Prywatne loty w Kosmos, czyli koniec państwowego monopolu

Prywatne loty w Kosmos, czyli koniec państwowego monopolu

Zdjęcie astronauty pochodzi z serwisu shutterstock.com
Zdjęcie astronauty pochodzi z serwisu shutterstock.com
Łukasz Michalik
16.06.2015 09:16, aktualizacja: 10.03.2022 10:15

Eksploracja Kosmosu jeszcze od niedawna była domeną należących do państw organizacji i agencji kosmicznych. Od kilku lat to się zmieniło – na orbitę latają prywatne firmy, a ich plany prezentują się bardzo ambitnie. Kto uczestniczy w kosmicznym wyścigu?

To nie NASA buduje rakiety!

Jednym z największych, kosmicznych mitów jest przekonanie, że przed laty loty kosmiczne były dziełem instytucji państwowych, a od niedawna dołączyły się do tego firmy prywatne. To nieprawda. W normalnych krajach, z których grona wykluczam dawny ZSRR, od samego początku w tworzeniu kosmicznego sprzętu brał udział sektor prywatny.

Państwowe instytucje – jak NASA – pełniły rolę koordynatora, płaciły za cały projekt i kontrolowały proces budowy różnorodnego sprzętu, który był jednak projektowany i budowany przez współpracujące firmy prywatne, choć np. z punktu widzenia amerykańskiego prawa prywatne loty w Kosmos były do 2004 roku nielegalne.

Obraz

Pamiętajmy jednak, że gdy nieraz słyszymy lub czytamy, że „agencja kosmiczna zbudowała”, to zazwyczaj jest to skrót myślowy. Najczęściej nie zbudowała, tylko wymyśliła, czego potrzebuje i zapłaciła prywatnej firmie za realizację projektu.

NASA nigdy nie budowała rakiet ani załogowych pojazdów kosmicznych. Te elementy zawsze były tworzone przez prywatne firmy. Różnica polega na tym, że kiedyś NASA płaciła za całość projektu i całkowicie kontrolowała proces budowy (...). Jesteśmy obecnie w okresie przejściowym, gdy NASA wdraża inny system zamawiania rakiet i pojazdów kosmicznych. Zamiast płacić za wszystko i stawać się właścicielem oraz operatorem, agencja będzie niejako wynajmować te usługi, by dostać się na niską orbitę okołoziemską (...).

Prywatne firmy też chcą latać w Kosmos

Tak było do końca XX wieku. Wraz z nowym tysiącleciem pojawiły się jednak firmy z ambicjami znacznie większymi, niż kooperacja z agencjami kosmicznymi. Cele tych przedsięwzięć były różne: od obsługi komercyjnych lotów w Kosmos, poprzez eksploatację kosmicznych surowców, po kosmiczną turystykę.

Choć powstało – i nadal powstaje – wiele firm, planujących mniej lub bardziej fantastyczne, kosmiczne misje, to na razie liczy się tylko kilka z nich.

SpaceX

Najbardziej znaną jest bez wątpienia założona w 2002 roku przez Elona Muska SpaceX. Firma ta ma na koncie kilka bardzo ważnych sukcesów. W 2006 roku zdobyła od NASA kontrakt na zaopatrywanie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i od 2012 roku dostarcza na ISS różne ładunki, bazując w całości na własnym sprzęcie – rodzinie rakiet Falcon i statkach kosmicznych Dragon.

Dragon
Dragon

Co więcej, Dragon jest na dobrej drodze, by w perspektywie 2-3 lat stać się statkiem, zdolnym do transportowania ludzi. Przy całym uznaniu dla sukcesów SpaceX warto jednak pamiętać, że firma Elona Muska realizuje – na razie – dość proste misje, pełniąc w praktyce funkcję kosmicznego dostawczaka.

Tempo rozwoju jest jednak imponujące, a plany założyciela sięgają znacznie dalej i – co istotne w zestawieniu z różnymi fantastycznymi pomysłami konkurencji – wydają się możliwe do zrealizowania. SpaceX, korzystająca obecnie z infrastruktury NASA, buduje właśnie w Teksasie własny kosmodrom i testuje rakiety wielokrotnego użytku. Dalekosiężnym celem jest misja na Marsa.

Orbital Sciences Corporation

Mniej znanym konkurentem SpaceX jest Orbital Sciences Corporation, dysponująca własnymi statkami zaopatrzeniowymi Cygnus i rakietami Antares, wykorzystującymi stare, rosyjskie siniki rakietowe. Stało się to przyczyną problemów, które krotko skomentował jeden z menedżerów firmy, Ken Eberly:

Nie zaprojektowano ich do tak długiego przechowywania.

