Casio GBD-H1000 – recenzja. Pierwszy smartwatch G-Shock z pulsometrem

Casio GBD‑H1000 – recenzja. Pierwszy smartwatch G‑Shock z pulsometrem

Casio G-Shock GBD-H1000
Casio G-Shock GBD-H1000
Łukasz Michalik
07.07.2020 09:29, aktualizacja: 08.07.2020 10:46

Zapowiadany od 2019 roku i debiutujący rok później, nowy twardziel, G-Shock GBD-H1000, jest już dostępny w polskiej ofercie tej marki. Czego można się po nim spodziewać i jak praktyka weryfikuje te oczekiwania?

Myślisz: zegarek, który zniesie wszystko. Mówisz: Casio G-Shock. Odporne czasomierze japońskiej marki będą niebawem obchodzić 40-lecie obecności na rynku, jednak do tej pory, mimo oferowania przez G-Shocki wielu przydatnych funkcji, brakowało wśród nich prawdziwego smartwatcha. Częściowo zmienia to dopiero debiutujący w 2020 roku model G-Shock GBD-H1000.

Zegarek już w pierwszej chwili robi wrażenie gabarytami: koperta o wymiarach 63 mm × 55 mm × 20 mm wyróżnia się nawet na sporym nadgarstku. Stylistyka – mimo różnic, nieco mniejszej średnicy i odrobinę mniej agresywnej formy (jak choćby mniejsze śruby) - jest zbliżona do długo obecnych na rynku modeli z serii Rangeman.

Casio GBD-H1000
Casio GBD-H1000

Za obsługę odpowiada pięć przycisków – cztery plastikowe, okalające wyświetlacz i piąty, inaczej zbudowany, RUN. Dwa przyciski po prawej stronie odpowiadają za aktywację podświetlenia i cofanie w menu. Lewa strona koperty to przyciski sterujące.

Dekiel jest metalowy, a jego centralną część zajmuje czujnik tętna. Obok niego umieszczono gniazdo ładowania, a po bokach wyprofilowane skrzydełka, odpowiedzialne za montaż paska. Co znajdziemy wewnątrz?

Zegarek dla aktywnych

Producent, zapewne świadomy ograniczeń, wydaje się unikać słowa "smartwatch", a i ja używam go w tym przypadku nieco na wyrost.

Niezależnie od tego najważniejsze i wykraczające poza g-shockowy standard możliwości zegarka bazują na umieszczonych w nim sensorach - kluczowym atutem jest zestaw 5 czujników. Są to:

  • pulsometr
  • krokomierz
  • kompas,
  • barometr i wysokościomierz
  • termometr.

Ich uzupełnieniem jest moduł GPS (a także GLONASS i Michibiki) i Bluetooth, pozwalający na połączenie ze smartfonem i mobilną aplikacją G-Shock Move, wspomagającą trening i agregującą dane na temat naszej aktywności.

Długa droga przed Casio

Warto poświęcić jej odrobinę więcej miejsca, bo w połączeniu ze smartwatchem aspiruje do roli pełnoprawnego asystenta treningu.

Aplikacja G-Shock Move
Aplikacja G-Shock Move

Pomiar aktywności uruchamiamy przyciskiem RUN (pierwsze naciśnięcie to aktywacja GPS-u, kolejne - pomiaru aktywności). Poza bieżącym zapisem naszych działań czy funkcjami biegowymi, zegarek oferuje możliwość monitorowania aktywności.

Pozwala ustalać cele związane ze spalaniem kalorii czy liczbą wykonanych kroków, ustawić zakresy i alarmy dla pracy serca, wspiera nawigowanie w terenie (trasę planujemy na smartfonie), a także ocenia poziom naszego wytrenowania i regeneracji.

Problem polega na tym, że dla G-Shocka GBD-H1000 aktywność to w zasadzie bieg, ewentualnie szybki marsz. Przy ćwiczeniach stacjonarnych, ergometrze czy rowerze treningowym zegarek zwyczajnie głupieje, przekłamując wyniki.

