Netflix wspiera polską branżę filmową i przekazuje 2,5 mln zł. Rząd chce jednak więcej
Netflix wraz z Krajową Izbą Producentów Audiowizualnych ogłosił powstanie nowego funduszu, którego celem jest pomoc "najbardziej poszkodowanym pracownikom branży telewizyjnej i filmowej". Gest może cieszyć, ale w tle są większe stawki.
05.05.2020 | aktual.: 09.03.2022 08:11
Wsparcie jest przeznaczone dla najbardziej dotkniętych skutkami pandemii członków ekip z sektora telewizyjnego i filmowego - czytamy w informacji prasowej. Prace nad wieloma produkcjami zostały wstrzymane i chociaż Netflix jest w niezłej sytuacji (niedawno poinformowano, że 200 produkcji czeka na swoją premierę, a opóźnień nie będzie) tak reszta niewątpliwie ma problem. Zwłaszcza jeśli chodzi o branżę lokalną.
2,5 mln zł dla polskich twórców zapewne w jakiś sposób pozwoli przetrwać ten niełatwy czas.
Może wydawać się, że Netflix jest szczodry, ale właśnie do takiej pomocy serwisy VOD chce zmusić rząd. Nowy planowany podatek zakłada, że działające na polskim rynku portale streamingowe będą musiały przekazać 1,5 proc. zysku właśnie na wsparcie dla rodzimej branży. Środki z działalności internetowych platform miałyby zostać przekazane Polskiemu Instytutowi Sztuki Filmowej.
Fakt, że projekt był częścią tarczy antykryzysowej, nie jest przypadkowy - środki mają stanowić pewnego rodzaju zabezpieczenie przed zapaścią branży audiowizualnej i kinematograficznej w związku z pandemią koronawirusa.
Dla niektórych to tylko pretekst, by wyciągnąć pieniądze od dużych firm, ale warto pamiętać, że podatek nie jest niczym nowym - od dawna płacą go m.in. kina.
Zobacz także
Co jednak najważniejsze, z szacunków Europejskiego Obserwatorium Audiowizualnego za rok 2019 wynika, że przychód Netfliksa wyniósł niecałe 430 mln zł. Czyli gigant musiałby przekazać PISF ponad 6 mln zł.
To więc zdecydowanie wyższa kwota niż ta, którą Netflix przeznaczył na otwarcie wraz z KIPA funduszu pomocowego.
Mamy podobną sytuację do tej, gdy miliarderzy decydują się wspierać jakieś akcje charytatywne. Sumy niby robią wrażenie, ale jeśli policzy się, ile dane korporacje zarabiają i ile podatków tak naprawdę powinny płacić, okazuje się, że wtedy ich wsparcie byłoby znacznie większe. Oczywiście teraz Netflix niczego nie unika, bo opłata nie weszła jeszcze w życie, ale i tak widzimy, że gdyby podatek obowiązywał, branża zyskałaby znacznie więcej.
Dotyczy to nie tylko Netfliksa, ale też innych serwisów działających w Polsce. Nie powinniśmy liczyć na ich dobry gest, tylko po prostu wymusić podatkiem cyfrowym konkretnych sum. Wówczas wsparcie byłoby dużo większe i korzystniejsze.
Zastanawiać może też termin, w którym doszło do powstania funduszu - a więc niedługo po tym, jak rząd ujawnił swoje plany wobec serwisów streamingowych. Być może to tylko zbieg okoliczności - a przecież korporacje nie działają z dnia na dzień i takie ruchy planowane są z wyprzedzeniem - ale wizerunkowo zbiegło się to w czasie. Netflix w ten sposób pokazuje, że nie jest ślepy na problemy branży. Tylko spora suma nie powinna nam przysłonić faktu, że kwoty mogą być dużo większe - i od państwa należy ich wyegzekwowanie.