Technologiczne mity. Mowa ciała ważniejsza od słów? Nie wierzcie oszustom!
Pogląd, że w czasie rozmowy dużo więcej od słów przekazuje mowa ciała, jest w Sieci bardzo popularny. Lansuje go wielu domorosłych specjalistów, sprzedających szkolenia i poradniki, dotyczące komunikacji. Problem w tym, że często nie mają racji, a na dodatek zupełnie nie rozumieją badań naukowych, na które się powołują.
25.09.2014 | aktual.: 23.05.2016 16:25
Spam pełen życiowych okazji
Tym razem będzie trochę mniej o technologiach, a więcej o psychologii i komunikacji. A wszystkiemu winne są maile, trafiające do spamu.
Zaglądacie czasem do katalogu ze spamem? Nie robię tego regularnie, ale zdarza mi się czasem tam zerknąć i sprawdzić, co takiego mądre filtry skrzynki pocztowej uznały za niewarte mojej uwagi. Z utęsknieniem wyglądam oferty od bratanka nigeryjskiego księcia, który koniecznie chce podzielić się ze mną ukradzionym majątkiem, ale niestety – takie perełki zdarzają się niezwykle rzadko.
Z reguły w spamie ląduje ten sam, nudny zestaw: oferty ubezpieczeniowe, tybetańskie proszki zmieniające każdego w skrzyżowanie Casanovy z Hulkiem, zapomniane od lat newslettery oraz - to pozycja obowiązkowa - oferty szkoleń, składane przez domorosłych ekspertów od samorozwoju i wszelkich możliwych biznesów, jakie tylko można sobie wyobrazić.
Być może moja opinia jest stereotypowa i krzywdząca, ale w ich przypadku stosuję w myślach odpowiedzialność zbiorową i uznaję ich za bezczelnych naciągaczy, oferujących z mądrą miną i śmiesznie wystudiowanymi gestami śmieciową wiedzę. Wiecie, o kim mówię, prawda? Kapitalnie podsumował ich niegdyś Krzysztof Gonciarz:
Jak zarobić milion w 15 minut - Akademia Pieniądza
Eksperci od komunikacji
Coś mnie podkusiło i postanowiłem sprawdzić, co ciekawego ma do zaoferowania jeden z takich „ekspertów”, zachwalający swoje szkolenia dotyczące komunikacji. Kliknąłem link i już po chwili w oczy rzucił mi się powszechny w Sieci mit, odwołujący się do badań, przeprowadzonych w latach 60. XX wieku przez amerykańskiego psychologa, Alberta Mehrabiana.
Ten niezwykle popularny mit dotyczy komunikacji werbalnej i niewerbalnej i jest zazwyczaj prezentowany w postaci reguły 7-38-55. Zgodnie z błędną interpretacją oznacza to, że wysyłany przez nas komunikat to w 7 proc. mówione słowa, w 38 barwa głosu a w pozostałych 55 proc. – mowa ciała.
Brzmi to całkiem mądrze, ale gdy zetkniecie się z tymi danymi w jakimś tekście lub na jakimś szkoleniu, radzę natychmiast aktywować detektor bzdetu. Ktoś powtarzający ten mit w takiej lub podobnej formie prawdopodobnie nie ma pojęcia, o czym mówi. Albo – co gorsza – ma pojęcie, ale usiłuje manipulować odbiorcą. Niestety, nie brakuje w Sieci miejsc, gdzie możemy się zetknąć z takimi informacjami.
Co zbadał Albert Mehrabian?
Ile w tym prawdy? Najłatwiej można to ocenić, wyobrażając sobie np. program telewizyjny, w którym prezenter będzie zachowywał się typowo dla swojej roli, ale będzie mówił tylko jedną sylabę. Teoretycznie nie powinno nam to przeszkadzać, a przekaz powinien być zrozumiały – jeśli potraktujemy liczby profesora Mehrabiana poważnie, to nawet bez słów dostajemy przecież ponad 90 proc. treści.
Busting the Mehrabian Myth
Nie dostajemy? A może Albert Mehrabian po prostu był idiotą? W żadnym wypadku! Cały problem bierze się po prostu z tego, że o ile w wielu miejscach są prezentowane wyniki jego badań, to przekręcany jest opis tego, co w rzeczywistości było badane.
Eksperyment Mehrabiana rzeczywiście miał miejsce, ale dotyczył wyłącznie jednej, konkretnej sytuacji: gdy w komunikacie nadawanym przez kobietę komunikacja niewerbalna, wyrażana wyłącznie poprzez mimikę, przeczyła komunikatowi werbalnemu.
W takiej sytuacji, gdy komunikat dotyczący uczuć i emocji jest niespójny, mniej ufamy słowom, a więcej całej reszcie, czyli mimice i brzmieniu głosu.
WPODROZY.EU:
W eksperymencie użyto dziewięciu słów – trzech pozytywnych, trzech neutralnych i trzech negatywnych. Słowa zostały nagrane przez dwie kobiety-lektorki, które wypowiadały je z pozytywną, negatywną i neutralną intonacją.
W drugim eksperymencie posłużono się już tylko jednym słowem, za najbardziej neutralne uznano słowo „może”. I znów nagrano je w trzech różnych intonacjach, a prezentując je osobom badanym, pokazywano im również trzy czarno-białe fotografie osoby je wypowiadającej, wyrażające różne emocje. Zadaniem osób badanych była ocena jej uczuć.
Po analizie wyników Albert Mehrabian stwierdził, że w komunikacji postaw, uczuć i emocji na przekaz składa się w 7 procentach treść wypowiedzi, w 38 procentach – brzmienie głosu, a w 55 – komunikacja niewerbalna. Znajome liczby? Owszem. Ale znaczą tylko tyle, że w przypadku NIESPÓJNEGO komunikatu większą wagę ludzie przywiązują do komunikacji niewerbalnej i brzmienia głosu, niż do wypowiadanych słów.
Mit żyje własnym życiem
Późniejsze badania, prowadzone przez różne zespoły i w różnych warunkach dały niejednoznaczne rezultaty. Spory o nie zostawmy jednak specjalistom od komunikowania. W tym przypadku istotny jest bowiem fakt, że liczby, podane przez prof. Mehrabiana zaczęły żyć własnym życiem i z czasem doczekały się użycia w zupełnie innym kontekście, stając się podstawą popularnego mitu.
Podkreślę na zakończenie: w żadnym wypadku nie twierdzę, że szkolenia z komunikacji są bezwartościowe, a mowa ciała nieistotna. Zwracam jedynie uwagę na popularny mit, który nieraz występuje w roli zachęty do zakupu produktu albo usługi.
Jeśli widzicie go w jakiejś ofercie, warto sprawdzić ją szczególnie wnikliwie – być może jej autor zamiast rzetelnej wiedzy ma do zaoferowanie jedynie ściemę, ubraną w dobrze brzmiące słowa.
W artykule wykorzystałem informacje z serwisów Ekspert Medialny, Creativity Works, Wikipedia, Neuro Semantics, Mehrabian and nonverbal communication, W Podróży i Mowa Ciała.