Najpiękniejsze komputery, jakie kiedykolwiek powstały. ZX Spectrum, Cray-2, IBM PS/2, MacBook Air i inne
31.05.2018 07:31, aktual.: 09.03.2022 10:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zamiast beżowych skrzynek, upchniętych wstydliwie pod biurkami, arcydzieła designu. W każdej epoce powstawały komputery, kuszące użytkowników nie tylko możliwościami, ale i wyglądem. Które z nich były najpiękniejsze?
PDP-10 (1966 r.)
Na długo przed tym, nim komputery pojawiły się w domach zwykłych ludzi, urządzenia klasy mainframe zapewniały moc obliczeniową potrzebną do funkcjonowania różnych instytucji czy zakładów przemysłowych.
Był to sprzęt zajmujący szeregi wielkich szaf, jednak nawet i w tym przypadku pojawiły się akcenty, dzięki którym wydawał się znacznie bardziej przyjazny dla użytkownika. Patrząc na różne odcienie niebieskiego, zastosowane w panelu kontrolnym modelu PDP-10, można zaryzykować stwierdzenie, że komputery z tej serii były całkiem ładne.
Honeywell H316 (1969 r.)
Piękne, dopracowane wzornictwo komputerów nie jest wymysłem ostatnich czasów. Już w latach 60. firma Honeywell, projektując serię swoich minikomputerów, zwróciła uwagę nie tylko ich funkcjonalność, ale i wygląd.
Komputery projektowano z myślą o zastosowaniach przemysłowych, jednak sieć luksusowych sklepów Neiman Marcus wpadła na dość osobliwy pomysł, postanowiła bowiem sprzedawać przemysłowe – choć, to fakt, bardzo ładne – komputery, jako... wyposażenie kuchni. A przynajmniej tak je reklamowała, umieszczając na dorocznej liście ekstrawaganckich prezentów.
Honeywell H316, reklamowany jako Kitchen Computer, miał pełnić rolę elektronicznej książki kucharskiej. Problem polegał na tym, że "książka" nie miała typowego dla znanych nam ze współczesnych komputerów wyświetlacza. Za komunikację i obsługę odpowiadały kontrolki wyświetlające komunikaty w systemie binarnym i szereg różnych przełączników.
Aby skorzystać z tego sprzętu, gospodyni domowa musiałaby przejść dwutygodniowe szkolenie. Choć żaden z modeli Honeywell H316 nie został sprzedany jako komputer kuchenny, to sprzęt ten nieźle radził sobie w przemyśle – jeden z nich do 2000 roku nadzorował pracę elektrowni jądrowej w Essex.
ZX80 (luty 1980 r.)
W czasach, gdy komputery wyglądały albo jak skrzynka na jabłka (Apple I) albo meble biurowe, sir Clive Sinclair wypuścił na rynek cudo o nazwie ZX80. Przeznaczony dla hobbystów i zoptymalizowany pod kątem sprawnego programowania w BASIC-u komputer był reklamowany jako sprzęt zdolny zarządzać elektrownią atomową.
Jego wyjątkową cechą była płaska, membranowa klawiatura i charakterystyczny garb, mieszczący największą część komputera, czyli modulator telewizyjny.
ZX Spectrum (23 kwietnia 1982 r.)
Kolejny w zestawieniu komputer, zaprojektowany przez Ricka Dickinsona, również został stworzony z myślą o programowaniu w BASIC-u: poszczególne komendy wpisywało się dzięki skrótom klawiaturowym, co pozwalało na szybkie ich wprowadzanie.
Tym razem zamiast płaskiej, odpornej na zachlapania klawiatury z modelu ZX80 zastosowano inne, nietypowe rozwiązanie – miękkie, gumowe klawisze.
Cray-2 (1985 r.)
Inżynierowie z firmy Cray Research udowodnili, że potęga mocy obliczeniowej może iść w parze z atrakcyjnym wyglądem sprzętu. Dowodem na to jest seria superkomputerów Cray, budowanych na podstawie w kształcie podkowy.
