Victus by HP 16 – nienachalny komputer dla prawdziwych graczy
Victus by HP to całkiem nowa marka gamingowych laptopów od HP, która ma zapełnić obszerną lukę między wysoką a średnią półką cenową. I sądząc po tym, jak sprawdza się testowany przez nas egzemplarz, robi to bardzo dobrze.
27.05.2022 | aktual.: 02.06.2022 08:12
HP swoje nowe laptopy Victus pozycjonuje jako sprzęt dla tych wszystkich graczy, którzy nie są najbardziej wymagającymi i najbardziej hardkorowymi wielbicielami elektronicznej rozrywki. Dla tych ostatnich HP już od dawna ma w ofercie swoje potężne laptopy OMEN. Victus by HP jest zaś prezentowany i promowany jako sprzęt idealny dla graczy początkujących. I jest w tym sporo słuszności, bo rzeczywiście taki jest. Dziwi natomiast, że producent nie kieruje swojej oferty do gamerów-weteranów. Victus to propozycja równie atrakcyjna właśnie dla nich.
Pierwszy rzut oka
Testowany przez nas Victus by HP 16 z wyglądu nie narzuca się nikomu swoją gamingową stylistyką. Owszem, nie jest wizualnie "lekki" tak jak typowe ultrabooki i uniwersalne laptopy, ale nie ma tu typowych elementu designu kojarzonych zwykle ze sprzętem dla gamerów. Nie ma więc agresywnej linii, nie ma kolorowych diod, nie ma nawet czerwonego podświetlenia klawiatury, tylko całkiem zwyczajne, białe. Victusa spokojnie można zabrać do kawiarni czy na służbowe spotkanie i nikt nie zidentyfikuje nas od razu jako zapalonego gracza, który zarywa noce nad najnowszym RPG-iem czy próbując wejść do wyższej ligi rankingowej w jednej z popularnych sieciówek.
Victus by HP 16 mainstreamowym wyglądem maskuje ukrytą w nim moc. Testowany przez nas egzemplarz jako główny procesor posiada układ AMD Ryzen 7 5800H. To nie jest przeciętne CPU, ale zdecydowanie wyższa półka. Osiem rdzeni, szesnaście wątków, bazowe taktowanie 3,2 GHz z opcją do 4,4 GHz w trybie Turbo. To jest procesor, który naprawdę potrafi szybko liczyć. W testach syntetycznych, takich jak Cinebench, lokuje się w ścisłej czołówce nie tylko układów mobilnych, ale w ogóle nowych procesorów. Takie wysokie osiągi w wymagających zadaniach użytkowych zawdzięcza też szybkiej pamięci RAM, której w naszym egzemplarzu było 16 GB, oraz nowoczesnemu, terabajtowemu dyskowi SSD M.2 z interfejsem PCIe 3.0 NVMe. Takie połączenie byłoby całkiem niezłe dla urządzenia do profesjonalnych zastosowań w obróbce obrazu lub wideo. Do uniwersalnego użytkowania Victus ma aż nadmiar mocy.
Jak najbardziej gamingowy
Victus by HP nie wygląda na komputer dla kogoś, kto będzie maniakalnie optymalizował ustawienia sprzętowe, żeby wycisnąć jak najwięcej klatek na sekundę z Cyberpunk 2077 w ultra detalach. I rzeczywiście takim komputerem nie jest. Zdecydowanie jednak jest laptopem do gier. Na palcach jednej ręki można policzyć produkcje, których nie da rady komfortowo obsługiwać z najwyższymi ustawieniami detali, utrzymując jednocześnie najwyższą płynność. Tak, w Cyberpunk 2077 właśnie będziemy musieli co prawda kilka opcji przełączyć z ultra na wysokie, żeby uzyskać 60 fps w każdej sytuacji. I może jeszcze w jednej czy dwóch grach. We wszystkich innych jednak – maksymalne ustawienia i żadnych kompromisów. Battlefield V na przykład, którego silnik ma spore wymagania, trzymał się twardo okolic 70 klatek na sekundę w najwyższym ustawieniach. Jasne, są komputery, które wycisną więcej. Tyle że są od Victusa dwa razy droższe. I dwa razy głośniejsze.
