Skuteczny sposób na zimowy blackout. Gdy zabrakło prądu, użyli lokomotywy
Co zrobić, gdy zimą braknie zasilania? W skali pojedynczych gospodarstw domowych każdy może próbować przygotować się na własną rękę, ale gdy trzeba zasilić całe, odcięte od świata miasto, domowe sposoby nie wystarczą. Na pomysłowe rozwiązanie tego problemu wpadły władze kanadyjskiego miasta.
15.01.2023 | aktual.: 15.01.2023 18:09
25 lat temu, w styczniu 1998 roku, pogranicze Stanów Zjednoczonych i Kanady zostało nawiedzone przez potężną, wielodniową śnieżycę. Opady śniegu nie tylko odcięły od świata wiele miejscowości, ale na domiar złego zniszczyły infrastrukturę elektryczną.
Sytuacja pozbawionych pomocy ludzi stawała się w niektórych przypadkach dramatyczna. Jak opisuje serwis "Kolej na kolej", z zimowym blackoutem musiało zmierzyć się m.in. 40-tysięczne miasto Boucherville w prowincji Quebec.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aby uratować miasto i umożliwić prowadzenie akcji ratunkowej, burmistrzyni Francine Gadbois wynegocjowała z kanadyjskim przewoźnikiem Canadian National Railway wypożyczenie lokomotywy.
Lokomotywa w roli elektrowni
Do dyspozycji była lokomotywa typu M-420 3502 – jedna z 88 jednostek tego typu zbudowanych w latach 70. dla kanadyjskich kolei. 123-tonowa lokomotywa była zasilana 4-suwowym, 12-cylindrowym silnikiem diesla, zapewniającym moc na poziomie 2 tys. KM (1,49 MW).
Lokomotywa została przeniesiona przez dźwig z torów na zwykłą drogę. Tam – poruszając się na własnych kołach po asfalcie – zdołała przejechać 300 metrów w pobliże lokalnego ratusza, gdzie znajdował się punkt pomocy kryzysowej.
Przejazd spowodował zniszczenie nawierzchni, w której powstały głębokie wyżłobienia, a koła lokomotywy zostały uszkodzone, ale pojazd zdołał dojechać na miejsce.
Ratunek dla miasta
W podobny sposób próbowano przetoczyć kolejną lokomotywę – model M-420 3508 – z zamiarem zasilenia nią punktu pomocy zorganizowanego w szkole. Obawiano się jednak o nośność wiaduktu, przez który musiała przejechać lokomotywa, więc ostatecznie druga jednostka nie dojechała na miejsce przeznaczenia i pozostawała w rezerwie.
M-420 3502 zdołała ogrzać budynek i zapewnić elektryczność, niezbędną do prowadzenia akcji ratunkowej. Zasilany przez nią ratusz stał się nie tylko centrum koordynującym pomoc, ale także miejsce, gdzie mieszkańcy mogli się ogrzać i zjeść coś ciepłego.
Po przywróceniu zasilania liniami przesyłowymi, lokomotywa ponownie przejechała w pobliże torów, na które została postawiona za pomocą dźwigu.
Łukasz Michalik, dziennikarz Gadżetomanii