Wojsko i gry wideo: rozrywka w służbie zabijania. Jak i do czego armia wykorzystuje gry komputerowe?
Już I wieku rzymscy legioniści wykorzystywali gliniane tabliczki i miniaturki do przedstawiania pola bitwy. Potem pojawiły się szachy, rozwinięte do słynnych gier bitewnych, które pruskie wojsko zaczęło wykorzystywać do szkolenia oficerów. Gdy pojawiły się gry wideo, armia również nie mogła pozostać obojętna.
26.09.2016 | aktual.: 10.03.2022 09:18
Zanim jednak wirtualna rzeczywistość opanuje szkolenia, warto sobie przypomnieć, że miraż gier wideo i wojskowych symulatorów ma długą tradycję. Czasem rozwiązania trafiały z wojska do elektronicznej rozrywki, innym zaś razem żołnierze korzystali z powszechnie dostępnych gier.
Również dziś żołnierze uczą się taktyki ataku i obrony, tworzenia i zarządzania zespołem czy przeróżnych technologii za sprawą gier wideo.
Z wojska do gier
Gra Missile Command z 1980 roku wyłoniła się jako „poboczny” efekt programu sprawdzającego, jak wiele głowic nuklearnych pojawiających się na radarze wychwyci jego operator.
Firma Lockheed-Martin - produkująca m.in. samoloty wojskowe czy oprogramowanie szkoleniowe - zainwestowała w technologię gier arkadowych, przyspieszając ich rozwój. To właśnie specjalne czipy tego producenta wykorzystała słynna Sega w takich automatach jak Daytona, Virtua Fighter, Virtua Cop czy Desert Tank.
Po zakończeniu Zimnej Wojny wiele firm, które opracowywały symulatory wojskowe, skupiło się na rynku konsumenckim, tworząc w latach 80. i 90. choćby gry arkadowe i zaawansowane symulatory, jak Cyber Fighter firmy Evans and Sutherland. Był to de facto system połączonych stacji wzorowanych na wojskowym sprzęcie treningowym. A rzeczone Evans and Sutherland było w swoim czasie specjalistą od symulatorów wojskowych.
Ciekawostką jest także automat opracowany na licencji firmy Kaiser Electro-Optics (tworzącej specjalne wyświetlacze używane w helikopterach Apache). Dzięki tej grze dzieciaki w gralniach mogły przeżywać niezwykłe kosmiczne walki korzystając z hełmów z wyświetlaczami LCD.
Spectrum Holobyte wykorzystała wojskowy symulator treningowy wozów bojowych SIMNET jako podstawę do gier Super Battletank 1 i 2 (ukazały się w 1992 i 1994 roku]), dzięki czemu gracze mogli na własną rękę radzic sobie z reżimem Saddama Hussaina.
Super BattleTank, War In The Gulf - Mission one
Komercyjne lotnicze symulatory jako gatunek powstały za sprawą fascynacji filmem Top Gun (1986). Jeden z założycieli firmy Microprose, Bill Stealey, był wojskowym inżynierem lotnictwa i zapragnął właśnie polatać wojskowymi samolotami jak na filmie. Współzałożyciel firmy, słynny Sid Meier, w oparciu o symulator Hellcat Ace (1982), ukazujący akcję z perspektywy pierwszej osoby, napisał w piwnicy domu grę na Atari 800, którą następnie armia kupiła za 10 000 dolarów, by sprawdzać nowych pilotów.
Hellcat Ace for the Atari 8-bit family
Odwrotną drogę przebyła gra Full Spectrum Warrior (2003), która wpierw była produktem szkoleniowym amerykańskiej armii, a dopiero potem deweloperzy przerobili ją na grę wideo. W efekcie gracz, aby zakończyć tę grę, musiał nauczyć się myśleć jak zawodowy żołnierz, mając do dyspozycji podobne narzędzia – nie tylko broń, ale również GPS czy radio.
Full Spectrum Warrior - Mission 1
Z gier do wojska
Oczywiście mamy też przykłady odwrotnych inspiracji. Choćby US Army wraz z Atari na potrzeby American Defense Department’s Advanced Research Project Agency zmodyfikowało grę Battlezone z 1980 roku - znaną w salonach gier zręcznościowych produkcją pokazującą walki czołgów z perspektywy pierwszej osoby. Tak powstały Military Battlezone, Army Battlezone czy The Bradley Trainer. W efekcie zrodził się program treningowym obsługi wozów bojowych Bradley.
(Arcade) Battlezone
US Marine już w 1996 roku rekrutowało nowych chętnych i szkoliło w walce w czterosoobowej drużynie poprzez Marine Doom, zmodyfikowaną wersję słynnego Dooma II.
Chiński rząd sprawdzał antyterrorystyczne umiejętności sił policyjnych przy użyciu modu Counter-Strike.
Zmodyfikowana gra Flight Simulator pozwala pilotom uczyć się obsługi samolotu T-34C Turbo Mentor, jednej z maszyn szkoleniowych U.S. Navy.
T-34C Turbo Mentor By Renegado
Wojna oczami laików
Dziś wielu młodych ludzi poznaje – przyznajmy, nieco alternatywną – historię II wojny światowej za sprawą takich produkcji jak Brother’s in Arms, pierwsze części serii Call of Duty czy Medal of Honor. Bardzo wielu graczy tak doświadcza konfliktów militarnych.
Nic dziwnego, że powstała gra America’s Army, która ma za zadanie przybliżyć żołnierski honor i życie zwykłym ludziom, promować pozytywny wizerunek amerykańskiej armii, a przy okazji jest całkiem niezłym narzędziem rekrutacyjnym. Różni się ona od klasycznych strzelanek nie tylko zastosowaniem prawdziwych, wojskowych zasad i technik działania, lecz także pokazaniem, iż ryzyko da się wyeliminować lub chociaż obniżyć poprzez szkolenie.
Pokazuje zresztą, jak złożony jest ów trening – aby zostać sanitariuszem, postać gracza musi nauczyć się udrażniać drogi oddechowe czy powstrzymywać krwawienie oraz spędzić dużo czasu na „szkolnych” wykładach zwieńczonych testowym egzaminem.
Americas Army 3 Gameplay [Multiplayer]
Szkoleniowe programy komputerowe często wykorzystujące mechanikę znaną z gier, takie jak amerykański wojskowy symulator Janus czy wykorzystywany na przełomie lat 80. i 90. XX wieku SIMNET (skrót od SIMulator NETworking), w którym odtwarzano m.in. wydarzenia z irackiej Wojny w Zatoce.
Zresztą współczesna, zaawansowana technologicznie wojna polega w dużej mierze na siedzeniu przed ekranami i obserwowaniu wydarzeń z różnych perspektyw, czyli np. satelity, drona czy wozów bojowych – przypomina zatem w dużej mierze grę wideo… i wielu żołnierzy ma zresztą za sobą wiele godzin zabawy przy konsoli czy komputerze.
Kilka lat temu na zlecenie Polskiego Holdingu Obronnego rozpoczęto prace nad promocyjną gra wideo, za sprawą której mieliśmy się wcielić w nowoczesnego polskiego żołnierza. Miała to być swego rodzaju odpowiedź na America's Army, w której przedstawione będą polskie pojazdy i uzbrojenie, a twórcy zapewniają, że pozycja będzie wyróżniać się wyjątkowym realizmem oddania specyfiki współczesnego pola walki.
O tej produkcji dziś za wiele nie słychać, ale za to powstał u nas symulator działań bojowych okrętu wojennego. O nim i o jego twórcy przeczytacie już jutro!