Koniec świata - dlaczego zawsze będziemy bać się Apokalipsy?
Nasz świat miał skończyć się 21 grudnia tego roku. Tak przynajmniej twierdzili cały czas fani teorii, zgodnie z którą dzień Apokalipsy wyznacza koniec słynnego kalendarza Majów. Cóż, wiadomo już, że ludzkość przetrwa ten rok. Przetrwają też wszystkie nasze lęki i wiele innych teorii dotyczących tego, kiedy i w jaki sposób skończy się życie na Ziemi.
09.07.2012 | aktual.: 10.03.2022 13:33
Nasz świat miał skończyć się 21 grudnia tego roku. Tak przynajmniej twierdzili cały czas fani teorii, zgodnie z którą dzień Apokalipsy wyznacza koniec słynnego kalendarza Majów. Cóż, wiadomo już, że ludzkość przetrwa ten rok. Przetrwają też wszystkie nasze lęki i wiele innych teorii dotyczących tego, kiedy i w jaki sposób skończy się życie na Ziemi.
David Morrison, szef Carl Sagan Center for the Study of Life in the Universe, poruszał ten temat na drugiej konferencji SETICon w Kalifornii. Wykłady miały temat: "Kosmofobia: Koniec świata 2012 i inne science fiction". Choć zarówno on, jak i inni biorący udział w spotkaniu naukowcy przedstawiali wiele argumentów za tym, że strach jest bezpodstawny, sami mają świadomość, że zostali niemal natychmiast zagłuszeni przez zwolenników teorii katastroficznych.
Skąd się bierze strach przed nadchodzącym końcem świata?
Zwiastowana wielokrotnie na przestrzeni lat Apokalipsa jakoś mimo wszystko nie chce nadejść. Jednak każda kolejna pojawiająca się teoria zyskuje błyskawicznie wierzących w nią zwolenników i rozchodzi się po Internecie - na stronach WWW, blogach, forach dyskusyjnych, w sieciach społecznościowych. Mimo zapewnień naukowców, mimo podawania racjonalnych wyjaśnień różnych zjawisk mających świadczyć o nadchodzącym końcu świata, a często nawet wbrew logice.
Morrison uważa, że to właśnie Internet jest częściowo odpowiedzialny za szerzenie tego irracjonalnego lęku. Tłumaczy to między innymi tym, że młodzi ludzie często nie są w stanie odróżnić wiarygodnych źródeł od tych, którym nie należy za bardzo wierzyć:
Najlepsze, że często opierają się po prostu na porównaniu liczb. Skoro istnieją 83 strony mówiące, że świat skończy się w 2012 roku, a tylko jedna twierdząca, że wcale nie - to dla nich znaczy, że Apokalipsa musi być prawdą.
Walka z tymi przekonaniami jest tym trudniejsza, że dochodzą jeszcze dwa zjawiska. Po pierwsze, jak podkreśla astronom Seth Shostak z SETI Institute, ludzie lubią wierzyć, że zdobyli bardzo ważną i unikalną wiedzę, wręcz tajemnicę, której nie mają lub nie chcą potwierdzić nawet naukowcy. Bardzo trudno przekonać takie osoby, że nie jest to żadna wiedza tajemna, ale po prostu efekt niezrozumienia pewnych wydarzeń czy zjawisk.
Druga przyczyna jest znacznie gorsza: nie zawsze ci, którzy rozpowszechniają teorie dotyczące końca świata, mają uczciwe zamiary. Część z nich świadomie rozgłasza nieprawdę po to tylko, żeby zarobić na naiwnych ludziach. Czasami kiedy ci ostatni dopiero zaczynają szukać informacji, udaje się im podrzucić bardziej racjonalne i zgodne z wiedzą naukową informacje.
Wszystko to sprawia, że teorie końca świata mają się świetnie. I nawet 22 grudnia, kiedy Słońce wzejdzie i okaże się, że świat nadal istnieje, wiele osób odetchnie z ulgą... a potem znajdzie kolejne informacje o tym, kiedy ma nastąpić Armagedon.
Źródło: msnbc.msn.com