Pompy ciepła nie są eko? Redukcja emisji jest marginalna

Pompy ciepła nie są eko? Redukcja emisji jest marginalna

Powietrzna pompa ciepła
Powietrzna pompa ciepła
Źródło zdjęć: © Getty Images | Alex Potemkin
07.04.2023 13:08, aktualizacja: 08.04.2023 09:24

Pompy ciepła są reklamowane jako tanie i ekologiczne źródło ciepła. Ich zaletą jest fakt, że nie emitują zanieczyszczeń w miejscu użytkowania, dzięki czemu nikt nie musi wdychać szkodliwych pyłów czy gazów. Ale w skali całej Polski sytuacja wygląda inaczej.

Elektryczne ogrzewanie, elektryczne samochody i inne elektryczne sprzęty są często promowane jako rozwiązania ekologiczne. W porównaniu do technologii, które bazują na spalaniu surowca, np. gazu, benzyny czy węgla, z pewnością redukują one negatywny wpływ na zdrowie osób żyjących w okolicy, gdzie są stosowane. Jednak im szerszy kontekst, tym gorzej to wygląda.

Polska bardzo szybko zaopatruje się w pompy ciepła. Jak czytamy w "Tygodniku Gospodarczym PIE" z 6 kwietnia 2023 r., trend ten jest obserwowany także w innych krajach. W 2022 r. sprzedaż tego rodzaju urządzeń wzrosła o świecie o 11 proc., w Europie o 40 proc. a w samej Polsce o 120 proc. w porównaniu z rokiem 2021.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Polska była ósmym krajem w Unii Europejskiej pod względem sprzedaży pomp ciepłą w przeliczeniu na 1 tys. osób. PORT PC informuje, że co trzecie urządzenie grzewcze sprzedane w Polsce w 2022 r. było pompą ciepła. To skutek m.in. polityki dekarbonizacyjnej Unii Europejskiej, a także odpowiedź na zawirowania na rynku surowców energetycznych związaną z trwającą na terenie Ukrainy wojną.

Wymiana źródeł ogrzewania na te bardziej ekologiczne powinna przynieść pozytywne skutki w kontekście stanu środowiska naturalnego. Według danych Komisji Europejskiej 36 proc. emisji gazów cieplarnianych związanych jest z zapotrzebowaniem budynków na energię. Z raportu Wspólnego Centrum Badawczego z 2019 r. wynika, że gdyby wszystkie technologie grzewcze w Europie oparte na paliwach kopalnych wymienić na pompy ciepła, łączna emisja z sektora ciepłownictwa i elektroenergetyki spadłaby o 16 proc.

Największą różnicę odczułaby Francja, której energetyka w dużej mierze opiera się na elektrowniach jądrowych. Tu spadek wyniósłby aż 65 proc. Polska i Estonia nie odnotowałyby tego w zbyt dużym stopniu. W naszym kraju zastąpienie kotłów węglowych i gazowych pompami ciepła zredukowałoby emisję tylko o 4 proc. Wynika to rzecz jasna z tego, jak wygląda nasza energetyka - dominują tu stare, wysokoemisyjne bloki węglowe, nie mamy elektrowni atomowych, a odnawialne źródła energii dopiero się rozwijają.

Co więcej, powszechne zastosowanie pomp ciepła przyniosłoby o wiele większe zapotrzebowanie na energię elektryczną w Europie - aż o 18 proc., które nie rozkładałoby się równomiernie w ciągu roku. Z analiz wynika, że zimą zapotrzebowanie na energię wzrosłoby w Unii Europejskiej średnio o 41 proc.

To tylko uwypukla ogrom wyzwań, który związany jest z transformacją energetyczną. Aby wymiany źródeł ogrzewania na pompy ciepła miały sens, konieczne jest produkowanie czystszej energii niż ta, którą pozyskujemy z węgla. Co więcej, same nowe elektrownie nie zmienią wiele. Najlepiej byłoby zadbać o to, by powstawały systemy składające się z pompy ciepła, instalacji fotowoltaicznej lub innego odnawialnego źródła energii elektrycznej i magazynu energii.

To właśnie magazynowanie wygenerowanej przez OZE energii jest niezbędne do zapewnienia stabilizacji w systemie, który ma bazować na czystym prądzie. Powszechne stosowanie pomp ciepła byłoby czynnikiem, który dodatkowo ów system zdestabilizuje, przez co kwestia szerszego stosowania magazynów energii elektrycznej zyskałaby wyższy priorytet. Obecnie trudno liczyć na to, że ludzie masowo zaczną kupować własne akumulatory na potrzeby instalacji, ponieważ te są po prostu zbyt drogie, by było to opłacalne.

Karol Kołtowski, dziennikarz Gadżetomanii

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (29)