Nasz egzemplarz Victus by HP 16 miał na pokładzie najlepszą obecnie na rynku kartę graficzną ze średniej półki, czyli GeForce RTX 3060. Od prawie dekady właśnie ta linia produktów nVidia, czyli karty xx60, to najchętniej kupowany sprzęt przez graczy. Gracze z dużym stażem wiedzą, że nie trzeba wydawać dwóch, trzech czy nawet więcej tysięcy złotych tylko po to, by mieć w grze nie 60 czy 70 klatek na sekundę, ale 90 czy 100. Przecież to widać tylko na benchmarkach, a w samej grze nasze oko tej różnicy już nie jest w stanie zarejestrować.
Bardzo niewiele jest gier, w których rzeczywiście zasadne jest wyciskanie jak najwięcej fpsów. To głównie tytuły esportowe, takie jak Counter-Strike, League of Legends czy Fortnite. Tyle że te gry nie mają wysokich wymagań sprzętowych i nie są do nich potrzebne topowe oraz najdroższe karty graficzne. RTX 3060 z pokładu Victusa jest wystarczająco mocny, żeby każdą z nich obsługiwać z pełną mocą własnego, swoją drogą bardzo solidnego, wyświetlacza o odświeżaniu 144 Hz.
Doskonały kamuflaż
Victus by HP to świetny sprzęt, który odpowiada na żywotne potrzeby bardzo szerokiego segmentu odbiorców. A dokładniej tych graczy, którzy nie chcą ostentacyjnie demonstrować wszystkim swojej pasji. Tych, którzy chcą mieć pewność, że będą mogli wygodnie zagrać w każdą grę – i najnowszą, i esportową, i niezależną, i może nawet jakiś stary hit, do którego wraca się z sentymentem. Podzespoły Victus by HP 16 gwarantują zarówno płynność, jak i komfort. A już w szczególności to drugie. Nowe laptopy od HP świetnie bowiem radzą sobie z największą bolączką mobilnych rozwiązań dla gamerów, czyli szumem chłodzenia. Victus jest słyszalny, gdy pracuje pod obciążeniem – owszem. Ale nie hałasuje. Nawet gdy bardzo go przyciśniemy i mocno się nagrzeje, nie będzie rywalizował z odkurzaczem w liczbie wydawanych z siebie decybeli.
HP udała się prawdziwa sztuka. Zakamuflowali w normalnym, uniwersalnym i wszechstronnym laptopie maszynę dla graczy. Zarówno pod względem doboru podzespołów, jak i samego wyglądu. Victus nie jest małym, gładziutkim ultrabookiem. Ale też nie wygląda jak gamingowa bestia, która ma leczyć kryzys wieku średniego. To uniwersalny, dobrze sprawdzający się w każdej sytuacji laptop, który – tak zupełnie przy okazji – świetnie nadaje się też do grania. I, co ważne, a może nawet decydujące w kwestii decyzji o zakupie, Victus by HP 16 nie jest drogi.
Model taki, jak przez nas testowany, z Ryzen 7, 16 GB RAM, 1 TB SSD i grafiką RTX 3060, można mieć już za 5500 złotych. To naprawdę znakomita cena. Za komputery konkurencji z porównywalnymi, albo i nawet słabszymi podzespołami, trzeba często zapłacić o tysiąc bądź dwa tysiące więcej! A topowy gamingowy laptop, który wyciągnie tych 20–30 niezauważalnych klatek na sekundę więcej niż Victus, potrafi nawet kosztować dwa razy tyle, co nowa propozycja od HP. To jest już ostateczny argument na jej korzyść, który definitywnie zamyka dyskusję na temat tego, czy warto umieścić tę maszynę na swojej liście zakupowej.