W tym miejscu widać, jak wiele ma jeszcze Casio do zrobienia, bo w kwestii pomiarów treningowych pomiędzy "najmądrzejszym" z G-Shocków, a zwykłymi, niekiedy o połowę tańszymi zegarkami sportowymi Suunto, Polara czy Garmina, jest na razie przepaść.

Bateria i ergonomia[/h2][h2]

Trudno jednak silić się na obiektywizm, gdy – czego nie ukrywam - jest się fanem marki i wieloletnim użytkownikiem G-Shocków. Wszystkoodporne zegarki Casio (a przynajmniej większość modeli) można porównać – stosując motoryzacyjne odniesienia – do Hummera. Ale nie do ucywilizowanej wersji H3, ale do tej pierwszej cywilnej H1, wywodzącej się wprost od modelu, który przemierzał irackie pustynie.

Albo ją pokochasz z wszystkimi ograniczeniami, albo uznasz, że to nie sprzęt dla ciebie.

Casio G-Shock GBD-H1000
Casio G-Shock GBD-H1000

Bo "mądry" G-Shock z pewnością nie jest neutralny. Obudowa jest wielka i – wizualnie, bo jakość wykonania jest na najwyższym poziomie – nieco toporna.

Wyświetlacz nie imponuje rozdzielczością ani odświeżaniem (widać to zwłaszcza w trybie kompasu). Niektóre napisy czy powiadomienia są małe, a aplikacja mobilna bardzo ascetyczna. Drobnym zgrzytem jest także punktowe podświetlenie. Do tego przedzieranie się przez interfejs zegarka jest dość uciążliwe.

Casio G-Shock GBD-H1000
Casio G-Shock GBD-H1000

Z drugiej strony rozdzielczość wystarcza, by pokazać wszystko, co trzeba. Wyświetlacz został wykonany w oszczędzającej energię technologii LCD memory-in-pixel (MIP) i, co istotne – jest czytelny nawet w pełnym, letnim słońcu. W okularach polaryzacyjnych również. Odczytasz go zawsze.

Obudowa i przyciski wydają się toporne? Owszem, ale docenisz ich wielkość i fakturę, gdy będziesz naciskać je mokrą czy spoconą dłonią. Albo – czego nie testowałem, ale jestem całkowicie pewny, że też nie będzie stanowić problemu – dłonią w rękawicy.

Casio G-Shock GBD-H1000
Casio G-Shock GBD-H1000

Osobną kwestią jest bateria. Wiadomo, że GPS wysysa z niej energię w szybkim tempie – przy pracy w trybie ciągłym w około 14 godzin. Ale gdy nie korzystamy z niego na bieżąco, smartwatch może wytrzymać nawet rok bez ładowania!

Pomaga w tym wbudowany w tarczę panel słoneczny, doładowujący baterię. Jest też tryb oszczędny, obcinający funkcje smart, w którym zegarek może pracować niemal 3 lata.

Codzienne użytkowanie

Ogromne brawa należą się za wibracje. Nieczęsto zdarza się, by silniczek wibracyjny był całkowicie niesłyszalny, stąd nawet wyciszonym, elektronicznym gadżetom towarzyszy nieraz charakterystyczne buczenie. W G-Shocku GBD-H1000 tego nie ma. Zegarek wibruje niezbyt mocno, ale wyraźnie, a do tego całkowicie niesłyszalnie – budzik obudzi wyłącznie nas, a alarm czy powiadomienie będzie w pełni dyskretne.

Zastrzeżenia można mieć za to do gniazda zasilania. O ile podpięcie czy odpięcie przewodu nie stanowi problemu, odsłonięte gniazdo stanowi idealny zakamarek do gromadzenia się wszelakiego brudu.

Owszem, da się to bez większego problemu wyczyścić, ale niecierpliwie czekam na czas, gdy producenci smartwatchy, jeśli już muszą stosować takie gniazdo, zaczną dodawać do nich silikonowe zaślepki. Handlarze z dalekiego kraju oferują je w dowolnym kolorze za grosze, więc z pewnością się da – wystarczy chcieć.

