Sejf na 42 zegarki droższy od Lamborghini Gallardo
Niektórzy twierdzą, że jedyną biżuterią, jaka przystoi mężczyźnie, jest zegarek uzupełniający ewentualną obrączkę. Nawet wyznając tę minimalistyczną zasadę, łatwo popaść w przesadę – co robić, gdy zamiast jednego zegarka ma się ich kilkadziesiąt? Z kłopotu wybawi wówczas nietypowy, obsługiwany tabletem sejf.
19.03.2012 | aktual.: 10.03.2022 15:59
Niektórzy twierdzą, że jedyną biżuterią, jaka przystoi mężczyźnie, jest zegarek uzupełniający ewentualną obrączkę. Nawet wyznając tę minimalistyczną zasadę, łatwo popaść w przesadę – co robić, gdy zamiast jednego zegarka ma się ich kilkadziesiąt? Z kłopotu wybawi wówczas nietypowy, obsługiwany tabletem sejf.
Gdy okaże się, że wszystkie nasze pomysły na biznes były genialne, każdy startup przekształcił się w dochodowy czebol, a największym zmartwieniem w poniedziałkowy poranek jest marny śnieg w Aspen albo obawa, że nabrzeże w karaibskim porcie jest za małe dla naszego jachtu, niespodziewanie możemy stanąć przed problemem znacznie poważniejszym: gdzie schować kolekcję bezcennych zegarków (na przykład takich, jak ten zegarek kosztujący ponad 5 mln złotych)?
Jeden z bohaterów „Pulp Fiction” miałby wprawdzie na to gotową odpowiedź, ale zostawmy na boku metody majora Coolidge'a z obozu jenieckiego w Hanoi. Dużo wygodniejszym rozwiązaniem będzie sejf Morphosis będący efektem współpracy firm Doettling i Hublot - niemieckich konstruktorów sejfów i szwajcarskich projektantów zegarków. Gdyby ktokolwiek wierzył jeszcze w niepopularne, narodowościowe stereotypy, mógłby uznać to za gwarancję najwyższej jakości i precyzji wykonania.
Kosztujący ponad 200 tys. dolarów sejf zapewni schronienie kolekcji liczącej nawet 42 zegarki. Co istotne, nie jest jedynie pancernym pudłem, z którym kasiarze na miarę Henryka Kwinto poradziliby sobie za pomocą stetoskopu.
Morphosis to sejf sterowany iPadem, do którego wgrano aplikację pozwalającą na odblokowanie i otwarcie dwóch niezależnie blokowanych komór urządzenia. Mankamentem pozostaje jednak niewielka waga – 180 kilogramów to stanowczo za mało jak na coś, co ma zapewnić bezpieczne schronienie dla kosztownych zegarków.
Zamiast finezyjnego włamania i próby złamania zabezpieczeń wystarczyłoby przecież poprosić np. Roberta Burneikę o przyniesienie bezcennej kolekcji razem z sejfem.
Źródło: Born Rich • Gizmodo • Dvice • A Blog To Read