Najstarszy okręt rosyjskiej marynarki. „Komuna” już 97 lat w czynnej służbie
Okazuje się, że 100-letnia, bezawaryjna rosyjska elektrownia wodna ma doborowe towarzystwo. Flota Czarnomorska do dzisiaj eksploatuje okręt, który pamięta cara, przetrwał rewolucję i obie wojny światowe i - wciąż w linii - dzielnie służy kolejnym pokoleniom marynarzy.
16.08.2012 | aktual.: 10.03.2022 13:11
Okazuje się, że 100-letnia, bezawaryjna rosyjska elektrownia wodna ma doborowe towarzystwo. Flota Czarnomorska do dzisiaj eksploatuje okręt, który pamięta cara, przetrwał rewolucję i obie wojny światowe i - wciąż w linii - dzielnie służy kolejnym pokoleniom marynarzy.
Myślę, że każdemu z nas zdarzało się narzekać na niską trwałość współczesnych urządzeń. Wiele elektronicznych gadżetów wydaje się zaprojektowanych zgodnie z zasadą planowanego postarzania - w taki sposób, by odmówić posłuszeństwa krótko po upływie terminu gwarancji. To zjawisko wydaje się nie dotyczyć sprzętów wykonanych przed dziesiątkami lat, takich jak świecąca do dzisiaj żarówka z czasów Edisona, 100-letnia elektrownia wodna czy bohater tego artykułu: najstarszy, pozostający w linii okręt – 97-letnia „Komuna”.
Budowę rozpoczęto jeszcze w 1912 roku, a trzy lata później jednostka weszła do służby. Zwraca uwagę nietypowy kształt kadłuba – okręt został zaprojektowany jako jednostka ratownicza w układzie katamaranu o wyporności około 2500 ton. Taki kadłub miał umożliwiać podnoszenie z niewielkich głębokości uszkodzonych okrętów podwodnych.
Wprawdzie za długowiecznego rekordzistę uważa się powszechnie amerykańską fregatę USS Constitution z 1797 roku, jednak okręt ten ma niewiele wspólnego ze służbą liniową - jest raczej maskotką i wizytówką amerykańskiej floty wojennej. W przeciwieństwie do niego „Komuna” (nazwa nadana w 1922 roku) od niemal wieku nieprzerwanie pozostaje w czynnej służbie, uczestnicząc w akcjach ratunkowych na morzu.
Zobacz także
Pierwsza akcja ratunkowa, w której uczestniczył okręt, miała miejsce w 1917 roku i zakończyła się sukcesem. Udało się wówczas podnieść z dna zatopiony okręt podwodny.
Tablica upamiętniająca wodowanie okrętu. Poza nazwą stoczni (Stocznia Putiłowska) jest również nazwa miasta. Zmieniano ją wielokrotnie - Sankt Petersburg stał się Piotrogrodem, następnie Leningradem, a od 1991 jest ponownie Petersburgiem.
Początkowo portem macierzystym „Komuny” był Leningrad. W 1967 roku okręt przebazowano do Sewastopola i przebudowano, uzupełniając jego wyposażenie o pojazd zdolny do pracy na bardzo dużych głębokościach.
Współczesny sprzęt tego typu, używany na „Komunie”, został wyprodukowany w Norwegii i może pracować na głębokości kilometra. Do opuszczania i podnoszenia pojazdu służy widoczna na poprzednim zdjęciu konstrukcja. Można go wykorzystywać m.in. do podwodnych napraw, jak np. łączenie zerwanych przewodów.
Choć okręt prezentuje się dość archaicznie, znajduje się na nim również nowoczesne wyposażenie.
Mostek wygląda za to tak, jakby przeniesiono go z powieści Juliusza Verne'a.
Informacje o sygnałach alarmowych. Od góry: pożar, przeciek, wszyscy opuścić pomieszczenie.
Maszynownia okrętu.
Mesa - przygotowania do obiadu. Pomieszczenie przywodzi na myśl podrzędną knajpkę na stałym lądzie.
Fortepian został umieszczony na swoim miejscu podczas budowy statku. Nie ma możliwości, aby usunąć go bez żadnego uszczerbku - drzwi są zbyt wąskie.
Podczas obrony Leningradu „Komuna” przydała się, podnosząc spod wody zatopiony sprzęt wojskowy i naprawiając sześć okrętów podwodnych. W sumie podczas całej służby okręt brał udział w około stu akcjach ratunkowych.
Źródło: Livejournal.com