Neurolingwistyczne programowanie (... naszego portfela)
Wpis gościnny z mitynauki.pl. Jedną z cech pseudonauki jest to, że jej tezy opierają się na autorytecie – wypowiedzi jakiejś osoby. Inną cechą jest to, że potwierdzenie jej hipotez widzi się tylko wtedy, gdy się w nie wierzy. Jeszcze inną, że ogólnie opisują całość cech zjawiska i możliwych stanów badanego obiektu, przez co zawsze, jak się zdaje, są słuszne…
07.05.2012 15:14
Wpis gościnny z mitynauki.pl. Jedną z cech pseudonauki jest to, że jej tezy opierają się na autorytecie – wypowiedzi jakiejś osoby. Inną cechą jest to, że potwierdzenie jej hipotez widzi się tylko wtedy, gdy się w nie wierzy. Jeszcze inną, że ogólnie opisują całość cech zjawiska i możliwych stanów badanego obiektu, przez co zawsze, jak się zdaje, są słuszne…
Wszystkie te warunki, i wiele innych, których teraz nie wymieniłem, spełnia pseudonauka zdobywająca coraz większą w Polsce popularność, zwana neurolingwistycznym programowaniem, czyli NLP. Sprzedaje się książki na ten temat, tworzy się teorie marketingowe, a przede wszystkim sprzedaje się kursy oraz oparte na niej terapie i szkolenia. (Jest to też jedna z cech pseudonauki: wszystko ma tu trademark (TM) i wiedzę czerpie się od autoryzowanych źródeł.) Przeszukanie dwóch internetowych księgarni hasłem „NLP” przynosi setki pozycji, m.in „NLP w negocjacjach handlowych” oraz „Zdrowie w zasięgu myśli: Wykorzystaj potęgę NLP i afirmacji w kształtowaniu zdrowego stylu życia!”.
Zobacz także
W opublikowanym w 2009 roku w "Journal of Applied Research in Higher Education" artykule (uwaga, link do PDF) Gareth Roderique-Davies nazywa NLP „psychologią kultu cargo”.
Nazwa NLP składa się z trzech elementów:
- neuro – neurony to komórki mózgowe, neurologia to nauka o ich chorobach – ten przedrostek sugeruje, że mówi się tu o mózgu i myśleniu
- lingwistyczne – lingwistyka to nauka o języku
- programowanie – nagle przeskakuje się w świat elektroniki i informatyki…
Najwyraźniej powinniśmy odnieść wrażenie, że za pomocą języka można programować swoje neurony. I dokładnie o to chodziło. Jest tutaj niejasna sugestia, że to normalna, szanowana nauka, skoro w nazwie są odnośniki do innych szanowanych nauk.
Zobacz także
NLP wywodzi się spośród programów „rozwoju osobistego”, których wiele pojawiło się w latach 70. Twórcy NLP to Richard Bandler oraz John Grinder, sformułowali oni podstawowe tezy po obejrzeniu dużej liczby nagranych sesji terapeutycznych i zauważyli zależność pomiędzy zachowaniem osoby poddanej terapii oraz językiem, jakiego ona używa. Uznali, że to nie sposób wypowiadania się jest wynikiem sytuacji czy charakteru osoby, ale że istnieje zależność odwrotna i za pomocą języka można wpływać na cechy osobiste.
Jest to cecha wspólna dla wielu takich technik „rozwoju osobistego” – świetnie opisanych w książce Steve’a Salerno "Sham". Dają poczucie posiadania władzy i siły – oczywiście bez prawdziwej władzy i siły. Jest to więc efekt placebo. Salerno twierdzi, że jest to niebezpieczne i przeszkadza ludziom w poszukiwaniu prawdziwej pomocy psychologicznej.
„Teorie” NLP są pełne sprzeczności – i pseudonaukowego paplania. NLP nie ma żadnych metod mierzenia swoich wyników oprócz anegdotycznych. (Choć były takie próby, są opisane w linkowanym powyżej artykule w formacie PDF.) Jak mogłyby powstać takie metody, skoro NLP w swoich postawach opiera się na subiektywnych doznaniach. I jako trening osobisty, w którym zmienia się swoje spojrzenie na różne sprawy, być może jest skuteczny. Jednak nie ma co udawać, że metoda ma podstawy naukowe ani że może działać cuda. Nie wystarczy rzucić paru słów i zwrotów typu „uwalnianie własnego potencjału”, „potęga podświadomości” czy „metamodeling”, by powstała teoria naukowa.