Po modelach Cray-1 i Cray X-MP, jej zwieńczeniem stał się Cray-2, który aż przez pięć lat pozostawał najszybszym superkomputerem na świecie. Różne modele tego sprzętu pracowały m.in. w NASA i amerykańskich instytucjach związanych z obronnością i produkcją energii.
Warto wspomnieć, że pod względem mocy obliczeniowej superkomputerowi Cray-2 dorównał tablet iPad 2.
IBM PS/2 model 30 (2 kwietnia 1987 r.)
Próba odejścia od standardu IBM PC miała dać IBM-owi krociowe zyski. Firma nie szczędziła środków, by nową serią komputerów pokonać swój własny, skopiowany przez cały świat standard. Opracowano zarówno nowy sprzęt, jak i związane z nim nowe rozwiązania, a także i nowe oprogramowanie, z systemem operacyjnym OS/2 na czele.
Choć ambitne plany spaliły na panewce, pozostały po nich nie tylko nowe rozwiązania techniczne czy niszowy – choć mający niezły potencjał – system operacyjny, ale również seria dopracowanych komputerów, wraz z modelem 30.
Ten sprzęt znalazł się w zestawieniu najładniejszych nieco na przekór - jako próba pokazania, że nawet typowa, nudna, beżowa skrzynka może być zaprojektowana z dbałością o detale.
NeXTcube (12 października 1988 r.)
Założona przez wyrzuconego z Apple'a Steve'a Jobsa firma NeXT wydaje się dobrym przykładem tego, jak, produkując wspaniały sprzęt i oprogramowanie, można ponieść biznesową klęskę, a mimo tego i tak wyjść na swoje.
Komputery NeXT to sprzęt projektowany z obsesyjną dbałością nie tylko o wydajność, ale również o wygląd, czego przykładem może być choćby zamknięcie pierwszego modelu NeXT w obudowie wyglądającej – pozornie – jak sześcian.
Pozornie, ponieważ ścianki nie były równe: te z tyłu były minimalnie dłuższe, aby z punktu widzenia użytkownika komputer wydawał się idealną kostką (nawiązanie do tej formy znajdziemy również m.in. w PowerMacu G3).
Choć nie wszystko poszło zgodnie z planem, a niektóre pomysły – jak choćby umieszczenie systemu na niewymiennym dysku magnetooptycznym – można uznać za kontrowersyjne, to trzeba przyznać, że NeXTcube był komputerem dalekim od przeciętności.
SGI O2 (1996 r.)
Oglądając efekciarskie filmy z przełomu lat 80. i 90. możemy być niemal pewni, że obserwowane na ekranie cuda – jak choćby przełomowe dinozaury w pierwszym "Parku jurajskim" – powstały na sprzęcie firmy Silicon Graphics.
To właśnie produkowane przez SGI (Silicon Graphics Incorporated) stacje robocze, wyposażone w procesory MIPS i pracujące pod kontrolą systemu IRIX, dały filmowcom możliwość pokazania na ekranie niemal wszystkiego, co tylko podsunęła im wyobraźnia.
Choć czas świetności tamtego sprzętu dawno minął, a wyspecjalizowane stacje do obróbki wideo zostały z czasem wyparte przez zwykłe, mocne pecety, komputery SGI do dzisiaj wyróżniają się niebanalnym, choć dość kontrowersyjnym wzornictwem.
Jego dobrym przykładem jest model O2, którym w 1996 roku Silicon Graphics usiłował podbić rynek przystępnych cenowo stacji roboczych.
iMac G4 (8 stycznia 2002 r.)
Wahałem się, czy na miejsce w tym zestawieniu bardziej zasługuje sławny, ale w gruncie rzeczy paskudny Twentieth Anniversary Macintosh czy iMac G3, G4 albo kolejne, będące rozwinięciem stylistyki pokazanej w modelu G5. Choć to iMac G3 podniósł Apple'a z kolan i rozpoczął długie pasmo sukcesów tej firmy, to wybór padł ostatecznie na kolejny model. Wystarczy jedno spojrzenie, by zrozumieć, dlaczego.