Cygnus
Cygnus

Orbital Sciences Corporation, wspólnie ze SpaceX, przeprowadza misje zaopatrzeniowe dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. W przeciwieństwie do konkurenta OSC nie jest jednak nowicjuszem – od lat 80. ściśle współpracuje z NASA, budując m.in. satelity i różnego rodzaju sprzęt kosmiczny, w tym m.in. serię rakiet Minotaur i Pegasus. Jest również zaangażowana w prace nad amerykańską tarczą antyrakietową.

Richard Branson i Virgin Galactic

Do elitarnego grona latających w Kosmos, prywatnych firm należy jeszcze jedna – założona przez Richarda Bransona Virgin Galactic, która ma już na koncie ważne sukcesy. Pierwszy z nich osiągnęła jeszcze w 2004 roku, kiedy samolot kosmiczny SpaceShipOne jako pierwsza, prywatna maszyna osiągnął w locie suborbitalnym granicę Kosmosu, zdobywając tym samym nagrodę X Prize.

Sam SpaceShipOne jest dziełem firmy Scaled Composites, założonej przez Burta Rutana. Głównym inwestorem który umożliwił powstanie tej maszyny, jest nieco zapomniany współzałożyciel Microsoftu i jeden z najbogatszych ludzi na Ziemi, Paul Allen.

SpaceShipTwo
SpaceShipTwo

Doświadczenia zdobyte przy budowie SpaceShipOne przydały się w czasie projektowania następcy o nazwie SpaceShipTwo. Obie maszyny łączy sposób startu: statki kosmiczne są wynoszone w powietrze pod kadłubem zbudowanego specjalnie w tym celu samolotu i startują w powietrzu.

Choć Virgin Galactic w dalszej przyszłości chce obsługiwać komercyjne loty na orbitę, to na razie skupia się na celu znacznie bardziej realnym, czyli turystycznych lotach w Kosmos.

Trudno w tym przypadku mówić o kosmicznych misjach – oferta Virgin Galactic to raczej coś w rodzaju krótkiej wycieczki, gdzie kosmiczny samolot zabierze kilku pasażerów poza linię Karamana, czyli umowną granicę Kosmosu wyznaczoną na wysokości 100 kilometrów nad Ziemią. Takie wyprawy bez wchodzenia na orbitę, nie będą wymagały żmudnego szkolenia czy przygotowań, a ich celem będzie po prostu rozrywka.

Kosmiczna turystyka w wykonaniu Virgin Galactic to jedynie kwestia raczej krótkiego czasu: firma dysponuje już samolotem kosmicznym, ma na koncie udane loty, a opóźnienie wynika m.in. z niedawnej katastrofy – do czasu wyeliminowania jej przyczyn i zbudowania nowej maszyny wycieczki z kosmicznymi turystami zostały przełożone. Mimo tego firma nie rezygnuje ze swoich planów, a szef kosmodromu, z którego korzysta Virgin Galactic, Stuart Witt, tak skomentował wypadek:

To jest biznes godny rozwijania. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Gdyby to było łatwe to ani ja ani żaden z moich kolegów nie byłby tym zainteresowany.

Blue Origin – firma Jeffa Bezosa

Kolejną firmą z nielicznego grona prywatnych przedsiębiorstw, zdolnych do samodzielnych lotów w Kosmos, jest Blue Origin – przedsiębiorstwo założone w 2000 przez Jeffa Bezosa z Amazonu. Do niedawna Blue Origin działała raczej w medialnej ciszy, a najgłośniejszym przedsięwzięciem były działania symboliczne – próba odnalezienie i wyłowienia z dna oceanu silników z misji Apollo-11, dzięki którym ludzie wylądowali na Księżycu.

Start rakiety ze statkiem kosmicznym New Shepard
Start rakiety ze statkiem kosmicznym New Shepard

Inżynierowie Blue Origin nie zasypiali jednak gruszek w popiele – niedawno w artykule „Elon Musk ma konkurencję! Wystartowała rakieta Blue Origin - firmy Jeffa Bezosa!” pisałem o udanej próbie opracowanej przez nich rakiety i statku kosmicznego.

Choć podczas testów nie przekroczono umownej granicy Kosmosu, to udana próba dowodzi, że przestrzeń kosmiczna znalazła się w zasięgu kolejnej firmy. Na razie nie wiadomo, czy i kiedy Blue Origin rozpocznie komercyjne loty na orbitę.

