Toshiba Satellite Pro L770 - praktyczna 17 nie tylko dla biznesu [test cz. 1]
Choć Toshiba Satellite Pro L770 należy do biznesowej linii japońskiego producenta, to z pewnością zainteresuje również wielu użytkowników indywidualnych. Jest bowiem niedroga i ma kilka rzadkich, a jednocześnie pożądanych przez mobilnych użytkowników cech. Zapraszam na 1. część testu!
25.06.2011 | aktual.: 11.03.2022 11:26
Choć Toshiba Satellite Pro L770 należy do biznesowej linii japońskiego producenta, to z pewnością zainteresuje również wielu użytkowników indywidualnych. Jest bowiem niedroga i ma kilka rzadkich, a jednocześnie pożądanych przez mobilnych użytkowników cech. Zapraszam na 1. część testu!
Wygląd, obudowa i jakość wykonania
Dodatkowo wzorek obecny na pokrywie ekranu i pulpicie roboczym nieźle maskuje wszelkie zabrudzenia i zadrapania. To sprawia, że dbając o higienę osobistą i czystość miejsca pracy, niezbyt często będziemy musieli sięgać po ściereczkę do laptopa. Spasowanie poszczególnych elementów obudowy Toshiby Satellite Pro L770 jest dobre i nie budzi zastrzeżeń.
Na pochwałę zasługuje również sztywność jednostki zasadniczej. Jedynie skrajnie prawa część pulpitu roboczego, na wysokości tacki napędu optycznego, ulega niewielkim odkształceniom pod wpływem silnego nacisku punktowego. Pozostały obszar, zarówno po stronie wierzchniej jak i spodniej jest naprawdę sztywny i nawet dokładając wszelkich starań trudno go gdziekolwiek ugiąć.
Nieco gorzej wypada pokrywa ekranu, która jest wrażliwa na nacisk w okolicy logo producenta. Ugięcia jednak nie są wielkie i nie powodują zakłóceń w wyświetlanym obrazie. Otwierając panel trzymając go za jeden z rogów można zaobserwować lekkie wygięcie ramki ekranu. Warto wspomnieć, że maksymalny kąt odchylenia wyświetlacza Toshiby Satellite Pro L770 wynosi ok. 135 stopni.
Zawiasy, na których został on osadzony są bardzo małe i nie wzbudziły one mojego zaufania. Co prawda dają one mocny opór i potrafią utrzymać panel LCD w zadanej pozycji nawet podczas silnych wstrząsów, ale nie są w stanie zapobiec dość silnym drganiom, w które wpada on m.in. po korekcji położenia. Nie da się ukryć, że w tak ważnej kwestii producent mógł się bardziej postarać.
Podobnie jak w przypadku niektórych detali. Przykładowo maskownice głośników moim zdaniem wyglądają tanio i tandetnie, a diody sygnalizacyjne umieszczone na ściance przedniej są zbyt mocne i potrafią dekoncentrować nawet w dzień. W nocy zaś rażą na tyle mocno, że patrzenie w stronę laptopa z większej odległości (np. podczas oglądania filmu) to istny masochizm.
Toshiba Satellite Pro L770 (17,3") wraz z 6-komorowym akumulatorem waży zaledwie 2711 gramów. To bardzo dobry wynik zważywszy na fakt, że zachowano dobrą sztywność jednostki centralnej, a nawet sporo mniejsze, 15,6" konstrukcje niejednokrotnie ważą grubo ponad 3 kilogramy.
Rozmieszczenie portów
Z bólem muszę stwierdzić, że specjaliści japońskiego producenta ciągle nie odrobili pracy domowej. Większość użytecznych portów zlokalizowana jest w przednich (z widoku użytkownika) częściach ścianek bocznych. Gdy przyjdzie nam ochota podłączyć urządzenia do portów USB, internet doprowadzić przez kabel LAN i podpiąć zewnętrzny monitor po HDMI, praca stanie się koszmarem.
Ciągłe uważanie, by nie zaczepić o coś myszą i nie uszkodzić portu lub urządzenia jest męczące. Jako użytkownik Toshiby Satellite A660-10X z jeszcze gorszym rozkładem portów (tak, da się bardziej schrzanić) już się do tego przyzwyczaiłem. Kolega, który siadł na chwilę zrzucić mi dokument mało nie uwalił pendrive'a. Tak nie powinno być!
Powracając jednak do lokalizacji poszczególnych interfejsów: na lewej ściance znajdziemy gniazdo zasilania, wyjście VGA oddzielone od niego rzędem kratek wentylacyjnych, następnie port LAN, USB 2.0, wyjście HDMI i czytnik kart pamięci. Z lewej strony umieszczono złącza audio, dwa porty USB 2.0 oraz gniazdo Kensington Lock, odseparowane od nich tacką napędu DVD.
Klawiatura i touchpad
Toshiba Satellite Pro L770 została wyposażona w pełnowymiarową klawiaturę z wydzielonym blokiem numerycznym. Poszczególne klawisze mają ścięte brzegi i są umieszczone bardzo blisko siebie. Ich płytki są płaskie i gładkie. Rozmieszczenie przycisków nie budzi zastrzeżeń, choć krótka spacja, mały prawy ALT, pionowy Enter i niepełnowymiarowe strzałki wymagają przyzwyczajenia.
