Pierwszą ręczną kamerę na świecie wynalazł Polak. Jak działał aeroskop Prószyńskiego?

Był napędzany przez sprężone powietrze. W odróżnieniu od poprzednich typów kamer nie wymagał wykorzystania korbki. Przed użyciem trzeba go było za to… napompować niczym rowerową dętkę. Ale dlaczego aeroskop wynaleziony przez Kazimierza Prószyńskiego nazywano też "kamerą śmierci"?

Brytyjski reporter wojenny Geoffrey Malins, filmujący aeroskopem w Belgii w 1914 r.
Brytyjski reporter wojenny Geoffrey Malins, filmujący aeroskopem w Belgii w 1914 r.
Źródło zdjęć: © Licencjodawca

18.05.2023 | aktual.: 19.05.2023 09:39

August Lumière przyznał: – Byłem, wraz z bratem, twórcą filmu francuskiego, ale istniał również pewien Polak, niejaki Kazimierz Prószyński, który nas znacznie wyprzedził. Jak to się stało?

Wystarczy wspomnieć o znacznym "odchudzeniu" ówczesnych, potwornie ciężkich szklanych klisz oraz całkowitej eliminacji drgań i migotania zarejestrowanego obrazu, z którymi zmagali się filmowcy końcówki XIX wieku. Ale prawdziwym przełomem okazał się aeroskop. Nie dość, że łączył dotychczasowe osiągnięcia wynalazcy, to jeszcze dało się go wygodnie przenosić.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wyścig filmowców

Prószyński zauważał wiele niedogodności związanych z kamerami stacjonarnymi. Przede wszystkim – były ciężkie i wymagały użycia statywu, co niemal całkowicie ograniczało mobilność ich operatorów. A nawet jeśli zdemontowali oni sprzęt i rozłożyli go ponownie w innym miejscu, pozostawały jeszcze uciążliwe korbki, którymi trzeba było kręcić. Wiele ujęć i miejsc było po prostu poza zasięgiem filmowców. Jak rozwiązać ten problem?

Już w 1908 roku Prószyński opracował pierwszy prototyp kamery reporterskiej. Ta rok później została opatentowana we Francji, a po dwóch latach – w Wielkiej Brytanii. Pierwszą publiczną prezentację – w Paryżu, 27 grudnia 1910 roku – poprowadził Gabriel Lippmann, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki.

Kazimierz Prószyński filmujący aeroskopem ulice Paryża w 1909
Kazimierz Prószyński filmujący aeroskopem ulice Paryża w 1909© Licencjodawca

Na jednym z kolejnych pokazów wynalazca poszedł jeszcze dalej – aby pokazać pełnię możliwości aeroskopu, przykładowy materiał nagrał… jadąc na koniu. Miał przez to udowodnić, że żaden ówczesny sprzęt filmowy nie oferuje lepszej mobilności i stabilizacji obrazu.

Jak to działało?

Technologicznie Prószyński dosięgnął najwyższego dostępnego wówczas poziomu. Nazwa aeroskopu zdradza sposób, w jaki kamera była napędzana. Wynalazca bazował na skonstruowanym przez siebie biopleografie, którego mechanizmy doprowadził do perfekcji.

I tak taśmę ręcznej kamery przesuwała nie korbka (jak dotychczas), lecz sprężone powietrze z przygotowanych wcześniej zbiorniczków. Ciśnienie w nich sięgało do 35 atmosfer – dla porównania: opony samochodów osobowych są pompowane do około 2. Nagrywanie rozpoczynało się naciśnięciu guzika, a gazu starczało na około 15 minut pracy – tyle też zdjęć można było wówczas zarejestrować na jednej standardowej taśmie filmowej o długości 137 metrów.

Już w 1908 roku Prószyński opracował pierwszy prototyp kamery reporterskiej. Ta rok później została opatentowana we Francji, a po dwóch latach – w Wielkiej Brytanii.
Już w 1908 roku Prószyński opracował pierwszy prototyp kamery reporterskiej. Ta rok później została opatentowana we Francji, a po dwóch latach – w Wielkiej Brytanii.© Licencjodawca

Zalet takiego rozwiązania było kilka. Przede wszystkim, eliminacja korbki sprawiła, że operatorów nie rozpraszała już konieczność ciągłego przewijania taśmy. Mogli oni skupić się wyłącznie na ujęciach. Pneumatyczne napędzanie oznaczało uniezależnienie od źródeł energii – wystarczyło zabrać ze sobą pompkę do urządzenia. Czas nagrań w terenie ograniczała jedynie liczba dostępnych rolek. Poza tym aparat był znacznie cichszy od swoich poprzedników.

Z kolei problem drgań Prószyński rozwiązał umieszczając w konstrukcji żyroskop i łożyska kulkowe. Cała konstrukcja ważyła około 6 kilogramów. To dwa razy tyle, co współczesne kamery reporterskie. Natomiast wymiary obudowy, w której aeroskop był umieszczony, tylko nieznacznie różniły się od dzisiejszego sprzętu.

Kamery śmierci

Po co to wszystko? Przede wszystkim, aby pokonać ograniczenia narzucone przez dotychczasowe, praktycznie pozbawione mobilności aparaty. To właśnie ręczną kamerą Prószyńskiego została zarejestrowana koronacja króla Jerzego V.

Powstanie aeroskopu de facto umożliwiło rozwój kina dokumentalnego. Bitwy, afrykańskie zakątki, mecz nagrywany z ukrycia, bez zezwolenia – pudełkowaty aparat sprawdzał się wszędzie tam, gdzie nie można było rozłożyć statywu i ciężkiego sprzętu.

Nowe, lżejsze wyposażenie było ogromnym ułatwieniem dla dokumentalistów.
Nowe, lżejsze wyposażenie było ogromnym ułatwieniem dla dokumentalistów.© Licencjodawca

Nowe, lżejsze wyposażenie było ogromnym ułatwieniem dla dokumentalistów. Korzystały z niego największe, profesjonalne wytwórnie filmowe, w tym francuski Gaumont czy amerykański Paramount Pictures. W 1917 roku powstała nawet wersja dostosowana do ujęć lotniczych.

Niestety, miało to swoją ciemną stronę i dla wielu dziennikarzy okazało się… zgubą. Techniczne udogodnienia ośmieliły bowiem reporterów do znacznie odważniejszych, bliższych ujęć batalistycznych. Kamery ręczne znalazły zastosowanie podczas wojen bałkańskich czy I wojny światowej.

Bywało, że filmowcy dosłownie szli na front i często już z niego nie wracali. Podczas bitwy pod Verdun aeroskop zarejestrował ostatnie chwile swojego operatora. Mężczyzna o nazwisku Dupre został bowiem śmiertelnie postrzelony, a upadając – upuścił sprzęt w taki sposób, że obiektyw był skierowany na niego samego. Francuz zmarł na polu bitwy, a kamera nagrywała jeszcze przez kilka minut, do wyczerpania powietrza w zbiorniku.

Źródła:

  1. Janicki S., Film polski wczoraj i dziś, Warszawa 1982.
  2. Staszczyszyn B., Kazimierz Prószyński – Edison X muzy [w:] culture.pl [dostęp 1.09.2021].
  3. Talbot F. A., Practical Cinematography and its Applications, Londyn 1913.
Źródło artykułu:twojahistoria.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)
© Gadżetomania
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.