Popularna opinia głosi, że wygląd iMaca G4 to efekt inspiracji lampką Luxo, znaną z filmów Pixara. Jak wiele innych, powszechnie znanych opowieści, również i ta jest błędna - iMac G4 miał bowiem nawiązywać do kwiatu słonecznika.
Niezależnie od towarzyszącej mu, marketingowej opowieści, trzeba przyznać, że w przypadku tego sprzętu zespół Jony'ego Ive'a naprawdę stanął na wysokości zadania - wszystkie podzespoły umieszczono w podstawie w kształcie półkuli.
Płaski ekran umieszczono na ramieniu pozwalającym na ruch i obroty w każdej płaszczyźnie, a opór stawiany przez ramię dobrano tak, by położenie ekranu dało się ustawiać jedną ręką.
Xserve (14 maja 2002 r.)
Choć oferta Apple jest zazwyczaj kojarzona ze sprzętem dla użytkowników domowych, nadgryzione jabłko pojawiło się również na tej kategorii urządzeń, w której design jest prawdopodobnie ostatnią rzeczą, na którą ktokolwiek zwraca uwagę.
W 2002 roku, obok przepięknego modelu iMac G4, Apple zaprezentowało serię Xserve - serwery przeznaczone do montażu w szafie rack – stosowanej głównie w przemyśle i mieszczącej urządzenia o standaryzowanej szerokości 19 cali.
To ta kategoria sprzętu, która ekscytuje jedynie gnomy zamieszkujące zapomniane korytarze różnych serwerowni. A jednak w przypadku Xserve nie sposób nie wyrazić uznania dla projektantów – to prawdopodobnie najładniejsze serwery tego typu, jakie kiedykolwiek powstały.
Sun Ultra 20 (czerwiec 2005 r.)
Podobno Leonardo da Vinci miał kiedyś powiedzieć, że prostota jest szczytem wyrafinowania. Jeśli zgodzimy się z tymi słowami, wypada przyznać, że stacje robocze Suna są wyrafinowane tak, że bardziej już się nie da.
Seria komputerów Ultra zadebiutowała na rynku jeszcze w połowie lat 90., a jej przedstawiciele – jak choćby model Ultra 5/10 z obudową znaną jako "pizzabox" prezentowali niebanalne wzornictwo. Najciekawszy z całej rodziny wydaje się jednak model Ultra 20, z obudową, której prostota wydaje mi się niezwykle elegancka.
MacBook Air (29 stycznia 2008 r.)
Gdybym kierował się wyłącznie subiektywnym poczuciem estetyki, w tym miejscu znalazłby się któryś ze starszych, kanciastych ThinkPadów, z matowym plastikiem i wyglądem krzyczącym z daleka "jestem niezniszczalny". Sądząc po tym, co oferują nam producenci, większość klientów ma jednak na temat wzornictwa laptopów odmienne zdanie.
Wygląda na to, że świat zdecydowanie bardziej ceni sobie minimalizm, którego symbolem są kolejne wersje MacBooka Air i niezliczone komputery innych producentów, powtarzające ten sam wzorniczy schemat.
Można podsumować go kilkoma cechami: zaawansowana anoreksja, wyspowa klawiatura i obudowa, broniąca dostępu do wnętrza z taką determinacją, jakby ukryto tam tajemnicę zabójstwa Kennedy’ego, formułę leku na raka albo pamiętnik Putina. Sądząc po popularności komputerów o takim wyglądzie, chyba właśnie tego oczekujemy.
Mac Pro (19 grudnia 2013 r.)
Przesyt sprzętów z Cupertino może przyprawić o ból brzucha nawet największych wielbicieli jabłek, ale obok bieżącego modelu Maca Pro również nie sposób przejść obojętnie.
Niewielki walec wywołuje sprzeczne reakcje - od zachwytów nad prostą formą po szyderstwa spowodowane podobieństwem do śmietnika i faktem, że czar nieskazitelnego walca pryska po przewodowym podłączeniu różnych urządzeń peryferyjnych. Mimo tego nie sposób zaprzeczyć: ten komputer wygląda wyjątkowo i może się podobać.