Casio G-Shock GBD-H1000
Casio G-Shock GBD-H1000

Zegarek jest duży i całkiem ciężki; ponad 100 gramów na nadgarstku nie napawa optymizmem w kwestii komfortu noszenia. Mimo tego G-Shock GBD-H1000 okazał się jednym z niewielu modeli, które – przy takich gabarytach i wadze – leżą na nadgarstku tak idealnie, że w zasadzie zupełnie ich nie czuć.

To prawdopodobnie subiektywne odczucie, ale w przypadku tego modelu długotrwałe noszenie nie powoduje u mnie dyskomfortu i potrzeby ściągania - poza zwykła higieną - G-Shocka na noc. Ogromne brawa dla projektantów Casio, bo tak wygodne powinny być wszystkie zegarki.

G-Shock GBD-H1000 - czy warto kupić?

Dla wielbicieli marki odpowiedź jest oczywista. To najbardziej zaawansowany G-Shock, a do tego - jak na swoją markę i funkcje - rozsądnie wyceniony.

Co z pozostałą większością potencjalnych użytkowników?

W ich przypadku ocena jest znacznie bardziej złożona. Casio ma w ofercie inne zaawansowane zegarki, jak choćby niektóre modele z serii ProTrek. Są wśród nich także egzemplarze działające pod kontrolą systemu Wear OS. W G-Shocku producent stawia jednak na autorskie, zamknięte rozwiązanie.

Casio G-Shock GBD-H1000
Casio G-Shock GBD-H1000

Zegarek jest oferowany z kompletem predefiniowanych funkcji i – przynajmniej na razie – nie ma możliwości ich zmiany drogą inną, niż aktualizacja oprogramowania, na co w zasadzie nie mamy wpływu.

Nie każdemu będzie to pasować.

Casio G-Shock GBD-H1000
Casio G-Shock GBD-H1000

Decydując się na zakup warto mieć na uwadze, że nie jest to sprzęt dla osób lubiących mieć do wyboru setki tarcz, aplikacji czy widżetów. Do dyspozycji mamy to, co fabrycznie zainstalowano, więc przed zakupem warto przejrzeć specyfikację by się upewnić, że właśnie o taki zestaw funkcji nam chodzi. Zwłaszcza, że zegarek kosztuje ok. 2250 zł.

G-Shock GBD-H1000 – podobne zegarki

Na rynku nie ma wielu podobnych modeli. Najbliższym konkurentem wydaje się dwuletni już, nieco tańszy i mniejszy Garmin Instinct, i jego nowszy wariant Instinct Tactical. Smartwatche łączy wykonanie według podobnych założeń: odporna obudowa i przemyślany, predefiniowany zestaw funkcji z bardzo ograniczoną możliwością personalizacji.

Warty podkreślenia jest fakt, że za zbierania i obróbkę danych zarówno w Garminie, jak i G-Shocku odpowiadają te same algorytmy, dostarczone przez firmę Firstbeat Technologies.

Casio G-Shock GBD-H1000 i dla porównania klasyczny model G-5600
Casio G-Shock GBD-H1000 i dla porównania klasyczny model G-5600

Niezależnie od tego G-Shock GBD-H1000 stanowi wartą rozważenia propozycją dla osób szukających sprzętu, na którym zawsze można polegać. Łączy funkcje (ograniczone!) sportowego trackera z możliwością długiego działania, a także legendarną – i w pełni uzasadnioną – opinią niezniszczalnego twardziela. Docenią go aktywni użytkownicy, osoby potrzebujące niezniszczalnego sprzętu, który wytrzyma lata, jak i amatorzy charakterystycznej stylistyki G-Shocków.

Ocena sprzętu odnosi się do statystycznego użytkownika, szukającego po prostu zegarka sportowego. Jeśli jednak lubisz G-Shocki i wiesz, czego się po nich spodziewać - śmiało podnieś ją do 8/10.

Źródło artykułu:WP Gadżetomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)