Możliwe tylko w Polsce? Kinomaniakiem kierował były funkcjonariusz CBŚ
Ta informacja to spory szok: za sukcesem Kinomaniaka stał były policjant z Centralnego Biura Śledczego. Nie dość, że wysoko postawiony, to jeszcze zajmujący się zwalczaniem przestępczości gospodarczej.
Po tym jak policja zlikwidowała Kinomaniaka i zatrzymała cztery osoby związane z serwisem, sieć zapełniła się komentarzami broniącymi obu stron. "Zdychaj, zarazo!" - pisał jeszcze w styczniu autor Gadżetomanii, Łukasz Michalik. Ale koniec Kinomaniaka wiele zdaniem Łukasza nie zmienia, ponieważ Polacy nadal płacą złodziejom. A dzieje się tak, bo brakuje legalnej oferty, na którą byłoby nas stać. Polskie platformy VoD przegrywają z piratami, bo po prostu nie mają aż tak atrakcyjnych cen. Dopóki do Polski nie wejdzie Netflix ze swoją bogatą ofertą filmów i seriali, to się nie ucywilizuje.
Emerytura byłego policjanta z CBŚ
Od miesięcy powtarzane są te same argumenty, a zmian na razie nie widać. Zajmijmy się więc dziś czym innym: kulisami działalności Kinomaniaka, które opisują warmińsko-mazurskie media. To właśnie olsztyńska policja zatrzymała grupę osób związanych z Kinomaniakiem. I to właśnie stamtąd pochodzi mózg stojący za serwisem - 51-letni Ryszard B., były zastępca szefa CBŚ na Warmię i Mazury, który zajmował się zwalczaniem przestępczości gospodarczej.
Serwis Kinomaniak, który założył wraz z synem, był jego pomysłem na emeryturę po odejściu z policji. Pozazdrościć takiej emerytury; z ujawnionych danych wynika, że serwis mógł zarabiać nawet 3,6 mln zł rocznie. Pieniądze wpłacane przez polskich użytkowników trzymane były na zagranicznych kontach, dlatego śledztwo olsztyńskiej policji trwało wiele miesięcy. W trakcie przeszukań w grudniu zeszłego roku zabezpieczono gotówkę, komputery, telefony, a także karty płatnicze do zagranicznych kont bankowych, na których znajdowały się pieniądze od abonentów Kinomaniaka.
Kinomaniak to skutek, a nie przyczyna problemów
Możemy narzekać, że takie rzeczy tylko w Polsce, możemy pisać, że jesteśmy narodem oszustów i złodziei. Ale to nie jest źródło problemu. Źródłem problemu jest brak oferty VoD, na którą byłoby stać przeciętnego internautę. Tak jak pisał Łukasz: zamknięcie Kinomaniaka to tylko zwalczanie objawów. Na jego miejsce powstaną nowe serwisy tego typu i będą miały się świetnie, bo Polaków zwyczajnie nie stać na legalną ofertę. A często, korzystając z serwisów takich jak Kinomaniak, w ogóle nie mają pojęcia, że napychają kieszenie piratom.
Szybka kariera Spotify i Deezera w naszym kraju pokazuje, że możemy i chcemy płacić za dostęp do rozrywki online, pod warunkiem że nie są to wygórowane kwoty. Wciąż czekamy na dzień, w którym przemysł filmowy też to odkryje.