An‑225 Mrija wraca do gry! Chiny wznowią produkcję największego samolotu świata
An-225 Mrija, czyli największy i najcięższy samolot świata istnieje tylko w jednym egzemplarzu, ale to się zmieni. Latający kolos powraca – prawa do produkcji maszyny kupiły Chiny.
01.09.2016 | aktual.: 10.03.2022 09:26
Transporter wahadłowców
An-225 Mrija to lotnicza legenda. Samolot powstał w wyniku modernizacji innego, latającego giganta, czyli opracowanego jeszcze w Związku Radzieckim transportowca An-124 Rusłan, który w momencie wejścia do służby, czyli w 1985 roku, był największym samolotem transportowym świata.
Rosjanie uznali, że przyda się jeszcze większa maszyna i przeprojektowali Rusłana, m.in. wydłużając go o ponad 14 metrów. Nowy samolot był potrzebny w związku z rozwojem radzieckiego programu wahadłowca Buran. Ambitny projekt nie doczekał się jednak szczęśliwego finału – spośród pięciu Buranów tylko jeden wykonał pojedynczy, próbny i bezzałogowy lot, a zapaść gospodarcza i późniejszy rozpad Związku Radzieckiego spowodowały zakończenie programu.
Mimo tego po programie Buran została jeszcze jedna pamiątka: wyprodukowany w jednym egzemplarzu samolot An-225 Mrija, którego przeznaczeniem było transportowanie gotowego wahadłowca. I choć to zadanie przestało mieć znaczenie, to od końca lat 80. An-225 sprawdza się w roli samolotu transportowego.
Największy samolot świata
O jego wymiarach dobitnie świadczy fakt, że pierwszy (formalnie, bo przecież bracia Wright wcale nie byli pierwsi) w historii załogowy lot samolotem z 1903 roku mógłby w całości odbyć się w ładowni Antonowa. Nic dziwnego – samolot ma 88 metrów rozpiętości i 84 metry długości, pozostając największym obecnie i najcięższym w ogóle samolotem na świecie.
Warto zaznaczyć, że pod względem długości Mrija ustępuje jednak leciwej Świerkowej Gęsi – zbudowanemu przez Howarda Hughesa wielkiemu, drewnianemu wonosamolotowi, który w czasie swojego jedynego lotu z trudem oderwał się od powierzchni wody.
An-225 Mrija nie ma takich problemów – od ćwierćwiecza lata po całym świecie, przenosząc różne ładunki i budząc zaciekawienie fascynatów lotnictwa. Dość wspomnieć, że na lądowanie Antonowa w australijskim Perth, gdzie dostarczył 117-tonowy generator, przybyło 20 tys. widzów.
Chiny kupują licencję
Ponieważ zapotrzebowanie na transport lotniczy wielkich ładunków stale rośnie, okazję do zrobienia interesu zwietrzyli Chińczycy. Jak wynika z umowy, zawartej 30 sierpnia 2016 roku pomiędzy Antonov Corporation i Airspace Industry Corporation of China (AICC), produkcja An-225 ma zostać – po ponad ćwierć wieku przerwy – wznowiona. Szacunkowy koszt uruchomienia produkcji Mriji w Chinach wynosi 3-4 mld dolarów.
Zanim to nastąpi, Chińczycy we współpracy z Antonowem ukończą budowę drugiego egzemplarza Mriji, który został częściowo zbudowany w ukraińskiej wytwórni, a następnie przez kilkanaście lat stał nieużywany. Od połowy poprzedniej dekady samolot próbowali skompletować Ukraińcy, ale budowa, której koszt szacowano na 300 mln dolarów, była wielokrotnie przerywana i nie zakończyła się powodzeniem.
Nowy An-225 powstanie w Chinach
Umowa pomiędzy Antonowem i AICC pozwala jednak sądzić, że Mrija – po 25 latach – ponownie wraca do gry. Co istotne, drugi egzemplarz An-225 ma zostać ukończony w innym wariancie, niż pierwszy samolot. Zmiany dotyczą m.in. usterzenia – podwójne nie będzie już potrzebne, bo nowe samoloty nie będą musiały transportować wahadłowców.
Kolejne egzemplarze zostaną zbudowane już w Chinach, gdzie zostaną wyposażone m.in. w nowoczesną, cyfrową awionikę, a także nowe silniki. Wielbiciele lotnictwa będą mieli nowe powody do świętowania!