VR dla ust. Dzięki ultradźwiękom poczujesz wiatr, wodę, a nawet robaki
Usta są znane jako niezwykle zmysłowy narząd, ale wraz z dziąsłami i językiem są również zaskakująco wrażliwe – pod względem gęstości nerwów ustępują jedynie opuszkom palców. Naukowcy z Uniwersytetu Carnegie Mellon wykorzystali tę ostatnią cechę, aby opracować nowy, praktyczny sposób odbierania dotykowych informacji zwrotnych w wirtualnym świecie.
04.05.2022 | aktual.: 08.05.2022 20:49
Zespół naukowców z Uniwersytetu Carnegie Mellon próbował wielu różnych sposobów, aby zaangażować dolną połowę twarzy do działania w VR. Podczas prób wykorzystali nawet "maleńkie robotyczne ramię, które mogłoby przesuwać piórkiem po ustach lub spryskiwać je wodą". To rozwiązanie jednak się nie sprawdziło. Wykluczono również element, który bezpośrednio zakrywałby usta. Użytkownikom VR ostatecznie nie spodobało się wrażenie jednoczesnego zakrywania oczu i ust, co jest jak najbardziej uzasadnione.
Ostatecznie naukowcy zdecydowali się na znacznie praktyczniejszą metodę zapewnienia dodatkowych wrażeń dotykowych: fale ultradźwiękowe. System przez nich opracowany polega na przymocowaniu urządzenia do dolnej części zestawu VR. Wysyła ono fale w dół, w kierunku ust, w celu wywołania pewnego rodzaju wrażenia dotykowego.
"Wyobraź sobie świat VR, w którym znajduje się fontanna do picia. Za każdym razem, gdy się pochylasz i myślisz, że powinieneś poczuć wodę, nagle czujesz strumień wody na swoich ustach" – powiedziała Vivian Shen, doktorantka drugiego roku w Instytucie Robotyki. "To jest fajne. Dzięki temu doświadczenie jest o wiele bardziej wciągające".
Technologia ta działa podobnie do sposobu, w jaki producenci sprzętu komputerowego tworzą wirtualne przyciski na urządzeniach. Dodatkowym atutem jest jednak to, że fale ultradźwiękowe są w stanie przemieszczać się w powietrzu. Mogą to robić tylko na krótkich dystansach, ale to wystarczy, aby pokonać drogę z dolnej części zestawu słuchawkowego VR do ust użytkownika.
W urządzeniu zastosowano układ 64 maleńkich przetworników rozmieszczonych w zakrzywionej konfiguracji, a wszystko po to, by zwiększyć wrażenia immersyjności. Zespół przytacza takie odczucia jak krople deszczu, wiatr, a nawet wirtualne robaki pełzające po ustach. "W innych miejscach nie można tego naprawdę poczuć; nasze przedramiona, tułów – w tych obszarach brakuje wystarczającej liczby mechanoreceptorów nerwowych potrzebnych do odczuwania wrażeń" – wyjaśnia współautorka pracy, Vivian Shen.
Konrad Siwik, dziennikarz Gadżetomanii