Kosz plażowy. Wynalazek, który zawdzięczamy reumatyzmowi
Zanim masowo stosowane parawany opanowały plaże, amatorzy wypoczynku nad morzem stosowali inne urządzenia. W wypoczynku nad morzem pomagały nie tylko wozy kąpielowe, ale również akcesoria plażowe. Wśród nich prym wiodły kosze plażowe.
07.09.2020 | aktual.: 09.03.2022 10:19
Kosze plażowe pojawiły się w czasie, gdy morskie kąpiele zdążyły się już przyjąć jako forma rekreacji, spędzania czasu, a zarazem zabiegów prozdrowotnych. Kąpiele ułatwiały różnego rodzaju akcesoria.
Wyjątkowo kuriozalnym rozwiązaniem były statki kąpielowe, z kabinami zalewanymi morską wodą. Nieco więcej sensu miały wozy kąpielowe, będące połączeniem nadmorskiego domku z dyskretną przebieralnią.
Wszystkie te ułatwienia dotyczyły jednak samych kąpieli. A co mieli zrobić ci, którzy od pluskania wśród fal woleli stateczny spacer czy odpoczynek na plaży?
Kosz na reumatyzm
Potrzeba jest matką wynalazków. Już od początku XIX wieku na plażach ustawiano różnego rodzaju krzesła i ławy, z których – za opłatą – mogli korzystać plażowicze. Co istotne, plażowanie miało przed laty zupełnie inny cel, niż obecnie.
Dawne elegantki nie wyruszały na plażę, by się opalić, co zresztą byłoby dość trudne, biorąc pod uwagę stroje, okrywające niemal całe ciało. Celem plażowania było wystawienie ciała na morską bryzę, jednak nie wszyscy byli entuzjastami chłodnych powiewów znad wody.
Do tej właśnie grupy należała cierpiąca na reumatyzm arystokratka, Elfriede Maltzahn. Zgodnie z jej zamówieniem Wilhelm Bartelmann z Rostoku, nadworny wikliniarz księcia Meklemburgii, wykonał w 1882 roku fotel pleciony z wikliny i trzciny.
XIX-wieczna ekonomia współdzielenia
Mebel był zabudowany, wyposażony nie tylko w siedzisko, ale także boczne ścianki i zadaszenie. Zgodnie z zamówieniem, miał zapewniać osłonę zarówno od słońca, jak i od wiatru. W porównaniu z dotychczas stosowanymi krzesłami czy leżakami był przy tym mocno ekstrawagancki. Czy to wystarczyło do globalnego sukcesu? W żadnym wypadku!
Ten przyszedł rok później, wraz z pomysłem żony Wilhelma, przedsiębiorczej Elisabeth Bartelmann. Pani Bertelmannowa trafnie spostrzegła, że – poza nielicznymi arystokratami – nikt przy zdrowych zmysłach nie potrzebuje kosza plażowego na własność.
Wynalazku męża nie należy zatem sprzedawać, ale udostępniać plażowiczom za drobną opłatą. W 1883 roku Elisabeth Bartelmann uruchomiła pierwszą wypożyczalnię koszy swojego męża.
Kosz dla najważniejszych ludzi świata
Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Już kilka lat później kosze plażowe stały się nieodłącznym elementem plaż na całym świecie. Co istotne, Wilhelm Bartelmann postanowił nie patentować swojego wynalazku, a kolejni wynalazcy udoskonalali ich konstrukcję. Pojawiły się modele z odchylanymi oparciami, podnóżkami, czy nawet wersje składane.
Dość wspomnieć, że przed wojną, na wąskim skrawku należącego do Polski, bałtyckiego wybrzeża, w użytku było 15 tys. koszy. Również i dzisiaj spotkamy je na niejednej plaży, szlachetnie górujące nad pstrokacizną parawanów.
W 2008 roku w wielkim, plażowym koszu, zasiedli wspólnie przedstawiciele G8 – ośmiu najbardziej wpływowych państw świata. Całkiem nieźle, jak na wynalazek, będący odpowiedzią na reumatyzm niemieckiej arystokratki!