Acer Aspire S7 – intrygujący i… [test]
07.03.2013 13:30, aktual.: 10.03.2022 12:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Acer Aspire S7 to ultrabook, który ma być godnym rywalem dla takich tuzów jak Samsung 900X3C, Dell XPS 13 czy w końcu MacBook Air 13. I trzeba przyznać, że producent kojarzony dotychczas raczej z budżetowymi konstrukcjami niż segmentem premium tym razem naprawdę się postarał. Czy udało mu się przebić rywali? Zapraszam do lektury!
Acer Aspire S7 – test cz. 1.Poręczny goryl za ciężkie pieniądze
W rezultacie osoby, które zdecydują się wydać ok. 5500 zł dostają sprzęt wydajny, mobilny i świetnie wykonany. Nic nie skrzypi ani się nie ugina, a spasowanie jest pierwszorzędne. W zasadzie jedyny mankament to wrażliwy na nacisk dekiel. Używając nawet niewielkiej siły możemy wywołać zakłócenia na wyświetlanym obrazie. Nie ma się jednak co dąsać – miniaturyzacja ma swoją cenę. W tym przypadku dostajemy jednak nie tylko komputer.
W zestawie z ultrabookiem Acer Aspire S7 znajdują się także przydatne, dobre jakościowo etui, przyzwoita, bezprzewodowa mysz na Bluetooth, która kolorystycznie pasuje do notebooka oraz zestaw przejściówek (mini-HDMI -> VGA i USB ->LAN), o których konkurencja zwykle zapomina. Można zatem rzec, że nie jest źle. Przynajmniej dopóki nie zobaczymy, że za 200 zł mniej możemy dostać Samsunga 900X3C z Core i7, pokrowcem i myszką…
Polacy nie gęsi, ale…
Początkowy optymizm towarzyszący obcowaniu z superpłaskim i lekkim Acerem Aspire S7 szybko ustąpił frustracji. Powód? Klawiatura. Jako osoba dużo pisząca oczekuję od tego przyrządu przynajmniej względnego komfortu pisania. Tego, niestety, nie gwarantuje ta, którą zaimplementowano w S7. Owszem, jest ona podświetlana (2-stopniowo) i ma płaskie przyciski o miłej w dotyku fakturze.
Niestety, układ i wyskalowanie tychże wołają po prostu o pomstę do nieba. Brakuje prawego klawisza Alt, którego funkcję wywołujemy wciskając kombinację Ctrl + lewy Alt. Obok miniaturowego klawisza Caps Lock upchnięto tyldę, a klawisz Delete znalazł się w bliskim sąsiedztwie strzałek, które dodatkowo zminiaturyzowano. Zrezygnowano też z dodatkowych klawiszy bloku funkcyjnego (i, de facto, wielu innych).
W rezultacie Acer Aspire S7 ma mnóstwo przycisków pełniących po 3 funkcje i aby z nich skorzystać musimy korzystać z 3-przyciskowych kombinacji. Na dodatek skok klawiszy jest obłędnie krótki i niewyraźny, przez co odpowiedź dawana piszącemu jest po prostu słaba. W rezultacie praca z dłuższymi dokumentami w naszym rodzimym języku jest po prostu koszmarem. Nieco dobrego mogę, na szczęście powiedzieć o płytce dotykowej.
Ta jest odpowiednio duża (105 x 59 mm) i… szklana. Jej czułości i precyzji nie mogę niczego zarzucić, a własności ślizgowe oceniam bardzo dobrze. Liczba opcji konfiguracyjnych jednak nie przytłacza, a w panelu sterowania co rusz można napotkać na błędy w tłumaczeniu na język polski. Zintegrowany przycisk ma wyraźnie słyszalny klik, ale jego użytkowanie, mimo stawianego przezeń sporego oporu jest całkiem komfortowe.
AKTUALIZACJA 8.03.2013:
Właśnie otrzymałem informację od firmy Acer, że problem braku prawego klawisza Alt dotyczy tylko pierwszych modeli sprzedawanych w Polsce. Te, które obecnie znajdują się na półkach sklepowych ten kluczowy dla nas przycisk mają.
Gdzie są moje okulary?
