Legendy RPG: Final Fantasy VII

Legendy RPG: Final Fantasy VII30.07.2012 17:00
Bohater i miecz (Fot. GameFaqs)
Piotr Rusewicz

Świat kocha Final Fantasy VII na tyle, że wytrzymał film, który z materiałem źródłowym miał niewiele wspólnego, oraz przeżył nieudane próby tworzenia pseudosequeli. Dlaczego? Dlaczego ta gra jest taka wielka?

Świat kocha Final Fantasy VII na tyle, że wytrzymał film, który z materiałem źródłowym miał niewiele wspólnego, oraz przeżył nieudane próby tworzenia pseudosequeli. Dlaczego? Dlaczego ta gra jest taka wielka?

Nie zgodzę się z legendarnym już artykułem Pitchforka o Final Fantasy VII. Siódma część końcowej fantazji jest przehypowana, oceniana za wysoko. Ma zbyt wysoki status w świecie gier wideo, a jej fani to często tak naprawdę fanatycy z klapkami na oczach, które nie pozwalają im zobaczyć, jak bardzo zgwałcono ten tytuł w ostatnich latach.

Co gorsza, Final Fantasy VII jest pełne dziur w fabule, idiotyzmów, ma tragicznie słabe tłumaczenie i jest dziwne. Na dodatek to gra nad wyraz łatwa, zabugowana oraz stosunkowo krótka. I nawet pisząc to wszystko, wciąż twierdzę, że to jeden z najlepszych RPG-ów swojej ery.

A little fear will control the minds of the common people

Tak naprawdę najważniejszą rzeczą w Final Fantasy VII jest klimat – połączenie cyberpunka z fantasy, które nie powtórzyło się w serii, a które dla mnie i dla milionów graczy na świecie stanowiło wyznacznik tej pozycji. Midgar, z jego totalitarnym podejściem i niesamowitymi reaktorami. Roboty i mechy, z którymi walczyliśmy. Cyberwszczepy. Korporacja Shinra kontrolująca całą planetę. Zderzenie natury z technologią i przesłanie ekologiczne.

To wszystko w połączeniu z magią, siłą miecza, materiami, czy smokami tworzyło mieszankę znacznie bardziej oryginalną od „zwykłego” cyberpunka czy nawet Shadowruna. Powiem więcej – dopóki seria nie wróci do takiej ciekawej mieszaniny, nie powstanie w niej gra bardziej doceniona od siódemki.

Final Fantasy VII to także świetna muzyka (choć z jakością było różnie) oraz „szeroki świat”, czyli spotkanie wielu graczy z trójwymiarowym, złożonym światem w 3D, który w zasadzie cieszy do dziś. System walki – trzy postacie w drużynie, ulepszone ATB będące ciekawą wypadową tur oraz szybkiego planowania, magia, summony, ataki fizyczne, przedmioty i limity – wszystko to sprawdza się wciąż przednio. Co prawda w grze brakuje większych poza Weaponami wyzwań, co jednak nie oznacza, że nie ma dobrych pojedynków. Tylko czasami trzeba je sobie samemu tworzyć.

Do dziś dobrze trzymają się minigry, którymi pozycja była wypełniona – walka na motorze, wyścigi Chocobo, łódź podwodna etc. Były powiewem świeżości, świetnie przerywały główną zabawę i aż dziw bierze, że dziś nie widzimy podobnych rozwiązań w grach wideo. Square zdradziło, że były formą sprawdzenia umiejętności nowych pracowników i chociaż ich poziom nie jest wyrównany, to przecież sam koncept był genialny i doskonale urozmaicał grę.

Something big's going on outside, and we're all too smashed to do anything about it...

Wielka katastrofa z niebios, jaką była Jenova, nie zabrała jednak temu światu wspaniałych lokacji. Od Cosmo Canyon, które wydaje się stolicą pokoju i wiedzy, po Costa Del Sol, gdzie możemy kupić własny domek (i udekorować go tuzinem żołnierzy, którego to nigdy nie zebrałem…).  Od ulic Midgaru po spalone dawno temu Nibelheim. Lodowiec, wulkan, las, wesołe miasteczko (z muzyką, która wypala mózg) – wszystko tutaj ma swoje piękne momenty, dzięki renderowanym, fantastycznym tłom, które do dziś zjadają konkurencję.

Ani Final Fantasy VIII, ani Parasite Eve, ani Baldur’s Gate nie miały tak pięknych teł. Żadne z nich nie może się równać temu kunsztowi, łączącemu w sobie wiele gatunków, bawiącemu, pięknemu dla oka. No dobra, Chrono Cross może, ale Chrono Crossem mam nadzieję się jeszcze zająć. Chociaż gra to odmienna od Triggera, to w zasadzie równie udana. I co tutaj ukrywać – obie są lepsze od FFVII.

You are just a puppet. You have no heart and cannot feel any pain

Dziś w Final Fantasy VII zaskakuje mnie, jak w zasadzie odważna jest to gra. Gracz kieruje grupą terrorystów, których ściga światowy rząd. Walczy z zastanym ładem, buntując się przeciwko eksploracji dóbr planety. W zasadzie prowadzi to do zaniżenia poziomu życia przeciętnego mieszkańca, jednak po to, aby dłużej żyła planeta.

Często sugerowany jest tutaj gwałt. Często spotykamy nienormalnych bohaterów. Widzimy wyniki „nuklearnych katastrof”. Samobójstwa. Cloud odwiedza burdele. Umierają bohaterowie. Barmanki mają piersi większe niż Lara Croft. Całkiem nieźle jak na mainstreamową grę dla nastolatków.

Final Fantasy VII zmieniło moje podejście do gier wideo. Dzięki siostrze, która lata temu kupiła mi ją za ostatnie pieniądze pod choinkę,

dowiedziałem się o nowym gatunku, pokochałem go i otworzyłem oczy na szeroko pojętą kulturę. Polubiłem nowe rzeczy, zwichrowałem sobie mózg i tak mi już zostało. Stety lub nie.

W Final Fantasy VII warto zagrać. Nie jest to ani najlepsze RPG, ani nawet top 3 RPG-ów na pierwsze PlayStation. Jest to gra problemowa, czasami głupia, czasami dziwna, ale jednak nad wyraz oryginalna, stworzona z sercem i pragnąca coś przekazać.

Gra, która powstała w momencie, kiedy jeszcze było miejsce na duże budżety dla tytułów mających tylko nabijać zyski. Cloud, Tifa i najpiękniejsze srebrne włosy w grach wideo to bohaterowie. To ikony. To symbole tej wielkiej i ciekawej serii, pełnej wzlotów i upadków.

Wybrane dla Ciebie
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.