Wizjonerzy i fantaści

Odrębną kategorię stanowią firmy, które prezentują co pewien czas fantastyczne plany, snują ambitne wizje, przeprowadzają nawet różne próby i rozpalają wyobraźnie rozmachem swoich pomysłów, ale na razie Kosmos pozostaje poza ich zasięgiem.

Bigelow Aerospce

Należą do nich m.in. Bigelow Aerospce – firma założona przez właściciela sieci hoteli, której celem jest zbudowanie stacji orbitalnej będącej kosmicznym hotelem, a w dalszej przyszłości wybudowanie – w podobnym celu – bazy księżycowej.

Wizualizacja stacji kosmicznej Bigelow Aerospce
Wizualizacja stacji kosmicznej Bigelow Aerospce

Ciekawym pomysłem Bigelow Aerospace jest dostarczanie modułów mieszkalnych na orbitę w postaci złożonej, co ma być możliwe dzięki zastąpieniu sztywnych powłok czymś w rodzaju nadmuchiwanych ścian.

Armadillo Aerospace

Kolejną firmą jest Armadillo Aerospace, założona w 2000 roku przez Johna Carmacka – legendarnego twórcę m.in. Dooma. Firma skupiała się początkowo – podobnie jak Virgin Galactic – na suborbitalnej turystyce.

Testowany przez Armadillo Aerospace lądownik Pixel
Testowany przez Armadillo Aerospace lądownik Pixel

Z czasem zajęła się ambitnymi projektami wielorazowych rakiet i lądowników księżycowych. Niestety, z powodu kłopotów finansowych jej działalność została zamrożona w 2013 roku.

Golden Spike Company

Wizualizacja księżycowej misji Golden Spike Company
Wizualizacja księżycowej misji Golden Spike Company

Wyjątkowo ambitnie prezentują się plany Golden Spike Company, której celem jest obsługa lotów na Księżyc. Brzmi fantastycznie? Na pozór tak, ale założyciele Golden Spike Company wydają się znać na rzeczy – to byli pracownicy wysokiego szczebla z NASA oraz współpracujący nimi biznesmeni. Obecnie firma pracuje – wraz z koncernem Northrop Grumman – nad księżycowym lądownikiem.

XCOR Aerospace

Znacznie skromniejsze są zamiary firmy XCOR Aerospace, która zamierza skupić się – podobnie jak Virgin Galactic – na suborbitalnej turystyce. W tym celu od 1999 roku prowadzi prace nad rakietowym samolotem, zdolnym do lotu w Kosmos.

Testy samolotu suborbitalnego XCOR Aerospace
Testy samolotu suborbitalnego XCOR Aerospace

Początkowo był to nowatorski – bo pierwszy – prywatny samolot rakietowy EZ-Rocket, rozwinięty następnie do modelu Xerus, który ostatecznie został zastąpiony kosmicznym samolotem Lynx. Co istotne, mimo opóźnień, XCOR znalazła bogatego inwestora z Chin i zdołał sprzedać wiele kosztujących 95 tys. dolarów biletów na suborbitalne loty. Pierwsze z nich są planowane na 2016 rok.

Mars One, czyli wielka niewiadoma

Medialny rozgłos zdobyła również firma Mars One, której założyciel, holenderski biznesmen Bas Lansdorp, przedstawił przed laty ambitne plany zorganizowania załogowej misji na Marsa. Tym, co ją wyróżniało wśród innych tego typu projektów był fakt, że misja miała być tylko w jedną stronę, a jej celem było utworzenie stałej kolonii na Czerwonej Planecie.

Wizualizacja marsjańskiej bazy Mars One
Wizualizacja marsjańskiej bazy Mars One

Dzięki temu pomysłowi można znacznie uprościć całą misję, a w ostatnich latach na listę potencjalnych kolonizatorów (zamkniętą w 2013 roku) zapisało się wielu śmiałków. Założenia misji, brak doświadczenia organizatorów, a przede wszystkim dotychczasowy przebieg projektu wywołały jednak falę krytyki.

Mars One nie ma w zasadzie żadnych pieniędzy. Nie ma żadnych umów z firmami związanych z aeronautyka czy technologią, która pozwalałaby wybudować coś na Marsie. Mars One nie ma też partnera telewizyjnego, który zająłby się dokumentacją projektu. Fundacja nie planuje też żadnych ćwiczeń dla uczestników projektu - kandydaci mają przygotowywać się samodzielnie.

Mimo braku realnych osiągnięć media dość bezkrytycznie informują o kolejnych planach Lansdorpa, przedstawiając tę inicjatywę jako możliwe w realizacji plany lotu na Marsa.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)