Acer Aspire S7 zaskakuje użytkownika żywymi kolorami, głęboką czernią i niesamowitą ostrością obrazu. Nic zresztą dziwnego, ostatecznie producent zainstalował matrycę typu LCD-IPS, która przy przekątnej 13,3” oferuje rozdzielczość aż 1920 x 1080 pikseli. Do tego dochodzą bardzo szerokie, użyteczne kąty widzenia, które cieszą w obliczu możliwości odchylenia ekranu aż o 180 stopni i gamut barwny zapewniający niemal pełne pokrycie przestrzeni sRGB.
Podświetlenie LED, które jest bardzo mocne i równomierne sprawia, że Acera S7 można z niezłym skutkiem używać także poza pomieszczeniami. Trochę rozczarowuje za to panel dotykowy. Co prawda obsługuje on gesty nawet z użyciem 10 palców, ale czasami brakuje precyzji, a i gesty nie raz musiałem powtarzać. Boli to tym bardziej, że przy tak wysokiej rozdzielczości naprawdę trudno trafić w niektóre elementy pracując w trybie Pulpitu.
Bez szaleństw, czyli o wyposażeniu słów kilka…
Choć Acer Aspire S7 kosztuje niemało, nie imponuje on wyposażeniem. Użytkownik ma do dyspozycji raptem 2 porty USB 3.0, 1 gniazdo audio typu combo i 1 wyjście obrazu (mini-HDMI). Wbudowany moduł WiFi nie jest Intela (Atheros AR5BWB222), w związku z czym nie możemy skorzystać z technologii takich jak Wireless Display czy SmartConnect. Nie zabrakło Bluetootha 4.0, ale dorzucona w postaci przejściówki karta LAN ma przepustowość tylko 100 Mbit.
Standard w postaci czytnika kart pamięci uzupełnia kamerka 720p, która nie grzeszy jakością. Nawet przy dobrym świetle rejestrowany obraz jest zaszumiony i niezbyt ostry. Wbudowane głośniki grają natomiast całkiem nieźle, choć stosunkowo cicho. Basów oczywiście nie uświadczymy, ale pasmo średnie (i szczątki wyższego) jest oddane dość dobrze. Nie wychwyciłem słyszalnych zniekształceń czy pobrzękiwań. Generalnie można liczyć na czysty dźwięk.
Acer Aspire S7 – test cz. 2.Jest szybko i…
Procesor Intel Core i5-3317U demonem szybkości może nie jest, ale w podstawowych zastosowaniach jak praca z pakietem biurowym, oglądanie filmów czy nawet podstawowa edycja grafiki sprawdza się bardzo dobrze. W razie potrzeby można dość szybko przekonwertować materiał wideo do wybranego formatu (w 1. przebiegu x264 HD Benchmark 4.0 uzyskano 75,03 FPS, w 2. 13,73 FPS) czy w rozsądnym czasie skompilować projekt programistyczny.
Nic nie stoi na przeszkodzie, by podczas słuchania muzyki skanować dysk programem antywirusowym i retuszować zdjęcia – 4 wątkowy procesor zestawiony z 4 GB pamięci RAM i macierzą z SSD daje radę. Acer Aspire S7 osiąga we wszystkich testach wydajnościowych wyniki zbliżone do konkurencji o podobnej konfiguracji sprzętowej. Oczywiście po dokładniejszej analizie można zauważyć, że często jest on minimalnie szybszy.
Jest to zasługa wydajnego układu chłodzenia, który składa się z 2 wentylatorów. Pozwala on na osiąganie przez procesor maksymalnych częstotliwości w trybie Turbo Boost (do 2,6 GHz) i są one utrzymywane stabilnie przez praktycznie cały czas. Stąd np. lepszy prawie o pół minuty rezultat dla próbki 32M (SuperPI) względem uzyskanego przez ultrabook HP Envy Spectre XT z identycznym CPU, a nie jest to jedyny taki przypadek.
Nie ma się jednak co oszukiwać – Acer Aspire S7 do grania się nie nadaje, nie zastąpi też wydajnej stacji roboczej. Matryca Full HD jest dobra, ale mała, a zintegrowany układ graficzny nie grzeszy mocą przerobową. Nawet starsze tytuły często nie są grywalne w natywnej rozdzielczości nawet po obniżeniu ustawień do minimum, a profesjonalne aplikacje działające na trójwymiarowych obiektach przycinają niemiłosiernie.
