Żarówki zbyt piękne, by chować je w kloszach
Co odkrywczego można powiedzieć o żarówce? Parafrazując XVIII-wiecznego twórcę pierwszej polskiej encyklopedii, żarówka jaka jest, każdy widzi. Staropolskie mądrości nie zawsze przystają jednak do współczesności – niektóre źródła światła nie tylko zasługują na uwagę, ale są zbyt ciekawe, by chować je w kloszach lamp.
17.11.2011 | aktual.: 11.03.2022 09:42
Co odkrywczego można powiedzieć o żarówce? Parafrazując XVIII-wiecznego twórcę pierwszej polskiej encyklopedii, żarówka jaka jest, każdy widzi. Staropolskie mądrości nie zawsze przystają jednak do współczesności – niektóre źródła światła nie tylko zasługują na uwagę, ale są zbyt ciekawe, by chować je w kloszach lamp.
Niemiecka firma Ledo zaprezentowała serię żarówek BULLED, które na pierwszy rzut oka przypominają kształtem i rozmiarami tradycyjne, znane od dziesięcioleci źródła światła z żarnikiem wolframowym. Na tym podobieństwa się kończą. Wykonane z aluminium produkty Ledo kryją w sobie 11 diod LED stanowiących ekwiwalent standardowej, 60-watowej żarówki.
Nietypowy wygląd nie jest jedynie efektem fantazji projektanta. Żarówki BULLED zostały opracowane w taki sposób, by zapewnić oświetlenie w zakresie 330 stopni. Co więcej, obudowa została zaprojektowana tak, aby jak najlepiej oddawać ciepło – wystające elementy i żebrowana powierzchnia są co prawda ozdobą, ale pełnią również funkcję radiatora.
LEDO BULLED Benefits Animation (english)
Jak zapewnia producent, żywotność tych żarówek wynosi aż 80 tys. godzin, co powinno wystarczyć na 80 lat użytkowania. Mimo zaledwie pięcioletniej gwarancji brzmi to obiecująco, ciekawe jednak, czy za kilka dziesięcioleci ktokolwiek będzie pamiętał o tak archaicznym sposobie rozpraszania mroku?
Zobacz także
Niezależnie od tego żarówki wyglądają po prostu świetnie. Niestety, za jakość i niebanalny design trzeba słono zapłacić - u wymienionych na stronie producenta dystrybutorów jedna sztuka kosztuje 99 euro (ok. 440 złotych).
Źródło: Dvice • Design Boom