Mimo braku wyprofilowania klawiszy na Toshibie Satellite Pro L770 pisze się wygodnie i szybko. Klawiatura daje pracującemu dobry feedback. Klawisze stawiają wyraźny opór i mają średni, twardy skok. Słabym punktem testowanego laptopa jest gładzik. Jest on przede wszystkim nieco za mały. 81 x 41 mm w 17,3" laptopie? 10" Asus Eee PC 1005P ma w płaszczyźnie pionowej tylko 3 mm mniej.
Czułość touchpada jest dobra, choć precyzja mogłaby być nieco lepsza. Do tego klawisze pod touchpadem stawiają, moim zdaniem, zbyt duży opór, są trochę zbyt głośne i nie wiadomo z jakiego powodu przesunięto je o 1 cm w dół od powierzchni tabliczki dotykowej. Instynktownie naciskając obszar tuż pod gładzikiem natrafiamy na twarde, nieustępliwe tworzywo sztuczne.
Wyposażenie
Tutaj nabywcy zaserwowano niemal absolutne minimum. Na pokładzie znalazły się gigabitowa karta LAN (Realtek), moduły WiFi b/g/n (Atheros AR9002WB-1NG) i Bluetooth 3.0 + HS (Toshiba), czytnik kart pamięci oraz nagrywarka DVD. Mimo pokaźnych rozmiarów laptopa wyposażono go w zaledwie 3 porty USB, na dodatek wszystkie w wersji 2.0. Nie zabrakło wyjść HDMI i VGA.
Jakość zintegrowanej w ramce ekranu kamerki o rozdzielczości 1,3-megapiksela jest zadowalająca i wystarcza do prywatnych rozmów przez Skype'a. Mikrofon dobrze zbiera i druga strona nie ma problemu ze zrozumieniem tego, co do niej mówimy.
Głośniki po prostu są. Ich pasmo przenoszenia jest płaskie jak wygłodzona modelka, głośność słaba, a gdy zechcemy wycisnąć z nich za dużo zaczną pobrzękiwać. Dawno nie słyszałem sampli testowych w tak kiepskiej jakości. Dla masochistów w sam raz. Pozostałym polecam zakup słuchawek lub głośników. Nawet chińszczyzna z Media Markta nie kaleczy uszu bardziej niż głośniki testowanej Toshiby.
Matryca
Testowana Toshiba Satellite Pro L770 została wyposażona w matową, 17,3" matrycę produkcji LG-Philips (LP173WD1-TLD3) o rozdzielczości 1600 x 900 pikseli. Jej podświetlenie (LED) jest bardzo równomierne i dość mocne. Co prawda do pracy w pełnym słońcu ono nie wystarcza, ale w dobrze naświetlonych pomieszczeniach dzięki matowej powłoce wyświetlacz daje radę.
Niestety, na tym kończą się zalety ekranu. Wyświetlana czerń jest mleczna, kontrast słaby, a paleta barw dość ograniczona. Kąty widzenia również nie zachwycają. Wystarczy drobny ruch w płaszczyźnie pionowej, by obraz zaczął tracić na jasności, a kolory uległy inwersji. W poziomie jest zauważalnie lepiej i dopiero przy znacznym odchyleniu jasne kolory ulegają odwróceniu.
Podsumowanie części 1
Toshiba Satellite Pro L770 to laptop, obok którego nie można przejść obojętnie. Choć jego design nie porywa i wydaje się nudny, to jest bardzo praktyczny. Cieszą matowe wykończenie, które nie wymaga nieustannego czyszczenia oraz matowy panel LCD, będący rzadkością w dzisiejszych laptopach. Do tego konstrukcja jest zadowalająco sztywna i, jak na 17,3" laptop, stosunkowo lekka.
Wygodna klawiatura sprawia, że praca z długimi dokumentami nie jest męcząca. Do nawigacji trzeba jednak używać zewnętrznej myszki, bo wbudowany gładzik nie jest wygodny. Gryzoń z kolei powinien komunikować się z komputerem za pomocą interfejsu Bluetooth lub radiowego z nanoodbiornikiem, bo fatalna lokalizacja portów skutecznie zniechęca do wtykania w nie czegokolwiek.
Do tego trzeba dokupić jakiekolwiek głośniki lub słuchawki, bo jakość dźwięku z wbudowanego systemu audio jest (delikatnie ujmując) słaba. Pamiętajmy jednak, że sprzętów idealnych nie ma, do wszystkiego można się przyzwyczaić i to dopiero pierwsza część recenzji. Z ostateczną oceną radzę wstrzymać się do czasu publikacji 2. części testu, która zostanie opublikowana już jutro.
Tradycyjnie dowiecie się z niej wszystkiego o konfiguracji sprzętowej testowanej Toshiby Satellite Pro L770, jej osiągach, kulturze pracy, temperaturach pod obciążeniem i przebiegach na akumulatorze. Nie zabraknie również rzetelnej listy wad i zalet. Zapraszam!
Zobacz także