Na koniec, dla zainteresowanych, wyniki uzyskane w popularnych benchmarkach Futuremark:
…głośno
Na szczęście głośna praca przekłada się na temperatury robocze, które są niskie. Nawet intensywnie katując ultrabooka nie udało mi się go rozgrzać na tyle mocno, by praca z nim na kolanach była niekomfortowa. Na wierzchniej stronie odnotowałem maks. 38,6 stopnia Celsjusza (zaledwie 33,4 na podpórce pod nadgarstki), spód w większości stref nie przekroczył 40. Nie ma mowy o jakimkolwiek throttlingu i nadmiernie wysokich temperaturach podzespołów.
Gdzie jest gniazdko?
[block position="inside"]1118[/block]
Wyposażony w matrycę o wysokiej rozdzielczości i panel dotykowy Acer Aspire S7 nie działa tak długo na akumulatorze, jak by się chciało. Podczas normalnego użytkowania można liczyć na ok. 3-3,5 godziny działania. Ten czas można spożytkować na oglądanie filmów czy przeglądanie stron internetowych przy wykorzystaniu łączności WiFi. Przy dużym obciążeniu czas pracy spada nawet do godziny.
Na upartego można dociągnąć do blisko 6, ale tylko i wyłącznie podczas prac biurowych, z przygaszonym ekranem i wyłączonymi modułami łączności bezprzewodowej. Cóż, nieprzeciętna smukłość ma swoją cenę. W obudowie S7 zmieścił się tylko 4-komorowy akumulator o pojemności 36 Wh. Tymczasem np. Samsung 900X3C ma ogniwo o pojemności 44 Wh, na którym działa 8 godzin i to przy normalnym użytkowaniu…
Acer Aspire S7 – naprawdę intrygujący ultrabook
Acer Aspire S7 to chyba pierwszy od dłuższego czasu produkt tego producenta, który naprawdę przypadł mi do gustu. Świetnie wygląda, jest bardzo dobrze wykonany, nie grzeje się i zachwyca szybkością działania. Ma świetną matrycę Full HD, a producent dołącza sporo przydatnych gadżetów (pokrowiec, przejściówki, etc.) w komplecie. Do tego jest niesamowicie lekki i poręczny. Swoje kosztuje, ale w końcu jest to produkt klasy premium.
Niestety, nie jest on pozbawiony wad. Można przymknąć oko na brak obsługi niektórych przydatnych technologii (np. WiDi) czy kiepską kamerkę, ale trudno przywyknąć do skrajnie niewygodnej klawiatury. Ponadto ultrabook jest po prostu bardzo głośny i nie działa tak długo na akumulatorze jak konkurenci. A wydając 5500 zł mamy prawo oczekiwać dopracowania w każdym szczególe, a więc i wygody oraz konkurencyjnych czasów pracy z dala od gniazdka.
Jeśli jednak komuś nie przeszkadza brak prawego klawisza Alt (nie używa polskich znaków diakrytycznych; problem dotyczy pierwszych modeli), dość wysoki poziom emisji hałasu czy nieszczególne przebiegi na akumulatorze, Acer Aspire S7 jest jedną z propozycji, które można wziąć pod uwagę. Pozostali powinni jednak dobrze się zastanowić, zanim zdecydują się ulec urokowi jednemu z najcieńszych i najładniejszych ultrabooków dostępnych w sprzedaży.
Oceniamy: subnotebook
[block position="inside"]1119[/block]
Acer Aspire S7
[plus]wysoka jakość wykonania
[plus]wpadający w oko design
[plus]niesamowicie lekka (1,28 kg) i smukła (12 mm!) konstrukcja
[plus]rewelacyjna szybkość działania
[plus]niskie temperatury robocze (także pod obciążeniem)
[plus]świetna matryca o wysokiej rozdzielczości
[plus]przydatne akcesoria w zestawie (przejściówki, futerał, mysz)
[minus]głośny (nawet bez obciążenia)
[minus]nieszczególne przebiegi na akumulatorze
[minus]niezbyt bogate wyposażenie (brak WiDi, SmartConnect, etc.)
[minus]bardzo niewygodna klawiatura