę mozaikową z polskimi znakami. Pod kierunkiem inżyniera Jana Klimowicza opracowano 8-bitowe kodowanie znaków, a dostawy komputerów Mazovia do urzędów i instytucji, jak Narodowy Bank Polski, spowodowały popularyzację tego standardu.
Problem polegał na tym, że – jak w jednym z wywiadów wspomina Jan Klimowicz – produkcja komputerów Mazovia nie była w stanie zaspokoić rosnących potrzeb, a prywatni importerzy masowo sprowadzali z Azji tańsze komputery z klawiaturami QWERTY, co z czasem spowodowało marginalizację Mazovii.
"Polski" układ klawiatury – choć oferowany przez popularne systemy operacyjne pod nazwą „klawiatura maszynistki”- jest obecnie jedynie ciekawostką, a Polacy przyzwyczaili się do "klawiatury programisty" i uzyskiwania polskich liter za pomocą klawisza ALT. Choć nie jest to najwygodniejsze z możliwych rozwiązań, to chyba większość z nas z trudem wyobraża sobie, że można byłoby pisać inaczej.