Afera drukarkowa. Za co Hewlett-Packard pozwał polskie firmy?
Naruszenie patentów koncernu będzie mieć przykre konsekwencje dla Action S.A., AB S.A. oraz Black Point S.A. Dla użytkowników drukarek również, choć zostaje im jeszcze jedno tanie rozwiązanie: zestawy do samodzielnego napełniania.
Naruszenie patentów koncernu będzie mieć przykre konsekwencje dla Action S.A., AB S.A. oraz Black Point S.A. Dla użytkowników drukarek również, choć zostaje im jeszcze jedno tanie rozwiązanie: zestawy do samodzielnego napełniania.
Tanie drukowanie
Zaczynamy raport z sali sądowej i ciemnych biur korporacyjnych prawników. W roli głównej: Hewlett Packard, amerykańska firma założona w 1939 roku. W styczniu, ale to bez większego znaczenia, bo zdarzenie miało miejsce w Kalifornii (w garażu). W 2010 roku była to druga największa (pod względem obrotów) firma informatyczna świata. Jeśli kiedyś mieliście drukarkę, z dużym prawdopodobieństwem była wyprodukowana właśnie przez nią.
W pozostałych rolach: trzy duże polskie firmy zajmujące się dystrybucją sprzętu komputerowego. Przedmiot sporu: wkłady do nowszych modeli drukarek atramentowych HP. A konkretnie rzecz ujmując: tańsze zamienniki.
Jak poinformował wczoraj serwis Wyborcza.biz, HP zawarło ugodę z Action S.A. oraz AB S.A., natomiast przeciwko Black Point S.A. złożyło pozew. Przy czym trzeba wyjaśnić, co oznacza w tym wypadku ugoda. Żadna z firm nie może już produkować ani sprzedawać własnych wkładów do nowszych modeli drukarek atramentowych. A te bywały nawet czterokrotnie tańsze od tych oryginalnych.
To nie koniec nieprzyjemnych wieści dla polskich firm. AB jest zobowiązane do zniszczenia zapasów. Z kolei Action musiało zwrócić HP część kosztów sądowych.
Fani taniego drukowania spod znaku ActiveJet (pod taką marką wprowadził do sprzedaży swoje produkty Action) oraz TB Print (tak nazywały się wkłady AB) mają jeszcze jedno wyjście: zestawy do samodzielnego napełniania. Ich ceny zaczynają się od 10 zł.
Ekologicznie i legalnie?
Jakie będą losy wkładów Black Point? Tego na razie nie wiemy. Piotr Kolbusz, prezes Black Point, powiedział w rozmowie z serwisem Wyborcza.biz:
Nasza firma nie wprowadza do obrotu produktów naruszających prawa patentowe producentów drukarek ani nie posiada ich w magazynie. Potwierdziła to wizja lokalna przeprowadzona przez komornika sądowego w towarzystwie przedstawiciela HP w czerwcu 2012 roku. Zarzuty formułowane przez HP odrzucamy w toczącym się procesie.
Zaznaczył też, że jego firma reprodukuje zużyte wkłady, więc działa nie tylko legalnie, ale też... ekologicznie.
AKTUALIZACJA: Otrzymaliśmy komentarz od firmy AB S.A. Jak mówi Andrzej Przybyło, prezes zarządu:
AB S.A. już od dłuższego czasu nie posiada w ofercie wkładów atramentowych naruszających prawa własności intelektualnej HP. Podpisana z HP ugoda stanowi jedynie formalne potwierdzenie tego, co AB S.A. wykonała już kilka miesięcy temu.
Ta sprawa nie będzie miała żadnego wpływu na wyniki spółki ani na nasze relacje z firmą HP. Nie zmienia się również aktualna oferta produktowa marki TB Print.