Z tym gadżetem czajnik nie będzie już potrzebny
Gdy na sklepowych półkach stał praktycznie tylko ocet, po ulicach nie jeździły luksusowe samochody, a zamiast na plaże Egiptu jeździło się do zakładowego ośrodka wypoczynkowego, jednym z popularnych wakacyjnych gadżetów była sprytna grzałka do gotowania wody. Okazuje się, że pomysły PRL-owskich inżynierów wcale nie były niedorzeczne. Po latach słynna grzałka ma szanse na nowe wcielenie.
11.10.2011 | aktual.: 11.03.2022 10:33
Gdy na sklepowych półkach stał praktycznie tylko ocet, po ulicach nie jeździły luksusowe samochody, a zamiast na plaże Egiptu jeździło się do zakładowego ośrodka wypoczynkowego, jednym z popularnych wakacyjnych gadżetów była sprytna grzałka do gotowania wody. Okazuje się, że pomysły PRL-owskich inżynierów wcale nie były niedorzeczne. Po latach słynna grzałka ma szanse na nowe wcielenie.
Zobacz także
Grupa trzech desingerów, w składzie: Burcu Bag, Amalia Monica i Vinay Raj Somashekar, wpadła na pomysł podobny do kultowych grzałek znad Wisły. Oto ciekawy koncept HALO. Sprzęt z pozoru wygląda jak nieco większa łyżka, ale to mylne wrażenie.
Głównym zadaniem koncepcyjnego urządzenia jest podgrzewanie płynów znajdujących się w naczyniach. Konstrukcja sprzętu jest nieco bardziej zaawansowana - jest tu nawet lampka sygnalizująca, czy herbata lub kawa ma już odpowiednią temperaturę.
Niestety, designerzy nie podzielili się żadnymi szczegółami dotyczącymi swojego pomysłu. Nie wiadomo dokładnie, w jaki sposób sprzęt podgrzewa wodę, czym jest zasilany i ile może kosztować jego produkcja. Ciekawe, czy kiedyś HALO faktycznie pojawi się na sklepowych półkach...
Źródło: yankodesign